10. Kłótnie, szpitale i dużo tortów

70 10 30
                                    

Wróciłam do domu o około piątej rano, wymykając się tak, jak weszłam.

Byłam trochę obrażona. Albo tylko obrażona. Po prostu obrażona i tyle.

Nie udało mi się nie obudzić mojego chłopaka, który był z rana wyjątkowo rozmowny. Ja z kolei byłam wciąż zaspana, więc gadałam głupoty. Ni z tego, ni z owego zapytałam, czy skoro jego mama potrafi dać mu szlaban na wychodzenie z domu, to czy dałaby też szlaban mi na przychodzenie do niego. A co odpowiedział Colin? Że przyznał się tylko tacie, że w ogóle ma dziewczynę! I że od ponad pół roku tłumaczy mamie swoje wyjścia tym, że umówił się z Jeanem! Ponad. Pół. Roku.

To naprawdę głupi powód do kłótni, ale się pokłóciliśmy. O piątej rano. A myślałam, że tylko moi rodzice mogą o tej porze się sprzeczać. Wracając do Colina: to był głupi powód. Ale z jakiegoś powodu czułam się... zraniona. Naprawdę nie wiem czemu! Dlaczego uraziło mnie to, że mój chłopak nie powiedział o mnie rodzicom? A właściwie jednemu rodzicowi, który właściwie odpowiada za oboje.

Sprzeczka wyjątkowo mocno mnie rozbudziła. Złość jednak daje niezłego kopa. Chciałam położyć się spać, ale zwyczajnie nie mogłam.

— Skończ się wiercić, jak ryba w przeręblu! — mruknęło kwami. Wilczek przespał całą dyskusję.

— Zdaje mi się, że właśnie obaliłaś teorię o tym, że kwami czytają w myślach podczas przemiany.

— Oczywiście, że czytamy w myślach! Ale tylko jak nam się chce. I wcześniej nażremy się po brzegi — powiedział wilczek, a mnie zatkało.

Say what?!

— Nie wiedziałaś?

— Już nigdy nie spojrzę na moje życie tak samo... - pisnęłam, zwijając się w kulkę.

— Zapomnisz, że ci to powiedziałam. — Kwami machnęło łapką. — To czemu zamieniłaś się w karpia?

— Nie mogę być rybą, bo mam na nie alergię — powiedziałam, nie chcąc roztrząsać problemu, który nie powinien istnieć. Ale co poradzę, że po przebudzeniu lubię zachowywać się jak po narkotykach? Ewentualnie jak pijana. Pijani mają dużą skłonność do zwierzeń, czego przykładem jest Luka. Ile ja się od niego w ten sposób dowiedziałam...

— Tak sobie pogrywasz? — Wilczek zmrużył podejrzliwie oczy. — I tak się dowiem, jak się przemienisz. Nic się nie ukryje, nawet Shrek z wąsami.

Zachłysnęłam się ze zgrozy. Ona znała moje tajemnice! Czyli widziała też, jak tańczyłam w teledysku ,,Szczęśliwej gwiazdy'' razem ze wszystkimi herosami... Chociaż to nie było aż takie straszne. Gorsza była wizja Titanica, który zatonął w topionym serze przez Urszulę z ,,Małej syrenki'', która miała głowę Shreka z twarzą Putina.

***

Nie wiem, jak można przetrwać bez matki. Przecież mama to niezbędny element prawidłowego funkcjonowania, nawet jeśli jest się już prawie dorosłym! Przecież gdyby nie mama, to zapominałoby się o własnej głowie... i imprezach urodzinowych znajomych trzeciej kategorii, czyli lubimy się, ale nie wiemy nawet, jaki jest ulubiony kolor tego drugiego. Tak, Ivan należał do kategorii numer trzy.

Ivan nie zaprosił z naszej klasy jedynie Lili i Chloé, na którą wciąż miał alergię. Cóż, uraza nie znika ot tak. I chyba właśnie dlatego przez cały dzień nie odzywałam się do Colina. I też dlatego, że on wciąż miał szlaban na telefon.

Ze wszystkich gości tylko Alya i Ivan byli już pełnoletni, ale to nie przeszkadzało Alix dolania alkoholu do napojów, omijając czujne oko Mylène. Ona miała obsesję na punkcie przestrzegania prawa, co nie przeszkadzało jej w braniu udziału w naszych akcjach ,,Adrienette''. Byłaby świetną dyrektorką. Albo politykiem. Brakuje na świecie dobrych polityków. Matko, na jakie tory zeszły moje rozkminy...

Szczęśliwa gwiazda || Miraculous ff ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz