(1)
POV LaylaPo kinie poszliśmy jeszcze do jakiegoś sklepu bo stwierdziliśmy, że dawno nie było imprezy. Kupiliśmy trochę alkoholu i oczywiście jakieś jedzenie. Wróciliśmy do domu po jakiejś godzinie. Na szczęście nikt nie miał nic przeciwko, w zasadzie każdemu brakowało jakiejś imprezy.
Ze sklepu wyszliśmy po prawie półtorej godziny ale oczywiście nie z prostymi rękami. Wróciliśmy do domu i oznajmiliśmy wszystkim nasz plan na nasze szczęście wszyscy byli za. Zaczęliśmy więc rozpakowywać zrobione wcześniej zakupy. Ja jeszcze napisałam do Thomas'a i Jack'a z informacją, że robimy imprezę i że mogą z kimś przyjść. Po chwili uzgadniania ze wszystkimi godziny, dopisałam im, że mogą przyjść około 21. Aktualnie była już 18, zostały nam więc trzy godziny do ogarnięcia chaty do przyjścia ludzi. Nie było w domu syfu prawie wcale, o dziwo. Po wystawieniu alkoholu na blat w kuchni, tak żeby każdy miał do niego dostęp, czekaliśmy już tylko na naszych "gości". Oczywiście nie czekaliśmy jak debile na trzeźwo. Każdy wypił już po mniej więcej dwa shoty.
Była już 20 i ludzie zaczęli się schodzić. Nawet nie wiem jakim cudem tyle ludzi przyszło i jakim cudem tyle się i tym w ogóle dowiedziało. Impreza już się rozkręciła, tym razem nawet Darryl nie był trzeźwy. W pewnym momencie przyszedł do kuchni Thomas.
- chcesz się trochę rozerwać? - zapytał pokazując mały woreczek z białym proszkiem.
Na początku wahałam się, ale po jego namowach zgodziłam się. Poszliśmy z tym w bardziej ustronne miejse. Weszliśmy do łazienki na dole. Chłopak rozsypał dwie białe kreski na blacie zlewu. On wciągnął jako pierwszy żeby "pokazać mi jak to się robi". Po chwili zrobiłam dokładnie to samo co on wycierając resztki z pod nosa. Poczułam strasznie dziwne uczucie w nosie ale po chwili przeszło. Wyszliśmy z łazienki. Ja poszłam do salonu po mój kieliszek ale po namyśle postanowiłam po prostu wyciągnąć nowy. Nalałam sobie do niego wódki i jednym ruchem wlałam sobie ją do ust i popiłam to colą.
(Time skip)
Stwierdziłam, że przebiorę się w coś bardziej wygodnego bo na imprezę specjalnie się przebrałam. Poszłam do pokoju. Na szczęście nikogo nie zastałam ani w moim pokoju ani w łazience. Ubrałam się w te same rzeczy w których byłam w kinie. Weszłam jeszcze do łazienki żeby się upewnić że nie wyglądam jak jakiś menel czy coś. Zauważyłam, że moje źrenice były bardzo duże. Wyszłam z łazienki i zobaczyłem, że Alex stoi przy drzwiach.
- coś się stało?
- nie, po prostu nigdzie nie mogłem cię znaleźć.
- a po co chciałeś mnie znaleźć?
- po to. - po wypowiedzeniu tych słów podszedł do mnie i złączył nasze usta.
Nie powiem, podobało mi się to, więc oczywiście oddałam pocałunek. Jednak ta chwila nie trwała wiecznie. W końcu ktoś wszedł do pokoju.
- hej Lay c- oh ja nie będę wam przeszkadzać. - powiedziała niki przez co wręcz odskoczyliśmy od siebie. Dziewczyna miała tak wielkiego banana na twarzy jak chyba jeszcze nigdy.
Niki zaraz po tych słowach wyszła z pokoju. Ja trochę się zarumieniłam z resztą tak samo jak Alex przez co zaczęłam się śmiać i wróciłam z nim na dół. Weszłam do kuchni i nalałam sobie do kieliszka jeszcze wódki. W pewnym momencie poczułam, że ktoś obejmuje mnie w talii. Automatycznie się odwróciłam ale ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam Jack'a.
- em.. co ty robisz? - powiedziałam zdziwiona.
- chciałem się przywitać.
- człowieku jesteś tu od kilku godzin a poza tym witaliśmy się. Bierz te łapy. - powiedziałam może i trochę agresywnie.
On nic nie mówiąc wyszedł z kuchni. Zachowywał się dzisiaj jakoś inaczej, tak jakoś dziwnie. Nie zwracając na to jednak zbyt dużej uwagi wypiłam zawartość kieliszka i poszłam do salonu.
(Godzinę później)
Siedziałam na kanapie i gadałam z Wilbur'em. Po chwili przyszedł Jack z dwoma drinkami.
- hej, sorki za to wcześniej. Nie chciałem cię wkurzyć. - powiedział błagalnym wzrokiem podając mi jedną szklankę.
- no spoko, ja też trochę za bardzo ostro zareagowałam. - uśmiechnęłam się.
Po chwili nasze szklanki były puste. Wtedy Jack zaproponował spacer, na który oczywiście się zgodziłam. Szliśmy rozmawiając, aż w pewnym poczułam, że robi mi się słabo.
- Jack, źle się czuje. Możemy wracać? - chwyciłam szatyna za ramię żeby się nie wywrócić.
- to nie będzie konieczne skarbie. - trochę zdziwiłam się na te słowa ale nie zdarzyłam zareagować bo zemdlałam.
( Następnego ranka)
Obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Obudziłam się w pokoju z szarymi ścianami, białymi drzwiami, łóżkiem i jakimś dość starym telewizorem. Co mnie najbardziej zdziwiło, poza tym że w ogóle tu jestem, to to że nie było w tym pokoju żadnych okien. Wstałam z łóżka na którym się obudziłam, przez co strasznie mi się zakręciło w głowie. Po kilku minutach byłam już w stanie podejść do drzwi. Ku mojemu zdziwieniu były one zamknięte na klucz. Próbowałam sobie przypomnieć jakim cudem się tutaj znalazłam. Nie pamiętałam jednak nic od przeprosin Jack'a. Nie miałam pojęcia co mogło się wydarzyć później. W końcu wróciłam na łóżko i zorientowałam się, że nie mam nawet telefonu. W pewnym momencie usłyszałam, że ktoś otwiera te drzwi. Automatycznie podniosłam wzrok, a moim oczom ukazał się Jack.
- o wstałaś już. - powiedział wchodząc do pokoju znowu zamykając je na klucz.
- czemu zakluczyłeś te drzwi i gdzie do cholery jest mój telefon?
On tylko zaśmiał się w odpowiedzi i usiadł na łóżku obok mnie, na co się odsunęłam.
- nie będzie ci on do niczego potrzebny, tylko możesz narobić nim mi problemów. - uśmiechnął się złowieszczo.
- nawet nie próbuj mnie dotykać. - syknęłam do niego na widok wysuwanej w moją stronę ręki.
Chyba go to zdenerwowało bo jego mina spoważniała. Usiadł bliżej mnie i ścisnął jedną ręką moje policzki.
- posłuchaj szmato, jeżeli będziesz się tak do mnie odzywać to tylko przyspieszysz to co dla ciebie zaplanowałem. - powiedział przez zęby po czym złączył nasze usta.
Praktycznie od razu odepchnęłam go od siebie. On tylko zaczął się śmiać, po czym wstała z łóżka i wyszedł znowu zamykając za sobą drzwi na klucz.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka! Przepraszam za tak krótki rozdział ale mam dla was ciekawą propozycję. Co byście powiedzieli na maraton? Jak to wstawiam mam jeszcze jeden rozdział.
Dajcie znać co o tym sądzicie. ;)
Miłego<3
CZYTASZ
~ I can't do this to you~ | quackity, dream smp
FanfictionLayla i Alex to przyjaciele od dziecka. Dziewczyna nie miała łatwego życia przez swoją matkę, co odbija się na niej do teraz. Aktualnie mieszka z quackity'm. Dziewczyna jest rok młodsza od chłopaka, ma 19 lat. *NIEKTÓRE RZECZY BĘDĄ ZMIENIANE NA POT...