14. Lepszy kurier sąsiadki niż takie przypadki

95 11 56
                                    

— Świat mnie naprawdę nienawidzi! — krzyknęłam, dając upust nerwom.

— Nie świat, tylko matka natura. Nawet ja nie mam tyle futra, co ty — zauważyła Lemmy.

— I tak nie musiałabyś używać tego — powiedziałam, wskazując oskarżycielsko na zdewastowaną i całkowicie zużytą w kilka minut maszynkę. — I czemu musisz siedzieć ze mną w łazience?

— Gdzie telefon, tam Hogwart's Mystery i ja.

Uniosłam głowę ku sufitowi, wzywając wszystkie siły wyższe, jakie tylko przychodziły mi do głowy.

— Zrobisz coś z tym spamem? — zapytało kwami.

Jak na zawołanie przyszła kolejna wiadomość.

Od momentu, gdy rozstaliśmy się po wczorajszym ,,Ujawnieniu 2.0", Alya, Nino i Chloé (ale najbardziej Alya) nie przestawali zadawać coraz to nowszych pytań na specjalnie utworzonej do tego grupie. Ostatnimi czasy zrobiłam się trochę ostrożniejsza. Wiedziałam, że Kong i Mroczna Feniks nas szukali, a to oznaczało, że równie dobrze mogli szukać nas, hakując telefony. Właśnie dlatego jedynie spisywałam sobie pytania przyjaciół na kartce, żeby odpowiedzieć na nie później:

,,Skąd macie miracula?"

,,Adrien i Marinette zeszli się przez odkrycie tożsamości, czy jak?"

,,Mary, ty wcale nie flirtowałaś z Colinem przez internet, prawda? Czy nie?"

,,Ale serio: kto był Władcą Ściem?"

,,*Ciem, sorki"

,,Czemu nic nie powiedzieliście?"

,,Czy mogę teraz przeprowadzać z wami wywiad, kiedy będę chciała?"

Żadne z nas nie odpowiadało. Starsza ekipa była świadoma wielkości zagrożenia, Świeżaki już nieco mniej.

Wzięłam telefon, żeby po raz setny spróbować wyłączyć powiadomienia. Z jakiegoś powodu ta głupia aplikacja była głucha na moje prośby i po wyciszeniu wciąż wiedziałam o każdym pytaniu gangu zwierzaków.

— Już, powinno zadziałać.

Wzięłam ze stosiku moją nieco wygniecioną i znoszoną koszulkę Obozu Herosów. Starałam się wszystko robić w zwolnionym tempie, żeby później przyjść na śniadanie i później zacząć wiosenne porządki. Wiem, jestem okropna, powinnam z radością pomagać mamie. Tylko że mama podczas generalnych porządków zarządzała wielką czystkę szpargałów i staroci, i ogólnie dostawała jednego wielkiego świra. Co gorsza, w dzień wyprowadzenia rodziny z niewoli brudu robiła się strasznie drażliwa.

Próbowałam znaleźć jeszcze coś, czego mogę użyć jako wymówki do dalszego okupowania łazienki, jednak nie znalazłam już nic. Chyba nie miałam wyjścia...

Zostawiłam Lemmy sam na sam z moim sfatygowanym telefonem, który definitywnie potrzebował nowego szkła, bo aktualne zaczynało przypominać królestwo Arachne.

Zeszłam na dół, starając się stawiać kroki bezszelestnie, jak zaawansowany ninja. Oczywiście po drodze musiały mi się poplątać nogi i omal nie zaryłam twarzą o twardą podłogę. Na szczęście nie zwróciło to niczyjej uwagi.

Chwila... Nie zwróciło to niczyjej uwagi.

Weszłam do kuchni, w której panowała grobowa cisza. Tata niespokojnie jadł grzankę, dziadek niepewnie skubał sałatkę widelcem, a mama gwałtownymi ruchami robiła coś przy blacie. Zgadywałam, że ominęła mnie pierwsza kłótnia podczas  maminego złego humoru.

Szczęśliwa gwiazda || Miraculous ff ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz