•3•

1.8K 102 103
                                    

POV Layla

Leżałam na łóżku, było już około 5am a ja nadal nie zmrużyłam oka, i to nie przez to że oglądałam jakiś serial czy coś. Poprostu nie potrafiłam zasnąć. Słuchałam muzyki tępo gapiąc się w sufit. Właśnie leciała piosenka "yeah right" którą ostatnio bardzo często słucham. Nawet nie wiem kiedy zaczęły lecieć mi łzy. Kilka lat temu podczas kiedy mieszkałam jeszcze z rodziną, pewnie sięgnęłabym po żyletkę. Na przełomie 15/16 lat miałam straszne problemy ze swoją psychiką, nie mówiłam tego nikomu ale do teraz mam. Na szczęście nie robię już sobie takiej krzywdy jak kiedyś, chociaż czasem w sytuacji krytycznej zdarza mi się sięgnąć po ten ostry przedmiot ale nie robię tego codziennie jak kiedyś. Ani Alex, ani moja rodzina chyba o tym nie wie. Poza tym nie jestem w stanie powiedzieć nikomu bo wiem że zaczęłyby się codzienne SMS'y lub sprawdzanie mojego samopoczucia przez quackity'ego, nienawidzę jak ktoś się nade mną rozczula czy mnie niańczy.
( Funfact serio nienawidzę takiego czegoś XD)

(time skip)

Była już 10 a ja nadal leżałam w tym nieszczęsnym łóżku. Nie miałam siły nawet się z niego ruszyć. Nagle usłyszałam otwierane drzwi do mieszkania. Domyśliłam się, że to gogy i will po usłyszeniu ich rozmów. Brawo Sherlocku - pomyślałam. Jednak stwierdziłam, że wypadałoby się przywitać, po 2 minutach byłam już ubrana. Wyszłam z pokoju i udałam się w stronę salonu z którego dochodziły dość głośne rozmowy.

- hej wam. - powiedziałam lekko uśmiechając się do chłopaków, po czym ich przytuliłam.

- hejka layla. - odpowiedzieli wszyscy trzej.

Już chciałam wracać do swojego jakże ciekawego zajęcia ale niestety (lub stety) nie było mi dane.

- chciałabyś jechać z nami na zakupy? - zapytał Wilbur.

- w zasadzie czemu nie? I tak nie mam nic do roboty.

- super, za 10 minut wyjeżdżamy. - powiedział na co zrobiłam wielkie oczy, musiałam się przebrać w co innego bo krótkie spodenki i bluzka na naramkach nie była zbyt odpowiednim strojem.

- dajcie mi 5 minut i będę gotowa. - powiedziałam. - a zrobię sobie speedrun. - pomyślałam.

Weszłam do pokoju, wyciągnęłam czarne dresy i zauważyłam że wszystkie moje bluzy są w praniu. Cholera. Musiałam ubrać bluzę bo będzie mi za zimno.

-ALEX! - krzyknęłam do chłopaka.

- pali się czy co? - zapytał się wchodząc do pokoju.

- pożyczysz mi jakaś bluzę? Wszystkie mam w praniu. - wyjaśniłam chłopakowi

Na szczęście zgodził się. Chwilę później miałam na sobie czarną, za dużą o rozmiar bluzę, co mi nie przeszkadzało ponieważ sama takie noszę. Nie użyłam żadnego z moich perfum, ponieważ bluza perfumami chłopaka. Muszę przyznać że uwielbiam ten zapach.

- już jestem. - powiadomiłam przyjaciół i chwilę później wyszliśmy.

(Time skip, tak znowu)

- to może teraz na jakieś jedzenie? - zapytał zmęczony zakupami George. Na co reszta odpowiedziałam potwierdzająco, oprócz mnie która nie zabrała głosu bo po prostu nie była głodna.

- maczek? - zapytał William, nie czekając na odpowiedź zaczął się kierować w stronę wcześniej wymienionego miejsca.

Wszyscy już podali swoje zamówienia i przyszedł czas na mnie.

- ja nie jestem głodna chłopaki. - powiedziałam po czym poczułam przeszywający wzrok Alexa.

- nie jadłaś nic od dwóch dni. Musisz jeść. - powiedział lekko...smutny? Po czym zamówił mi 9 nuggetsów.

~ I can't do this to you~ | quackity, dream smpOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz