Łzy wypełniły oczy Sakury, a jej umysł nie mógł pojąć zawiłości i złożoności obecnej sytuacji.
Wróć, Sakura nie mogła zrozumieć jej niedojebanej stagnacji.
Jest ona wolna.
Uchiha uwolnił ją, od ich umowy.
Może wrócić do domu.
Może wrócić na łono zakonu.
Może znów być szczęśliwa i wolna...
Nie...
Tak, zakon był jej domem, a padawani i rycerze byli jej rodziną... Ale...
ONA NIE BYŁA TAM SZCZĘŚLIWA.
NIE BYŁA TAM WOLNA.
Tam czuła zupełnie inne uczucia.
Rygor, dyscyplina i zaprzeczające sobie tezy i mądrości.
Inne walory i kategorie, tych dwóch, które nie pasowały.
Tanie sztuczki i mistyfikacje.
Nie... Ona nie czuła się szczęśliwa w zakonie.
To dlatego, zawsze pytała i drążyła w "niebezpiecznych tematach". To dlatego tak mocno związała się z Tsunade, szukając w niej kogoś, kogo mogła nazwać matką. To dlatego, sama zgłosiła się na ochotniczkę do oddziału wysłanego na Alderaan...
Tak naprawdę Sakura chciała uciec.
Uwolnić się od murów świątyni i jej zasad... Ale i zarazem przerażona obrazem wojny, wymazała z swej głowy tą myśl, zakorzeniając inną.
Kłamliwą wersje.
Sama się oszukiwała.
To miało teraz sens.
To dlatego, tak mocno przystała do Sasuke. Tak się od niego uzależniła... I pozwoliła sobą "manipulować".
On był jej kluczem do wolności... Do tego świata doznań i szaleństwa, nieznanego i zakazanego przez zakon.
Stał się dla niej argumentem... I dziecinnym wytłumaczeniem.
"Robię, to co robię, bo nie dał mi wyboru, bo mnie zmusił, nie mogę walczyć, muszę z nim wędrować..."
Góra kłamstw, w której tak mocno zatonęła, że zaczęła wierzyć że to prawda. Że to są je najczystsze myśli. Ale prawda byłą zgoła inna. Całkowicie odwrotna. Wypaczona... Niegodna jedi.
Egoizm. Czysty i prosty egoizm.
Chociaż... Nie tylko to... Było tam coś jeszcze.
Coś zupełnie nowego...
Sasuke... Sasuke, Sasuke Sasuke...
On naprawdę, stał się częścią jej osoby. Opanował jej myśli, uczucia i szalejący rytm serca.
To on nim myśląc, zaczęła bardziej badać moc i samą siebie.
To przez jego oczy, nie potrafiła utrzymać oddechu, a jej ciało przechodziły spazmy gorąca, zdolnego topić stal.
To przez niego działa nielogiczne... Ryzykowała życiem...
To przez jego smak ust na jej... Świat nabrał innych barw... A ona zaczęła wierzyć...
Jej wzrok się zmienił.
Coś się zmieniło.
Choć łzy nie przestały lecieć.
Choć, nadal była roztrzęsiona i rozbita, wstała i ruszyła wgłąb uliczki.
Wiedziała, że to co robi... To co zamierza zrobić nie miało, nie ma i nie będzie miało sensu... Ale i tak ta konkluzja jej nie zatrzymała. Wręcz przeciwnie. Napędziła ją do jeszcze szybszego kroku.
CZYTASZ
Sasusaku - Dzieci Mocy [PL]
FanficW czasach wojny między Imperium Sithów a Zakonem Jedi i Republiką, nic nie może być pewne. Śmierć i rozpacz rozlała się na galaktykę pochłaniając miliardy istnień. Wśród tego pogorzeliska wojny poszukuje zemsty prowadzony przez ciemną stronę mocy Uc...