Rozdział 19. Wolność i Pierwszy

453 37 54
                                    

Sakura pamiętała do dziś moment kiedy poczuła pierwszy raz fale ciemnej strony. Nie od wczoraj też znała tą specyficzną aure, rozciągającą się dookoła Sasuke... A jednak, teraz była w całkowitym szoku. W jednej chwili, wszystko to co znała, rozpoznawała i odczuwała jako istotę Uchihy, wyparowało, zastąpione przez nieznany jej i niezrozumiany potok zimna i żądzy krwi. A potem do tego doszedł ten krzyk... Nie, to był ryk czystej furii. 

Wrzask z natury bardziej zwierzęcy niż ludzki. 

- "Izumi". 

To słowo. To imię, zatańczyło w umyśle Sakury niczym liść na wietrze. Pochłonęło jej myśli i pobudziło ogrom zaskoczenia i ciekawości. Ale tylko na chwilę, bo zaraz to wszystko pochłonęło ogromne uczucie pierwotnego strachu, kiedy ta cała mroczna masa ciemnej strony, wręcz rozlała się z ciała Uchihy, sprawiając że kilka osób i stoisk, zostało odrzuconych do tyłu, doprawiając tą sytuacje potokiem chaosu i krzyków, oraz dźwięku zaginanego i łamanego metalu.

- Sasuke! - krzyknęła w jego stronę Sakura, chroniąc się za barierą mocy, co uratowało ją od niechybnego wylądowania plecami na pobliskiej ścianie, jednakże, Uchiha wydawał się totalnie głuchy na jej krzyk. Nie dostrzegał jej. Jej egzystencja w tym momencie się dla niego nie liczyła. 

Jego oczy zabarwiły się krwistą czerwienią... A potem uszy Sakury zaatakował donośny trzask i huk.

Po chwili Sasuke już nie było. 

Niczym zjawa, bądź mara senna, pchany ciemną stroną, dosłownie zmienił się z czarną smugę, przebijającą się przez zdezorientowany tłum, odrzucając każdy żywy organizm i rzecz na boki, niczym szmaciane lalki. Kilku śmielszych osobników, pewnie z któregoś tutejszych gangów, wyciągnęło ku niemu blastery oddając kilka strzałów. Ale nie mogli, nawet śnić, o tym by trafić, teraz pochłoniętego w mrocznej stronie Sasuke. Uchiha, z łatwością ominął trajektorie ich strzałów, po czym jednym zwinnym ruchem, dobył swego miecza, rozcinając sobie przez nich drogę, niczym rozgrzany nóż w maśle.

Nozdrza Sakury zaatakował swąd przypalonej skóry i krwi.

Zapach śmierci.

Sakura nie pozwoliła sobie, na dalszą zwłokę, zaraz pobudziła w sobie moc i ruszyła za Uchihą, dobywając swego miecza. Wiedziała, że to bardziej niż szalone. Że to cholernie niebezpieczne. Ale musiała to zrobić. Inaczej zostanie rannych i zginie jeszcze więcej osób. Ale... Nie chodziło tylko o to.

W tym momencie... Ten Sasuke, którego Sakura znała, zniknął. Niczym gdyby cała ta ciemna strona, nienawiść i furia, przebudziły w ciele Uchihy kogoś innego... Coś zupełnie obcego i nieludzkiego.

Potwór.

Bestia, zrodzona z pierwotnej i czystej nienawiści.

Sakura skoncentrowała moc w dłoni, zaraz wypuszczając ją tuż przez Uchihą, zagradzając mu drogę, skondensowaną materią, ale ku jej zaskoczeniu, Sasuke, w ostatniej chwili za pomocą mocy, zmienił kierunek swego skoku, omijając tą przeszkodę.

Nawet nie zwolnił.

Nawet na setną sekundy się nie zawahał.

- Cholera! Sasuke, ogarnij się! Co się dzieje!? Co ty wyprawiasz! - krzyknęła jego stronę, starając się nadążyć, za jego nieludzką prędkością.

Została ponownie zignorowana.

Nie miała wyjścia. Sasuke całkowicie się zatracił w tej niebotycznej dawce nienawiści.

Musiała stawić mu czoła.

Dlatego skupiając tyle mocy ile tylko się da, wykonała jeden potężny sus, dzięki czemu choć na moment znalazła się tuż przed nim. Nim jednak mogła dobrze się ustawić, starając się zagrodzić mu drogę, Sasuke doskoczył do niej i nie wahając się dokonał prostego zamachnięcia mieczem.

Sasusaku - Dzieci Mocy [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz