Rozdział 3. Przysięga i ból dni poprzednich

712 64 32
                                    

Wracając do namiotu od Orochimaru tym razem nie zostali zatrzymani ani razu. Sakura idąc obok Sasuke zastanawiała się nadal nad obrazem wizji jaki zobaczyła. Mimowolnie jej wzrok przejechał po innych żołnierzach i wojownikach sith. Czy oni mieli podobną przeszłość? Czy to jest to, co kształtuje obywateli Imperium? Ból, cierpienie i nienawiść? Jej oczy znów wróciły na osobę Uchihy. Jego twarz nie wyrażała teraz żadnej emocji, a jego spojrzenie porażało chłodem, ale Sakura dobrze czuła jak jego wewnętrzny płomień mocy szaleje wewnątrz niego.

Jej myśli po chwili zeszły z osoby Uchihy i skupiły się całkowicie na szczępkach informacji jakie zdobyła dotąd. Sasuke potrzebował statku by coś odnaleźć, a to oznacza podróż kosmiczną, jej osoba była mu potrzebna do czegoś? Haruno nie miała pomysłu po co... Ale wiedziała że musi to być coś związane z jej połączeniem z mocą. Wszakże to było głównym tematem... Słownej potyczki Orochimaru i Sasuke... Bo przyjacielskim dialogiem to to na pewno nie było...

Po jakiś pięciu minutach, dotarli do namiotu i bez słowa weszli do niego. Uchiha zaraz klęknął obok NR2TO i odpalił wszystkie jego przyrządy, droid z ostrym bipnięciem, stanął w pionie i lekko pochylił głowę przed swoim panem.

- Witam paniczu, jak mogę ci  służyć? Czyżby czas na trening? Z żalem powiadamiam że udało się mi uzyskać z HOLONETU tylko połowę sekwencji które obiecałem pozyskać do próby zabicia twej osoby.

Uchiha mimowolnie się uśmiechnął pod nosem na dźwięk słów robota, co nie uszło oczom Sakury która akurat weszła do namiotu. Mimowolnie na jej ustach też pojawił się mały uśmieszek.

- O Sakura, witam, czym mogę pomóc? - odezwał się do niej droid, sprawiając że Uchiha od razu spoważniał.

Nim Haruno zdążyła odpowiedzieć, bezpardonowo odezwał się sith.

- NR2TO, nie mamy czasu na pogawędki, rozpocznij przygotowania do protokołu 2D.

- Przyjąłem wytyczne, rozumiem że to oznacza że wyruszamy na Dromund Kaas, zacznę przygotowania. - odparł robot po czym wyszedł z namiotu w znanym tylko sobie i Sasuke kierunku.

Uchiha odwrócił się w stronę Haruno chcąc, podkreślić że trzeba się śpieszyć, ale zastał na jej twarzy przerażenie i niedowierzanie.

Sakura słysząc ta nazwę oficjalnie była przerażona. Celem Uchihy był powrót do stolicy Imperium! Miejsca gdzie rezydował Imperator i Rada Imperialna, miejsce które zapoczątkowało odrodzenie tego galaktycznego molocha, miejsce okryte mrokiem i tajemnicami... I miejsce gdzie żaden Jedi od wieków nie trafił z własnej woli. Starała się panować nad sobą, ale po chwili uległa emocją i bez ceregieli niemal krzyknęła w stronę Uchihy.

- Chyba sobie żartujesz?! Myślisz że dobrowolnie pozwolę się zabrać na tą wypaczoną planetę? Myślisz że możesz mną rozkazywać i rozporządzać do woli? Uważasz że będę ślepo wypełniać każdy twój rozkaz bez nawet posiadania wiedzy po co to wszystko? 

Głos Haruno był łamliwy, ale biła on niego cała jej frustracja i niepewność.

Uchiha przyglądał się jej chwile, po czym posyłając na nią swój chłodny wzrok powiedział, jednocześnie posyłając dookoła lekką fale mocy, która sprawiła że materiał namiotu zafalował majestatycznie.

- Tak, zrobisz co powiem bo wiesz że inaczej czeka cię śmierć lub okaleczenie... Ale to nie tylko to... Jak myślisz co się stanie jeśli zmusisz mnie do zabicia cię tu i teraz? Oczywiście wyruszę znów na pole bitwy i będę zabijał tak długo aż znów znajdę odpowiedniego kandydata do tego przedsięwzięcia. Czy jesteś gotowa być winna tych wszystkich śmierci? Gdzie jest to wasze słynne poświęcenie dla innych? Poza tym... Nasza - tutaj Sasuke zrobił długą pauzę i uśmiechnął się szyderczo - współpraca... Może bardziej ci się przysłużyć niż ci się wydaje. 

Sasusaku - Dzieci Mocy [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz