Przekręciłam klucz w zamku, pragnąc odpocząć po ciężkim dniu. Dzisiejszy plan pracy naprawdę dał mi w kość. Do tego jeden z klientów miał uwagi do wykonanego przeze mnie zlecenia, przez co otrzymałam reprymendę od przełożonej i stałam się obiektem plotek w agencji. Nienawidzę tej ciągłej atmosfery rywalizacji, która dla niektórych stała się sposobem na życie. Pomimo kiepskiego humoru, uśmiechnęłam się na widok Bruneta, który siedział na mojej sofie, uważnie studiując znajdujące się na jego laptopie informacje. Tuż obok mężczyzny znajdowała się szklanka z bursztynową cieczą, którą zapewne jest alkohol. Jamie przywitał się ze mną jednym słowem, po czym wrócił do wykonywanego wcześniej zajęcia. Cóż...jego sprawy zapewne też nie mają się zbyt dobrze. Umyłam ręce, nalałam sobie soku do szklanki i usiadłam po drugiej stronie kanapy. Cisza pomiędzy nami panująca była dla mnie przyjemna. Pozwoliła mi zanurzyć się w myślach i dotrzeć do głębi mojego serca. Przy Vertesie każdy mój problem wydawał się być błahostką. Każde uczucie - niezwykle intensywnym doznaniem, a każde wydarzenie - dręczącą moje serce myślą. Mężczyzna ten zjawił się ponownie w moim życiu i wywrócił je do góry nogami. Dał mi się pokochać, pokazał inny świat, by na zmianę do mnie wracać i ode mnie uciekać. Zanurzyłam się w myślach o przyszłości. Zastanawianie się nad nią jest bardzo ryzykowne. Zakrawa nawet o głupotę, w końcu Brunet należy do mafii i do mafii należeć będzie już zawsze. Co więcej, organizacja nie może dowiedzieć się o moim istnieniu. Czy w takim razie istnieje jakikolwiek cień szansy, że mnie i Vertesa połączy kiedyś przyszłość? Być może zbyt wcześnie o niej myślę. Być może jestem naiwna, a moja bajka skończy się nagle ogromnym rozczarowaniem. Rzeczywistość nie jest przecież harlequinem, w którym akcja rozgrywa się niezwykle szybko, przedstawiając zwięźle historię bohaterów. W którym zawsze znajdują oni miłość, radość i szczęście. Przyszłość jest więc dla mnie ogromnym znakiem zapytania.
Jamie POV
Śmierć Adama Rettera okazała się być dopiero wstępem do najgorszego. Wir wydarzeń, który uruchomiło zejście mężczyzny, zamieszał w wojnie mafijnych organizacji. Pomimo otaczającego mnie chaosu, próbowałem skupić się na jednym celu. Muszę udowodnić, że Robbie Adams jest kapusiem. Człowiekiem bez honoru. Pierdolonym kretem, który niszczy imperium Contario. Pomimo szczerej chęci odejścia z całego tego syfu, znam wartość słowa lojalność. To jej przez całe życie uczył mnie mój ojciec. Poznałem wartość, jaką niesie za sobą przywiązanie. Jako oddany żołnierz Pablo, muszę zrobić wszystko, by udowodnić powiązania Adamsa z Retterem. Spojrzałem na śpiącą obok mnie kobietę. Moje serce zabiło mocniej, mimo tego, że widok ten mogę podziwiać niemal od tygodnia. Z czułością pogładziłem policzek kobiety. Znów muszę ją opuścić. Tym razem na chwilę, muszę tylko spotkać się z moim informatorem. To on dostarczył mi wiadomość o spotkaniu tamtej dwójki, więc być może będzie w stanie dostarczyć mi dowodów, które wskażą, że Adams był konfidentem. Niechętnie podniosłem się z łóżka. Nie chciałem budzić Annie. Należy jej się odpoczynek. Po porannej toalecie wstąpiłem do kuchni. Prędko wypiłem małe espresso i bezszelestnie opuściłem mieszkanie. Waszyngton o świcie to dość spokojne miasto. Zdecydowanie bardziej spokojne niż Miami. Przeszedłem przez ulicę i wsiadłem do samochodu. Ruszając z miejsca, odruchowo spojrzałem w stronę wychodzącego z mieszkania kobiety okna. Znajdująca się w nim zaspana Blondynka intensywnie wbiła wzrok w szybę mojego pojazdu.
***
Zatrzymałem się dopiero w okolicach wyjazdu z miasta. Musiałem działać dyskretnie, tak działać również musiał mój informator. Rozglądałem się po okolicy, wypatrując pojazdy mężczyzny. Dookoła rozciągała się sieć autostrady, jednak samo miejsce spotkania znajdowało się odrobinę na uboczu. Sprawdziłem, czy noszona przeze mnie broń z łatwością pozwoli mi się ubezpieczyć i w razie potrzeby da mi możliwość szybkiej reakcji. Tak niestety wygląda moja codzienność. Nikomu nie wolno ufać. Nikomu wierzyć na słowo. Nikomu się zwierzać ani nikomu mówić o swoich dokładnych planach. Twój przyjaciel w jednej chwili może stać się Twoim wrogiem. Twój opiekun - Twoim katem. To nie jest świat pełen przygód. Jeżeli się w nim nie odnajdziesz, to zginiesz. Usłyszałem za sobą pisk opon. Spojrzałem w tym kierunku i ujrzałem wyczekiwanego przeze mnie mężczyznę. Pewnym krokiem ruszyłem w jego kierunku.
CZYTASZ
Villain Love
KurzgeschichtenCzy ta miłość ma prawo się wydarzyć? Annie Jones wciąż się obawia. Boi się, że przeszłość w końcu ją dopadnie. Co więc się stanie się, gdy do jej życia wkroczy mężczyzna, którego dekadę temu poznała w najgorszych możliwych okolicznościach? <FRAGM...