Rozdział 8. Nowość i Głód

569 48 24
                                    

Nagłe odejście Sasuke, zaskoczyło Sakure i uderzyło mocniej niż uścisk mocy na jej gardle, po którym nadal czuła pieczenie i metaliczny posmak jej krwi. Jego spojrzenie które zastała na moment przed jego odejściem. Przez chwilę, Uchiha spojrzał na nią... Inaczej. W jego oczach, przez moment, przez jedną setną sekundy ujrzała coś całkowicie innego niż jego typowy gniew, złość, czy strach i pustkę z jej wizji. Przez moment... Jego czerń oczu... Nabrała dziwnego poblasku koloru... Ale jakim cudem to mroczne spojrzenie, nagle zdawało się być wypełnione tym specyficznym blaskiem? Na pewno nie było to jego typowe przekształcenie źrenic, w ten specyficzny układ czerwieni i czarnych łezek. To było całkowicie co innego.

A do tego... Przez moment mogła poczuć swą percepcją mocy... Rytm jego serca... Które jakość specyficznie przystanęło, by zaraz potem runąć w galopujący rytm.

Co gorsza... Był to efekt, niemal identyczny do jej własnego.

Tak mocno zatonęła w tej myśli, że dopiero zaczęła oddychać po tym jak wyczuła, że aura Sasuke gwałtownie i błyskawicznie opuszcza okolice ich wraku, znikając w fali mocy życia flory i fauny jungli.

Dopiero wtedy też pozwoliła sobie... Na bardziej dosadną myśl.

- Co się do jasnej ciasnej tutaj odwaliło? 

Nie rozumiała swojej reakcji, wobec jego osoby. Z jej strony to musiała być jakaś zapomniana przez lata treningów w akademii, część jej osoby, duszy i istoty, która... Jakoś specyficznie związała się tą nie ma co kłamać, destrukcyjną nicią więzi z Uchihą. Świadomości, nawiązania tej nie mającej sensu i logiki relacji... O ile można było to "coś" tak nazywać.

Jakiej natury była ta więź? Sakura do końca nie znała na to odpowiedzi.

Na pewno był to ładunek, współczucia i empatii, do zagubionego w nienawiści i potoku ciemnej strony chłopaka wynikająca z jej wrodzonej chęć pomagania innym, oraz zasad przyswojonych w zakonie jedi. Oczywiście trzeba dodać, tutaj ładunek szantażu, ze strony Uchihy, który wprost powiedział jej, że jeśli nie będzie ona współpracować, to on dalej zacznie zabijać i polować na bardziej "posłuszne narzędzie" potrzebne do realizacji jego celów.

Ale... Sakura czuła, że kryło się za tym coś jeszcze. Coś... Co mimowolnie napawało jej serce strachem. Bo cokolwiek to było, Haruno wiedziała, że na pewno, nie było to nic zgodne z kodeksem jedi. Z wizją zakonu wobec jasnej strony.

Bo najzwyczajniej Sakura rozumiała, że była zaciekawiona osobą Sasuke. Jego osoba intrygowała ją. Jego zachowanie i spojrzenie na świat, pobudziło w niej skłonność do szerszego patrzenia na los i obraz galaktyki. Na samą naturę mocy. A do tego... To specyficzne uczucie w jej piersiach. Ten dziwny ucisk w sercu, gdy choć na moment, Uchiha ukazywał cień innych emocji niż gniew i nienawiść.

Jej reakcje na jego osobę stały się coraz bardziej klarowne i widoczne dla jej umysłu, co mimowolnie ją przeraziło i przyśpieszyło jej tętno o kilka tonów.

A teraz jeszcze doszła reakcja Uchihy... 

To było coś nowego w ich... "Zasobach interakcji".

Ta jedna chwila sprawiła, że pierwszy raz Sakura poczuła niezrozumiałą... ulgę? Dlaczego? Po co? I czemu z powodu jednego spojrzenia Uchihy? Czemu akurat teraz? Co się zmieniło? 

Kim był Sasuke dla niej? Dlaczego robiła to co robi?

Cóż Sasuke od początku sprawiał wrażenie innego od jakiegokolwiek użytkownika ciemnej strony, za jakim miała do czynienia... Ale czy mogła być tego pewna? W końcu, wcześniej nigdy nie zbliżyła się do takowego indywiduum, bez wcześniejszego dobycia swego miecza...

Sasusaku - Dzieci Mocy [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz