POV Layla
Leżałam na łóżku, było już około 5am a ja nadal nie zmrużyłam oka, i to nie przez to że oglądałam jakiś serial czy coś. Poprostu nie potrafiłam zasnąć. Słuchałam muzyki tępo gapiąc się w sufit. Właśnie leciała piosenka "yeah right" którą ostatnio bardzo często słucham. Nawet nie wiem kiedy zaczęły lecieć mi łzy. Kilka lat temu podczas kiedy mieszkałam jeszcze z rodziną, pewnie sięgnęłabym po żyletkę. Na przełomie 15/16 lat miałam straszne problemy ze swoją psychiką, nie mówiłam tego nikomu ale do teraz mam. Na szczęście nie robię już sobie takiej krzywdy jak kiedyś, chociaż czasem w sytuacji krytycznej zdarza mi się sięgnąć po ten ostry przedmiot ale nie robię tego codziennie jak kiedyś. Ani Alex, ani moja rodzina chyba o tym nie wie. Poza tym nie jestem w stanie powiedzieć nikomu bo wiem że zaczęłyby się codzienne SMS'y lub sprawdzanie mojego samopoczucia przez quackity'ego, nienawidzę jak ktoś się nade mną rozczula czy mnie niańczy.
( Funfact serio nienawidzę takiego czegoś XD)(time skip)
Była już 10 a ja nadal leżałam w tym nieszczęsnym łóżku. Nie miałam siły nawet się z niego ruszyć. Nagle usłyszałam otwierane drzwi do mieszkania. Domyśliłam się, że to gogy i will po usłyszeniu ich rozmów. Brawo Sherlocku - pomyślałam. Jednak stwierdziłam, że wypadałoby się przywitać, po 2 minutach byłam już ubrana. Wyszłam z pokoju i udałam się w stronę salonu z którego dochodziły dość głośne rozmowy.
- hej wam. - powiedziałam lekko uśmiechając się do chłopaków, po czym ich przytuliłam.
- hejka layla. - odpowiedzieli wszyscy trzej.
Już chciałam wracać do swojego jakże ciekawego zajęcia ale niestety (lub stety) nie było mi dane.
- chciałabyś jechać z nami na zakupy? - zapytał Wilbur.
- w zasadzie czemu nie? I tak nie mam nic do roboty.
- super, za 10 minut wyjeżdżamy. - powiedział na co zrobiłam wielkie oczy, musiałam się przebrać w co innego bo krótkie spodenki i bluzka na naramkach nie była zbyt odpowiednim strojem.
- dajcie mi 5 minut i będę gotowa. - powiedziałam. - a zrobię sobie speedrun. - pomyślałam.
Weszłam do pokoju, wyciągnęłam czarne dresy i zauważyłam że wszystkie moje bluzy są w praniu. Cholera. Musiałam ubrać bluzę bo będzie mi za zimno.
-ALEX! - krzyknęłam do chłopaka.
- pali się czy co? - zapytał się wchodząc do pokoju.
- pożyczysz mi jakaś bluzę? Wszystkie mam w praniu. - wyjaśniłam chłopakowi
Na szczęście zgodził się. Chwilę później miałam na sobie czarną, za dużą o rozmiar bluzę, co mi nie przeszkadzało ponieważ sama takie noszę. Nie użyłam żadnego z moich perfum, ponieważ bluza perfumami chłopaka. Muszę przyznać że uwielbiam ten zapach.
- już jestem. - powiadomiłam przyjaciół i chwilę później wyszliśmy.
(Time skip, tak znowu)
- to może teraz na jakieś jedzenie? - zapytał zmęczony zakupami George. Na co reszta odpowiedziałam potwierdzająco, oprócz mnie która nie zabrała głosu bo po prostu nie była głodna.
- maczek? - zapytał William, nie czekając na odpowiedź zaczął się kierować w stronę wcześniej wymienionego miejsca.
Wszyscy już podali swoje zamówienia i przyszedł czas na mnie.
- ja nie jestem głodna chłopaki. - powiedziałam po czym poczułam przeszywający wzrok Alexa.
- nie jadłaś nic od dwóch dni. Musisz jeść. - powiedział lekko...smutny? Po czym zamówił mi 9 nuggetsów.
CZYTASZ
~ I can't do this to you~ | quackity, dream smp
FanficLayla i Alex to przyjaciele od dziecka. Dziewczyna nie miała łatwego życia przez swoją matkę, co odbija się na niej do teraz. Aktualnie mieszka z quackity'm. Dziewczyna jest rok młodsza od chłopaka, ma 19 lat. *NIEKTÓRE RZECZY BĘDĄ ZMIENIANE NA POT...