-Zostaniesz dzisiaj ze mną?
Pytanie skierowane w moją stronę, zaskoczyło mnie. Czy ma ono seksualny podtekst? Czy mężczyzna chce spędzić ze mną noc? Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Moje wątpliwości rozwiał Brunet, który musiał odgadnąć, o czym myślę, podczas braku reakcji z mojej strony:
-Annie, nie mam nic złego na myśli. W tym mieszkaniu są dwie sypialnie, jeżeli masz ochotę, możesz spać w zupełnie innym pomieszczeniu niż ja, po prostu nie chciałbym, żebyś wracała sama po nocy, a mój samochód niestety nie nadaje się do użytku.
Czyli to wyraz troski. Spojrzałam na zegarek. Jamie ma rację, jest już późno. „Czyżby Annie?" Chociaż tak naprawdę sama siebie oszukuję, szukając wymówki, dlaczego pragnę zostać dziś z mężczyzną. Przecież już nieraz wracałam po nocy samotnie i jak widać, ciągle mam się dobrze. Prawda jest taka, że cholernie ciągnie mnie do niego, a każda minuta spędzona w towarzystwie zielonookiego wprawia mnie w dobry nastrój. Kiwnęłam głową na zgodę. Brunet znów obdarzył mnie uśmiechem. Jak to możliwe, że ten czarujący facet jest tak naprawdę niezwykle niebezpiecznym przestępcą? Czy można ot tak zabić człowieka, by chwilę później bawić się jak zwykły chłopak? Czy można być jednocześnie tak złą i tak dobrą osobą? Sprzeczności. Jamie Vertes jest ich pełen. I chociaż wobec mnie zachowuje się, jak prawdziwy dżentelmen, nie mogę zapominać, kim jest naprawdę. A może nie jest? Postanowiłam, że rozwikłam tę wielką zagadkę. Być jest jeszcze ratunek dla mojego towarzysza. Być może to ja jestem osobą, która powinna wskazać mu życiowy drogowskaz. A może za dużo sobie wyobrażam, bo nigdy nie czułam zainteresowania ze strony takiego mężczyzny?
-Jamie, co teraz?
-O co pytasz?
No waśnie. „Kim dla Ciebie jestem?" „Dlaczego wciąż jesteś w moim życiu?" „Dlaczego wciąż popełniasz złe czyny?"
-Co... Co z Tobą? Zostałeś zaatakowany.
-Pablo uznał, że lepiej będzie, jeżeli przeczekam jakiś czas. Wiesz, co to oznacza?
Zaprzeczyłam, kręcąc głową. Brunet podszedł do mnie tak, że znów mogłam czuć intensywną woń jego perfum.
-Będziemy mogli spędzić ze sobą więcej czasu.
Na moją twarz, kolejny raz tego wieczoru wstąpił szeroki uśmiech. To było naprawdę słodkie. Nigdy nie spodziewałabym się tego typu słów ze strony Jamiego. Czyżby jednak posiadał jakieś uczucia? Przywiązał się do mnie. W tym momencie nie chciałam dłużej zastanawiać się nad tym. To, co drzemie w zielonookim z pewnością prędzej, czy później będzie dane mi poznać.
-Musisz jednak wiedzieć, że po tym czasie czeka mnie prawdziwa wojna. Nie znam jej zakończenia, nie wiem, jak długo potrwa. Wiem jednak, że będzie. Pablo Contario zrobi wszystko, by pokazać swoim wrogom swoją siłę, a ja, jako jego bliski współpracownik, będę musiał mu w tym pomóc.
Tak. To było pewne. Czy warto więc niszczyć te chwile zadręczaniem się o przyszłość? Chyba nie. Na wszystko przyjdzie pora.
Jamie POV
Nie sądziłem, że Annie zgodzi się na moją propozycję. Mogła uznać mnie za napaleńca, który chce ją wykorzystać. Ja jednak nie miałem najmniejszego zamiaru, by zniechęcać do siebie Blondynkę. Czułem się przy niej dobrze. Stanowi moją ostoję, niezwykle inteligentnego kompana, z którym każda chwila jest przepełniona spokojem, prawdą i beztroskością. Zaskoczyła mnie także jej nad wyraz spokojna reakcja na informację o planowanych przez Pablo krokach. Być może nie zdaje sobie sprawy z tego, jak ciężko będzie przetrwać mafijną wojnę. Jest trzecia nad ranem, pora więc dać odpocząć zmęczonym zmysłom. Spojrzałem na Kobietę. Możliwość przyjrzenia się jej jest zdecydowanym plusem tego dnia. Niebieskość jej oczu nieco wyblakła przez zmęczenie, długie włosy swobodnie opadają na ramiona, a usta kuszą, by znów złożyć na nich pocałunek. Jest to naprawdę piękna kobieta.
-Pora do spania, dziewczyno.
Annie zaprzeczyła głową:
-Jamie, jest wcześnie.
-Mała, powinnaś się wyspać.
Na te słowa na twarzy Blondynki pojawił się grymas.
-Nie nazywaj mnie tak, starcze.
No tak. Różnica wieku między nami wynosi prawie sześć lat. Nie zdołałem jej jednak odczuć. Kobieta wstała i udała się w kierunku łazienki. W połowie drogi zatrzymała swoje kroki.
-Jamie, nie mam w czym spać.
Czy dla mnie to stanowiło problem? Zdecydowanie nie. Postanowiłem odsunąć od siebie nieprzyzwoite myśli. Wstałem, by po chwili poszukiwań, obdarował ją jedną z moich koszulek. „Komedia romantyczna" powiedziałem pod nosem. To zdecydowanie nie są moje klimaty.
Pół godziny później mogłem wejść pod prysznic, by odświeżyć swoje ciało. Ostrożnie włączyłem wodę, dbając, by niedawno założony opatrunek nie został zamoczony. Zimne krople relaksowały mięśnie, które dziś wystawione były na niemałe wyzwanie. No właśnie. Pozostaje sprawa Adama Rettera. Gnój nawet nie wie, jak bardzo zaszkodził sobie dzisiejszą akcją. Przez własną głupotę, teraz będzie cierpiał. Osobiście zadbam o to. Zawarcie układu z wrogami Pablo, którzy próbowali mnie dziś zabić, było dla mężczyzny najgorszą opcją. Nie odpuszczę mu, póki nie właduję w niego kulki. Tym zdecydowanie zajmę się z samego rana. Skontaktuję się z moimi ludźmi, którzy, mam nadzieję, szybko namierzą tego chuja. Oparłem ręce o ścianę, pozwalając, by strumień spłynął po całym moim ciele.
Annie POV
Usłyszałam, że szum wody ustał. Po chwili doszedł do mnie dźwięk otwieranych przez Bruneta drzwi. Kroki mężczyzny zbliżyły się do pomieszczenia, w którym się znajdowałam i ustały. Czyżby zastanawiał się nad wejściem?
-Nie śpię — krzyknęłam. W tej samej chwili do moich oczy dotarł stłumiony strumień światła. Łóżko po mojej prawej stronie lekko ugięło się pod ciężarem Bruneta. Siedział tak blisko, że mogłam usłyszeć bicie jego serca. Co zamierzał? Czy chciał czegoś więcej?
-Annie. Rano muszę załatwić jedną sprawę. Jeżeli masz ochotę, możesz zaczekać na mnie tutaj. Jeżeli nie, przyjadę do Ciebie.
Nie wiem, co zdecyduję. Niedziela poprzedza poniedziałek, pierwszy dzień w nowym tygodniu pracy.
-Dobrze.
Poczułam, że ciężar, który dotychczas znajdował się obok, zaczyna się przemieszczać. Zielonooki położył się przy mnie. Jego ręce szybko oplotły moją talię. Czy on zamierza tu spać? Chyba tak. Czy mi to przeszkadza? W zupełności. Ciepło, które od niego bije, znalazło miejsce w moim sercu. Mój Boże. Nigdy nie czułam się tak bezpiecznie, jak w tym momencie. Będąc zamkniętą w ramionach mężczyzny wiem, że nie spotka mnie żadna krzywda tego świata. To cudowne uczucie. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Wtulona w ciało zielonookiego, który jest dla mnie niezwykle ważną postacią. Zamknęłam oczy, by już po chwili spokojnie zasnąć. Nie pamiętam, kiedy ostatnio moja noc była tak błoga.

CZYTASZ
Villain Love
ContoCzy ta miłość ma prawo się wydarzyć? Annie Jones wciąż się obawia. Boi się, że przeszłość w końcu ją dopadnie. Co więc się stanie się, gdy do jej życia wkroczy mężczyzna, którego dekadę temu poznała w najgorszych możliwych okolicznościach? <FRAGM...