Rozdział V

640 33 4
                                    


Jamie POV

Kilka tygodni wcześniej...

Kiedy zobaczyłem ją po raz pierwszy od 10 lat, niemal zemdlałem. Moja przeszłość stała po drugiej stronie chodnika, czekając na zmianę światła na zielone. Znalazłem ją dwa tygodnie temu, chociaż tak naprawdę wcale nie musiałem szukać. Wciąż mieszkała w lokum, które na polecenie mojego ojca znalazła dla niej Kate. Kiedy nieświadomie zbliżyła się do mojego samochodu, miałem okazję przyjrzeć się jej bliżej. Wydoroślała i... wypiękniała? Tak, zdecydowanie. Kiedy widziałem ją po raz ostatni, była nastolatką, która dopiero zaczynała dojrzewać. Teraz mogłem przyjrzeć się jej jako dorosłej kobiecie. Oczywiście, widziałem Annie na zdjęciach, jednak ujrzeć ją na żywo to coś zupełnie innego. Dziewczyna ominęła mój samochód, tak samo jak i każdy pozostały w okolicy. Emocje we mnie szalały, byłem ciekaw, jak funkcjonuje przez pryzmat wydarzeń sprzed dekady. Czy wpłynęły one znacząco na jej charakter, czy może je wyparła, korzystając z życia? Chciałem wiedzieć, jaka jest i jak wygląda jej życie. Gdybym był na jej miejscu, skorzystałbym z wolności mi podarowanej. Nie myślałbym o tym co było, zresztą tak właśnie żyję. Jedyną wizją z przeszłości jest Ona - blondynka o niesamowitych niebieskich oczach. Minęło kilka chwil, nim z piskiem opon ruszyłem z zajmowanego miejsca. Waszyngton znałem, jak własną kieszeń, mimo że byłem tu zaledwie od 2 tygodni. Sunąłem przez miasto, pozwalając moim myślom płynąć niczym kierowany przeze mnie Koenigsegg Gemera po asfalcie. Moja wizyta nie była spowodowana tęsknotą za blondynką. Miesiąc temu zmarł mój ojciec. Gangsterskie porachunki. Pomściłem go, z pomocą mojego szefa, Pablo. Najbliższy mi mężczyzna, przed śmiercią kazał mi się upewnić, że Annie nic nie grozi. Nie ufał mi na tyle, by wierzyć, że w chwili złości bądź radości nie opowiem mojemu szefowi o niej. To miała być dla mnie przestroga i ostrzeżenie - odtąd to ja odpowiadałem za to, by utrzymać jej prawdziwe życie w tajemnicy przed szefem mafii. Każdy cień zdrady, który kiedykolwiek pojawiłby się w jego myślach, mogły oznaczać poważne konsekwencje. Zarówno dla mnie, jak i dla niej.

Annie została w Waszyngtonie. Chciałbym być przy niej i pomóc jej uporać się z tak wielką zmianą w jej życiu. Chciałbym odpokutować swój błąd, a najlepiej go naprawić. Chciałbym cofnąć czas. Podczas podróży udało mi się ją poznać. Jest naprawdę inteligentna i dojrzała. Tak samo jak ja, straciła matkę. Wiedziała więc, jak bardzo mi jej brakuje. Ted Vertes nie odezwał się do mnie ani słowem, przez całą drogę powrotną. Wiem, jak wiele kosztowało go oszustwo własnego szefa. Mój ojciec to naprawdę dobry człowiek. Tak, tacy zdarzają się nawet w zorganizowanych grupach przestępczych. Tak naprawdę, jesteśmy jak korporacja. Każdy ma swoją rolę, swoje zadania i swojego przełożonego, przed którym odpowiada. Moim przełożonym jest mój własny ojciec, jego zaś - Pablo Contario. Wróciliśmy do jego willi po 2 dniach. Mój ojciec ze spokojem przemierzał kolejne metry korytarza. Odniosłem wrażenie, że ta sytuacja nie zrobiła na nim większego wrażenia. Znam jednak mojego ojca i wiem, że w głębi ducha, wciąż bije się z myślami.

-Ted, Jamie, szef Was prosi - na te słowa zamarłem. Dowiedział się o wszystkim? Jeżeli tak, to już po nas. Mój ojciec, który szedł przede mną, nagle przystanął. Odwrócił się w moją stronę i szepnął:

-Ani słowa.

Pokiwałem głową na znak zrozumienia. Ruszyliśmy dalej.

-Długo Was nie było - Pablo Contario, na nasz widok, przerwał spożywany przez siebie posiłek. Gestem zaprosił nas do stołu. Najpierw usiadł mój ojciec, później ja. Senior rodu odezwał się pierwszy:

-Tak. Pablo, wiem, że nie spodoba Ci się to, co teraz powiem, ale nie zabiliśmy dziewczyny.

Co? Ojcze, chcesz nas zabić? Czułem, jak przerażenie ogarnia moje ciało, a twarz przybiera blady odcień. Nie miałem odwagi spojrzeć na żadnego z mężczyzn. Usłyszałem brzęk odkładanych sztućców, a później głos szefa:

Villain LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz