Kakashi od przeszło godziny, miotał się pomiędzy kolejnymi ekranami i skanerami panelu głównego "Raikiri". Jego wyostrzone zmysły, śledziły każdą możliwą zmianę w trajektorii lub położeniu statków Republiki. Tuż za nim stało w gotowości dwudziestu najlepszych "skoczków" z jego mandaloriańskiego oddziału, wyposażonych w zbroje i plecaki odrzutowe, by w razie czego dokonać szybkiego i brutalnego abordażu jednostki, w której obecnie był jego siostrzeniec wraz z Sakurą i NR2TO.
Hełm Kakashiego również spoczywał na jednej z konsol. Hatake osobiście chciał poprowadzić atak, jeśli republikańskie ścierwa, skrzywdziłyby Sasuke. Gdyby coś mu się stało, to mandalorianin nie wiedziałby co ma ze sobą począć. Już raz zawiódł syna swej siostry. Boleśnie i okrutnie go rozczarował. Zostawił samego sobie, by pogrążał się w nienawiści i samozniszczeniu. A teraz kiedy go powoli odzyskiwał, znów los testował jego cierpliwość i emocje.
- Co oni tam robią tak długo... - odparł sam do siebie, czując jak wewnętrznie nim rzuca. Jego umysł zalewały setki mrocznych i brutalnych wizji, gdzie Sasuke i Sakura albo walczą tam o życie, albo są więzieni bądź też...
Nie. Nie mógł tak myśleć. Jeśli zacznie znów błądzić w wątpliwościach, znów da się pochłonąć swoim demonom. Tym samym, które poprowadziły go do tej szaleńczej krucjaty by dorwać Obito, zostawiając Sasuke w rękach Orochimaru...
Kakashi zatrzymał się, ciężko wzdychając, próbując się uspokoić, gdy nagle jeden z jego adiutantów na mostku, wstał od jednego ze skanerów i zaczął zdawać raport.
- Melduje, że jednostki Republiki, zmieniają położenie. Wygląda na to, że rozpraszają się na boki... Albo szykują się do ataku, albo też robią nam przejście, byśmy mogli dalej skoczyć w nadprzestrzeń.
Kakashi w jednej chwili podszedł do wspomnianego ekranu i rzeczywiście zauważył, że statki republikańskie zaczęły zmieniać kurs i pozycje. Było jeszcze za wcześnie by określić, co było ich celem, ale ten fakt, sprawił, że Kakashi w jednym ruchu sięgnął po swój hełm i dał znać, by załoga okrętu była w pełnej gotowości bojowej.
A potem... Czekał, wciąż spoglądając na skaner, który ukazywał jak jednostki Republiki powoli przesuwają się w przestrzeni galaktycznej pustki.
Minuta za minutą mijała, aż nagle czujniki wykryły kolejny mały punkt.
To była sygnatura promu, wysłanego przez nich, w którym byli Sasuke, Sakura i NR2TO.
Przez chwilę, Kakashi miał ochotę podskoczyć z radości, ale zaraz opanował swą reakcje. Bo co jeśli to blef? Np. prom wypełniono ładunkami wybuchowymi lub oddziałem abordażowym, by zasiać chaos, kiedy to reszta okrętów rozpocznie atak?
W jednej chwili Hatake spojrzał na kolejnego z adiutantów.
- Zarządzam skan tego promu. Chcę wiedzieć, ile istot organicznych i droidów jest w środku.
Mandalorianin od razu przystąpił do pracy, rozpoczynając skan nadlatującego w ich stronę promu.
- Melduje, że skan wykrył jednego droida oraz trzy obiekty organiczne.
Kakashi momentalnie zdębiał.
- Jak to trzy? Sprawdź to jeszcze raz!
Adiutant ponowił skan, zaraz powtarzając wcześniejszy wynik.
Hatake w jednej chwili się odwrócił, do czekających na rozkazy "skoczków".
- Zmiana planów. Idziemy do hangaru... Bądźcie w pełnej gotowości. Mostek! Macie mnie informować na bieżąco o zmianach w położeniu statków Republiki.
![](https://img.wattpad.com/cover/85092429-288-k364350.jpg)
CZYTASZ
Sasusaku - Dzieci Mocy [PL]
FanfictionW czasach wojny między Imperium Sithów a Zakonem Jedi i Republiką, nic nie może być pewne. Śmierć i rozpacz rozlała się na galaktykę pochłaniając miliardy istnień. Wśród tego pogorzeliska wojny poszukuje zemsty prowadzony przez ciemną stronę mocy Uc...