Rozdział XX

297 20 4
                                    

Nastała głęboka noc. Pomimo emocji dzisiejszego dnia, nie odczuwałam zmęczenia. Musiałam jednak wziąć prysznic i spróbować, choć na chwilę zmrużyć oczy. Jutro czeka mnie jeszcze więcej przeżyć. Po odświeżeniu się po podróży usiadłam na chwilę na łóżku w pokoju, w którym byłam zupełnie sama. Pustka, którą odczuwałam w tym momencie, spowodowała gęsią skórkę na moim ciele. Dreszcze te były oczywiście wynikiem mojego czarnowidzenia. A może realnego spojrzenia na całą sytuację, która od pewnego czasu kłębiła się w moim umyśle? Potyczki zorganizowanych grup przestępczych. Nadchodzące wydarzenia z pewnością nie będą niczym bójka w piaskownicy, po której należy sobie podać ręce i bawić się dalej. Gdzieś z tyłu głowy pojawiła się myśl, która momentalnie wlała gorycz do mojego serca. „Jamie może zginąć". Nie chciałam drążyć tej myśli. Ona jednak raz zakorzeniona, nie pozwoliła mi od siebie odpocząć. Rozmyślanie nad wieloma scenariuszami wydarzeń nieraz powodowało smutek w moim życiu. Zamiast skupić się na działaniu, rozpamiętywałam każdy szczegół, zapętlając swoje myśli i pogłębiając się w negatywnych emocjach. Wstałam i niemal instynktownie skierowałam swoje kroki do sypialni zielonookiego, która znajdowała się tuż obok tej, którą mężczyzna wybrał dla mnie. Zapukałam dwa razy, a słysząc ciszę po drugiej stronie, uświadomiłam sobie, jak bezmyślne było moje działanie. Jamie z pewnością padł po tylu godzinach za kółkiem, a ja, zamiast pozwolić mu zregenerować siły, zakłócam jego spokój. Odwróciłam się, jednak w tym momencie usłyszałam delikatny trzask. To dźwięk otwieranych drzwi, w których już po chwili mogłam oglądać Jamiego. Zdecydowanie nie spał. Bez słowa zaprosił mnie do środka. 
-Przepraszam, nie mogłam zasnąć, zwłaszcza kiedy moje myśli… 
Nie byłam w stanie wypowiedzieć wszystkich męczących moją głowę koszmarów. Nagle zdałam sobie sprawę, jak trywialnie musiałyby one brzmieć. W milczeniu usiadłam na łóżku i wsunęłam nogi pod satynowy materiał pościeli. Już po chwili, tuż obok znalazł się mężczyzna. 
-Co się dzieje Annie? 
-Martwię się o Ciebie. 
Słowa te wypowiedziałam z niewyobrażalnym wręcz trudem. Nie miałam odwagi spojrzeć na Bruneta. 
-Niepotrzebnie. Co ma być, to będzie, jest za późno, by cokolwiek zmienić. Cieszę się jednak, że przed tym wszystkim spędzę z Tobą czas. 
Poczułam dłoń mężczyzny na moim policzku. Delikatnie przesunął po nim, ujmując moją twarz, subtelnie przekręcając ją w swoją stronę. Spojrzałam prosto w jego oczy. 
-Boję się, że Cię stracę. Naprawdę stałeś się mi bliski. 
Pod moimi powiekami pojawiły się łzy. Nie uroniłam jednak żadnej z nich. Słowa te wypowiedziałam szczerze. Przez te kilka tygodni między nami narodziła się nić porozumienia, jestem w stanie nawet zaryzykować stwierdzenie, że jest to uczucie. Czy poradzę sobie z jego utratą? 
-Ej, obiecuję Ci, że mnie nie stracisz. 
Czy mogę uwierzyć tak niepewnej przysiędze? Jamie zdawał się wyczuć moją niepewność. Ponownie ujął moją twarz, tym razem składając delikatny pocałunek na moim czole. Uwielbiam ten gest. Tak prosty w swoim przekazie. Tuż po nim, poczułam kolejne muśnięcie, które znalazło się na moim lewym policzku. Wciągnęłam powietrze, zasysając zapach mężczyzny. Kolejny pocałunek, tym razem wprost na moje wargi. Mężczyzna przedłużył go, raz po raz muskając usta. Nie pozostałam obojętna na ten gest. Z czułością oddawałam każdą pieszczotę, w głębi duszy prosząc, by trwała ona wiecznie. Kolejny pocałunek. Język mężczyzny wkradł się do moich ust, a ja podjęłam ten intymny taniec. Wraz z pogłębianiem go, moje ciało zaczęło dawać mi wyraźne, jednoznaczne sygnały. Pragnęłam, by Jamie nie przerywał swoich poczynań. Otaczający mnie męski zapach, gorące usta Bruneta i jego dłonie, które raz po raz muskały moje plecy przez materiał koszulki, działały na mnie wyraźnie. Pragnęłam go całym swoim ciałem. Stłumiony jęk wydarł się z moich ust, kiedy poczułam, jak dłoń mężczyzny ląduje na mojej prawej piersi. Intymny dotyk Bruneta spowodował, że moje ciało wręcz płonęło, błagając o więcej. Ja również nie pozostawałam bierna w erotycznym tańcu naszych ciał. Moje ręce błądziły od jego włosów, po skrawek krótkich spodenek. Poczułam subtelny chłód i spostrzegłam, że Jamie pozbawił mnie koszulki. Lekkie zawstydzenie rozlało się jeszcze większym rumieńcem po moich policzkach. Nigdy żaden mężczyzna nie oglądał mnie nagiej. Co, jeśli właśnie ten uzna mnie za brzydką? Niedoskonałą? On sam wygląda świetnie, z pewnością wiele kobiet miało okazję doświadczyć zbliżenia z nim. Moje wątpliwości niemal od razu zauważył zielonooki:
-Annie, wszystko w porządku? 
-Tak, po prostu… Ja… Ja jeszcze nigdy… 
Nie potrafiłam tego powiedzieć. Jak się okazało, wcale nie musiałam.
-Spójrz na mnie. Jesteś pewna, że to właśnie ja mam być pierwszym? 
Potwierdziłam. Nie byłam w stanie jednak znieść ciężaru zielonych źrenic. Kolejny raz tego wieczoru Jamie ujął moją twarz w swoje dłonie. Zmusił mnie, bym podniosła głowę. Jak się okazało, jego oczy wcale nie wyrażały pogardy, szyderstwa ani żadnych negatywnych emocji, których tak się obawiałam. Wręcz przeciwnie. Intensywna zieleń pełna była czułości. 
-Jeżeli cokolwiek z tego, co robię, nie spodobałoby Ci się, od razu daj mi znać. Dobrze? 
-Tak. 
Tym razem to ja rozpoczęłam pieszczotę, która po chwili na nowo zawładnęła naszymi ciałami. 

Jamie POV 

Słysząc tak prywatne wyznanie z ust Blondynki, poczułem, jak bardzo mi ufa. Zaskoczyła mnie, wpijając się w moje usta. Postanowiłem dać jej to, czego tak bardzo pragnęła. Tego, czego również ja pragnąłem już od jakiegoś czasu. Udowodnić, że Annie posiadła nie tylko moją duszę, serce i głowę. Pozwolić, by posiadła także moje ciało. Zawładnąć nią w całości i pokazać siebie od najbardziej intymnej strony. Niemal po omacku odnalazłem wgłębienie w szyi kobiety. Złożyłem na nim pocałunek. Jeżeli ma być to jej pierwszy raz, powinienem zadbać o jej komfort. Najdelikatniej jak potrafię, ułożyłem dziewczynę na łóżku, sam zajmując miejsce tuż nad nią. Swoje dłonie oparłem na łokciach, po obu stronach jej ciała. Ta pozycja pozwoliła mi poczuć jej bliskość, pożądanie oraz zniecierpliwienie, a także doskonale odgadywać reakcję jej organizmu. Pomimo przyjemności, jaką dawały mi subtelne pocałunki, nie mogłem powstrzymać sygnałów, które otrzymywałem od samego siebie. Byłem podniecony do granic. Annie nie jest jednak kobietą, której mógłbym użyć do spełnienia swoich zachcianek. Przeniosłem pocałunki nieco niżej. Symfonia przyspieszonych oddechów, mocnych uderzeń serc i cichych jęków nakręcała mnie coraz bardziej. Ująłem w dłoń pierś kobiety, by już po chwili na przemian pieścić jej sutki. Z pewnością sprawiało jej to niewyobrażalną przyjemność. Znów znalazłem się tuż przy niej i przygryzłem płatek ucha. Przeciągły jęk moje kochanki zasygnalizował mi, że ta postać gry wstępnej odpowiada jej w stu procentach. Powtórzyłem czynność, tym razem kąsając płatek znajdujący się po drugiej stronie. Moje dłonie w tym czasie spokojnie sunęły do zbiegu nóg dziewczyny. Świadomość, że już niedługo będzie ona wiła się pode mną w spazmach rozkoszy, spowodowała bolesną erekcję. To znak, że w pełni jestem gotów na zbliżenie z kobietą. Musiałem jednak najpierw skupić się na niebieskookiej, by później doświadczyć rozkoszy. Gdy moja prawa dłoń znalazła się w odpowiednim miejscu, zacząłem delikatnie drażnić najwrażliwszy punkt damskiego ciała. Ciche jak dotąd pojękiwania Annie, zaczęły przekształcać się w przeciągłe jęki, pełne spełnienia. Zacząłem zwiększać doznania, raz po raz drażniąc wrażliwe miejsce. Gdy poczułem, że kobieta jest gotowa, poszerzyłem jej stymulację, powoli wkładając w nią palce. Nie musiałem się upewniać, żeby wiedzieć, jak bardzo moje poczynania podobają się blondynce. Nigdy wcześniej nie doświadczyłem czegoś takiego. Moje potrzeby odsunąłem na drugi plan, za najważniejszy cel obierając spełnienie mojej kochanki. Widok, jaki miałem pod sobą niemal nie pozwalał mi na logiczne myślenie. 
-Annie, spójrz na mnie…
Dziewczyna pozostała jednak bierna. Zwiększyłem więc jej doznania, ponawiając prośbę. Niebieskość jej źrenic niemal całkowicie zbladła, pod wpływem przyjemności. Musnąłem wargi mojej kochanki, w międzyczasie pozbywając się ostatnich części garderoby, które oddzielały nasze spragnione ciała. Zadbałem o nasze zabezpieczenie i przerwałem swoje dotychczasowe poczynania. 
-Jamie…
Wiedziałem doskonale, o co prosiła. Z prawdziwą ulgą wykonałem pierwsze pchnięcie. Starałem się być delikatny, by kobieta nie czuła bólu. Po chwili, która dla mnie trwała niemal wiecznie, ponowiłem ruch. Poszło mi znacznie lepiej niż za pierwszym razem. Kolejne pchnięcie zostało zwieńczone przeciągłym jękiem mojej kochanki. Przygryzła ona dolną wargę, zawstydzona. Uśmiechnąłem się do niej, rozpoczynając rytmiczny taniec swoich bioder. Z każdym kolejnym ruchem czułem coraz większe drżenie ciała kobiety. Nadchodzące spełnienie było bliskie także mnie, mimo że starałem się odsunąć orgazm, by jak najdłużej móc napawać się tak intymnym czasem spędzonym z Annie. Moje biodra kołysały się, coraz pewniej i głębiej wbijając się do wnętrza Blondynki. Kolejne dźwięki, które opuszczały jej usta, były skrawkami wyrazów, z których nie mogłem odczytać ani słowa. Jej ciało doskonale wychodziło mi naprzeciw. Byłem blisko, jednak chciałem, by kobieta wspólnie ze mną osiągnęła szczyt. Nachyliłem się tuż nad nią i delikatnie przygryzłem płatek ucha, do którego szepnąłem dwa słowa:
-Jesteś cudowna.
Tyle wystarczyło, bym na własnej skórze mógł poczuć najwyższy poziom przyjemności, do którego dotarliśmy. Oddychając ciężko, wyszedłem z ciała Annie i przewróciłem się na plecy. Przyciągnąłem ją blisko siebie i pozwoliłem, by kaskada blond włosów opadła na moją klatkę piersiową. 
-Dziękuję.
Tylko to jedno słowo, wypowiedziane z ust niebieskookiej przerwało ciszę, która przyjemnie pozwoliła opaść wciąż rozgrzanym emocjom.

Jak tam? Jesteście jeszcze ze mną? Czekam na Wasze komentarze! ;)

Villain LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz