•19•

989 72 31
                                    

(4)

POV Layla

Zjadłam jakieś nieszczęsne płatki. Czułam, że już chce mi się wymiotować ale nie chciałam pokazywać tego Alex'owi bo już wystarczająco go obciążam tym co się stało. Poszłam do swojego pokoju, zakluczając się w nim. Myślałam o tym, od kiedy tylko Jack mnie zgwałcił. Chciałam poczuć jakąkolwiek ulgę, nawet chwilową. Na samym dnie biurka miałam jeszcze żyletkę, którą miałam od kilku lat. Kiedyś obiecałam Alex'owi, że ja wyrzucę ale jak widać kłamałam. Wyciągnęłam ja i podwinęłam rękawy. Przyłożyłam ostry przedmiot do ręki i przyciskając go lekko zrobiłam szybki ruchu. Automatycznie poczułam ból, ale w końcu o to mi chodziło. Powtórzyłam czynność jeszcze kilka razy, po czym poszłam do łazienki po apteczkę i wyciągnęłam z niej bandaż wcześniej chowając z powrotem żyletkę do biurka. Owinęłam go wokół ran i odłożyłam resztę z powrotem do apteczki, którą zaś schowałam do szafki z której wcześniej ją wyciągnęłam. Rękaw znowu spóźniłam tak aby nikt nic nie zauważył.  Po tym odkluczyłam drzwi i poszłam najzwyczajniej w świecie spać.

Obudziłam się przez koszmar, znowu śniło mi się to samo. W końcu powiedziałam reszcie o tym co zrobił mi Jack, po tym wszyscy zaczęli wyzywać mnie od szmat i odwrócili się ode mnie. Usiadłam na łóżku i momentalnie poczułam że chce mi się wymiotować. Wbiegłam do łazienki siadając obok toalety. Gdy tak rzygałam usłyszałam, że ktoś wszedł do pokoju ale po ogarnięciu gdzie jesteś przyszedł do łazienki i przytrzymał mi włosy.

- już lepiej? - zapytał

- mhmm. - wydusiłam z siebie po chwili jednak wracając do wymiotowania.

Alex tylko westchnął cicho. Po tym jak już faktycznie nie miałam czego zwracać wstałam od kibla i umyłam zęby. Po spojrzeniu w lustro trochę się przeraziłam. Byłam strasznie blada, miałam okrone wory pod oczami od nie spania, a moje usta nadal były lekko rozcięte.

- chciałem się zapytać czy nie chcesz trochę pizzy. - powiedział ciszej niż normalnie.

- wiesz co chyba jednak podziękuję. - zaśmiałam się cicho. - Alex, mogę spać dziś z tobą? Ciągle mam jakieś koszmary. - zapytałam niepewnie.

- oczywiście.

- tylko ja już chyba pójdę spać bo jestem strasznie padnięta.

Nic mi nie podpowiedział, tylko kiwnął głową na znak, że rozumie. On zszedł jeszcze na dół a ja poszłam do jego pokoju. Położyłam się tak, żeby on też miał miejsce. Po jakiś 5 minutach Alex również się położył. Odwróciłam się w jego stronę i się przytuliłam, a on pocałował mnie w czoło. To było naprawdę urocze. Zasnęłam szybciej niż się spodziewałam.

Obudziłam się późno w nocy, nie wie która była godzina bo telefon zostawiłam u siebie. Poczułam znowu, że chce mi się wymiotować. Pobiegłam do łazienki. Po 15 minutach wyszłam z niej, na szczęście nie obudziłam Alex'a. Poszłam jeszcze do mojej łazienki żeby umyć zęby bo jebało ode mnie na kilometr. Gdy wróciłam, położyłam się z powrotem obok chłopska.

- gdzie byłaś?

- boże, wystraszyłeś mnie. W kiblu. - powiedziałam zgodnie z prawdą.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jak na razie to koniec, że taki mega krótki ale oczy same mi się zamykają.  Możecie dać znać jak wam się podobał taki mini maraton.

Dobranoc!

~ I can't do this to you~ | quackity, dream smpOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz