Rozdział 25. Zderzenie światów i test

351 41 16
                                    

Sakura spodziewała się wielu scenariuszy. Przynajmniej jedna trzecia z nich, zaczynała się od ataku Sasuke na jej mistrzynie. Kolejna tego część zaczynała się od ataku Tsunade na Uchihe. A reszta skupiała się, na możliwości, że to ktoś z załogi krążownika Republiki zacznie strzelać do nich jak tylko wylądują w dokach. Obecna rzeczywistość była jednak zupełnie inna. Niespodziewana, bo... Haruno w żadnym z scenariuszy nie wyobrażała sobie, że syk odpalonego miecza jej mistrzyni i jego migoczące ostrze, zostanie skierowane... Przeciw niej.

Tak... Ostrze miecza Tsunade, zostało idealnie wycelowane w jej brzuch, sprawiając, że gdyby trafiło, Sakura dorobiła by się dziury na wylot w swym ciele. W skrócie... Tsunade... Jej mistrzyni... Jej mentorka i przyjaciółka, prawie, że matka, próbowała ją zabić. 

Zaskoczenie Sakury tym aktem było tak wielkie, że nie próbowała się nawet bronić, rozszerzając tylko usta i oczy w szoku... Była sparaliżowana. Zaklęta w słup soli w tym momencie. Zmrożona w miejscu, w tej chwili. I ostatecznie to nie ona sama uratowała się od tego ataku... A zrobił to Sasuke, który w jednej chwili odpalił swój miecz i mocą przyciągnął ciało Haruno do siebie, z taką gwałtownością, że różowowłosa wręcz wbiła się w jego tors oraz ramie, które protekcyjnie zaraz oplotło się wokół jej biodra.

Sakura sapnęła zaskoczona i mentalnie zraniona, gubiąc oddech. Nie było jednak czasu na jakikolwiek inny akt, przebudzenia jej rozszalałych emocji, bo Sasuke od razu ruszył do przodu, jak tylko upewnił się w jednym spojrzeniu, że Haruno jest cała. 

W jednej chwili ciepło jego torsu zniknęło, zastąpione przez chłód stalowych dłoni NR2TO, który bacznie wpatrywał się w szarżującego Sasuke w stronę Tsunade, która przygotowała się do tego ataku, stosując jedną z znanych sobie form obronnych. Smuga czarnego jak mrok miecza Sasuke, zderzyła się z ostrzem Tsunade w ostrym syku i trzasku. 

Dopiero to sprawiło, że Sakura oprzytomniała na tyle, by zebrać w sobie siłę, by stanąć na pewnych nogach i wydobyć z siebie głos.

- Mistrzyni Tsunade! Sasuke-kun! Przestańcie! 

Głos Sakury odbił się w pomieszczeniu wręcz z efektem echa, jednak zdawał się nie dotrzeć ani do Tsunade, ani tym bardziej do Sasuke, który w morderczej kombinacji starał się przerwać obronę jej mistrzyni, ale ta pomimo swego dość konkretnego stanu upojenia, powstrzymywała tą niesamowitą kombinacje pchnięć i cięć, jakby to była dziecinna gra.

I to przeraziło dogłębnie Sakure. Bo Haruno zrozumiała w jednej chwili, że jeśli Sasuke szybko się nie cofnie, to zginie. Bo nawet w tym stanie, jej mistrzyni, jest na o wiele wyższym poziomie niż ona... Niż on.

Sasuke-kun umrze.

Zabity przez jej mistrzynie.

Zginie przez nią. 

Przez to, że go tutaj zabrała. Że zawiodła. Że nie potrafiła dotrzeć do swej mentorki.

W jednej chwili, przez ciało Sakury, przeszedł spazm. Każdą komórkę jej organizmu wypełniła czysta moc. Jej najczystsza z esencji. Jasna strona. Ciemna strona. Obie razem. Obie w jednym nurcie. I obie z jednym celem.

"Ratuj ukochanego".

W jednej chwili, Sakura wręcz poleciała do przodu, totalnie zaskakując NR2TO, który nawet dzięki swoim specjalistycznym urządzeniom namierzającym, stracił postać Haruno z oczu. Była dla niego teraz bezkształtną smugą, na wietrze. Błędem algorytmów. Niezidentyfikowaną plamą, szarości i różu.

Tsunade i Sasuke również byli tym aktem zaskoczeni. Nie zauważyli jej aż do ostatniego momentu, zbyt zajęci i skupieni na fali mocy zderzających się ostrzy. Nagle, w jednej chwili Sakura zdała się wręcz wyrosnąć między nimi i choć było to bardziej niż ryzykowne i głupie, niemal weszła pomiędzy ich ostrza a potem... Nastąpił trzask i huk mocy. W jednej chwili ciało Senju i Uchihy poleciało w przeciwstawne kąty pokoju. 

Sasusaku - Dzieci Mocy [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz