Godzina.
Minęła już przeszło godzina, odkąd Sasuke zemdlał porażony nagłym spazmem, czegoś co wprost wyglądało na bardzo głęboko zakorzeniony w psychice, atak paniki. Strach tak wielki i głęboki, że totalnie sparaliżował logikę i ten jego tak dobrze znany przez Sakure pragmatyzm. Uchiha w tamtym momencie był... Niczym przerażone dziecko, wymachujące na oślep nożem, przed wyimginowanym zagrożeniem... Tyle, że jego ostrzem była moc... Cały potok tego ostatniego.
Mimowolnie, Sakura przeszła swoją dłonią po szyi, na której wciąż mogła poczuć, odcisk, niewidocznej "dłoni" mocy Uchihy, zaciskającej się niczym knebel na jej mięśniach i żyłach. Cóż... To była prawie już tradycja... Sęk w tym, że tym razem ów akt przemocy, nie wynikał z jego frustracji, gniewu i prostej rzeczywistości bycia dupkiem.
Tym razem było to coś o wiele głębszego... Coś delikatniejszego...
Coś... Co mimowolnie ściskało jej serce, jakimś nieprzyjemnym ciężarem. Coś, co bez chwili wahania poprowadziło jej ciało, do zignorowania bólu oraz strachu i sprawiło, że wręcz instynktownie, mocno i szczelnie obtuliła jego przerażone ciało w geście otuchy i wsparcia...
- "Już wszystko dobrze... Jestem przy tobie..."
Jej słowa z tamtej chwili były do bólu szczere... Ona naprawdę, chciała, by on czuł się w jej ramionach bezpiecznie... By to przerażenie... By cokolwiek co jego zniszczony umysł zobaczył, jej ciepło było wstanie rozwiać... A jeśli nie to, to chociażby ochronić... i Powstrzymać, przed dalszym okaleczeniem jego psychiki jak i... Wszystkiego dookoła już w czysto fizycznej formie.
Głowa Sakury, lekko opadła o kraniec oparcia na sofie, zaraz również wciągając jeden pojedynczy wdech, gdy jej myśli zaczęły znów krążyć i wracać, do chwili, gdy Uchiha totalnie stracił kontakt z rzeczywistością i bezwładnie opadł w jej ramionach, wręcz wsiąkając w nią, całym swym ciężarem.
Mimowolnie Sakura, poczuła znów to irracjonalne ciepło jego ciała... A jej nos, ponownie wyczuwał ten specyficzny zapach krwi i potu.
W tamtej chwili... Uchiha Sasuke wydawał się... Taki delikatny. Niczym gdyby całe jego ciało było z porcelany.
Sakura nigdy wcześniej tak bardzo się nie bała, że może zrobić mu krzywdę, samym swym dotykiem. Że przez zwykłe zaciśnięcie opuszków palców, Sasuke rozpadnie się i rozwieje się niczym pył na wietrze.
Na szczęście obok, był Kakashi, który błyskawicznie uratował ją od tego uczucia, pomagając jej podtrzymać ciało Uchihy oraz prowadząc ją do części sypialnianej, gdzie po chwili oboje, usadowili na znajdującym się tam łożu, ciało Sasuke.
Moment kiedy Uchiha, opadł bezwładnie na posłanie łóżka, wbił się do umysłu Sakury z niespodziewanym impetem i mocą. Sakura, nigdy wcześniej, nie widziała Sasuke jak spał. To też ten widok... Wręcz wypalił się w jej umyśle. A zwłaszcza jedna myśl...
Ciało Sasuke, momentalnie jakby pchane wewnętrznym bodźcem, całkowicie niezależnym od umysłu Uchihy, zaraz wręcz zwinęło się w kulkę.
Sakura dobrze znała nazwę tej formy położenia ciała.
Pozycja embrionalna... Zamknięta... Symbol poczucia braku bezpieczeństwa.
W jej umyśle zaświeciła się wizja małego chłopca, ogarniętego przez mrok i krew.
Przez kilka długich minut, oddech Uchihy był szybki i wręcz konwulsyjny.
Sakura była tak przejęta tym niespodziewanym zachowaniem Uchihy, że dopiero po kilku minutach, oprzytomniała na tyle, by zauważyć, że jej dłoń, nawet na moment, nie puściła ręki Sasuke... A dokładniej, zauważyła to dopiero w reakcji na głos Kakashiego.
CZYTASZ
Sasusaku - Dzieci Mocy [PL]
FanfictionW czasach wojny między Imperium Sithów a Zakonem Jedi i Republiką, nic nie może być pewne. Śmierć i rozpacz rozlała się na galaktykę pochłaniając miliardy istnień. Wśród tego pogorzeliska wojny poszukuje zemsty prowadzony przez ciemną stronę mocy Uc...