Rozdział III

735 44 9
                                    

POV Jamie

-Dokąd mnie zabieracie?

Odpowiedź na to jedno pytanie zawierała kilka godzin kłótni i zdradę naszego szefa. Dziewczyna, która je zadała, poznała nas w wyniku potwornego zbiegu okoliczności, który teraz nie pozwalał mi myśleć racjonalnie.

Nazywam się Jamie Vertes, jestem synem Teda Vertesa. Mam 20 lat i już popełniłem największy jak dotąd błąd. Wraz z moimi ludźmi miałem jedno zadanie - porwać Anastazję Randy, córkę oligarchy z Nowego Jorku, który zapożyczył się u mojego szefa, a potem zwiał. Niestety, jak się okazało, wzięliśmy nie tę dziewczynkę, co trzeba. Kiedy pomyłka wyszła na jaw, było za późno, by ją odkręcić. Pablo Contario, mój szef, dowiedział się o nim jako pierwszy. Myślałem, że przepłacę swój błąd życiem, jednak mój ojciec wstawił się za mną. Nie wiem, jakim cudem udało mu się odkręcić tę sytuację. Nie chcę wiedzieć, w jaki sposób przekonał szefa mafii do pozostawienia mnie i moich ludzi przy życiu. Dziewczynka, Annie, musiała jednak zostać zabita. Kiedy mój ojciec przekazywał mi to polecenie, byłem przerażony. Ona nie jest niczemu winna. Być może to młody wiek i brak doświadczenia, jednak nie potrafiłbym spojrzeć sobie w oczy, gdybym to zrobił. Błagałem ojca, by pozostawił ją przy życiu. Sporo przeszła, jak na tak młodą osobę. Nie powinna także pokutować za moją nieudolność. Nie znałem planów mojego ojca. W środku nocy przyszedł do mojego pokoju i kazał jak najszybciej zbierać się. Później poszliśmy po Annie. Kiedy ją zabieraliśmy, była przerażona. Z pewnością wiedziała, jaki finał będzie miało jej porwanie. Spojrzałem za okno, nie potrafiąc wypowiedzieć wyroku, na jaki została skazana przez moją pomyłkę. Ciszę w samochodzie przerwał mój ojciec:

-Annie. Skup się i słuchaj uważnie. Od twojego posłuszeństwa zależy Twoje życie. Nie tylko dziś, jutro, czy za dwa lata. Rozumiesz?

Dziewczyna pokiwała głową. Miała łzy w oczach. Strach powodował zaś grymas na jej twarzy. Sam także byłem ciekaw, jaki plan ma Ted Vertes:

-Zawieziemy Cię do Waszyngtonu. Tam rozpoczniesz nowe życie. Wiem, jak wyglądało ono dotychczas, wiem wszystko o Twojej matce i ojcu. Znam Cię doskonale, wiem, że sobie poradzisz.

Z mojego serca spadł ogromny kamień. Nie chciał jej zabić. Nie przyczynię się do śmierci niewinnej dziewczynki. Spojrzałem na nią. Na jej twarzy wciąż malowały się same negatywne emocje, jednak będzie żyła. Tylko to się liczy. Spojrzałem na ojca. Jechał, nie zdradzając żadnych uczuć.

-Jak dam sobie radę? - delikatny głosik Annie zadźwięczał w moich uszach.

-Na miejscu czekać będzie na Ciebie Kate - moja zaufana współpracowniczka. Zajmie się Tobą i wszystko Ci wyjaśni. My nie spotkamy się nigdy więcej - spojrzał w lusterko znajdujące się nad naszymi głowami i upewnił się, że dziewczyna wciąż go słucha - posłuchaj mnie, zastanów się nad odpowiedzią. Jesteś na to gotowa? Jesteś gotowa nigdy nie wrócić do Miami? Porzucić wszystko: znajomych, szkołę i ojca?

W samochodzie zapanowała cisza, która zaczęła się wydłużać. Co jednak, jeżeli się nie zgodzi? Mała, to jest Twoja szansa.

-Zgadzam się.

Brawo Annie. Podjęłaś najlepszą możliwą decyzję. Z Miami do Waszyngtonu czeka nas co najmniej 15 godzin jazdy. Postanowiłem dowiedzieć się jak najwięcej o dziewczynie.

***************************************************************************************************

Annie POV

Poniedziałek przywitał mnie bólem głowy. Niechętnie więc wstałam z łóżka i zaczęłam przyszykowania do pracy. Pierwszą czynnością, jaką wykonałam, było zaparzenie kawy. Bez niej nie będę w stanie przeżyć dzisiejszego dnia. Kolejnie skierowałam swoje kroki do sypialni, by odnaleźć w jednej z szufladek stolika nocnego medykament. Zażyłam dwie tabletki, popijając je wodą. Spojrzałam na zegarek: do wyjścia pozostało mi 15 minut. Musiałam więc się pospieszyć.

Villain LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz