Hamilton

95 4 37
                                    


WYSTĘPUJE SAMOBÓJSTWO

"Był tylko aniołem, któremu odebrali skrzydła"

Niech ta historia będzie przestrogą dla wszystkich, którzy kiedykolwiek wyśmiali kogoś odmiennego od nich. Możecie być tej osoby egzekutorem, nie powodem, dzięki któremu się zmieni. Tak było w tym przekazie.

Lewis zawsze był wyjątkowym dzieckiem, to on, nie jego młodsza siostra podkradał mamie spódnice i kosmetyki, od urodzenia cierpiał na bielactwo punktowe, dlatego też jego naturalny ciemny kolor skóry przeplatał się z bardzo jasnymi plamami. Największą i zarazem najbardziej widoczną była ta ciągnąca się wokół oka. Nienawidził jej od przedszkola, odkąd poznał swoich przyszłych gnębicieli. Byli od niego rok starsi, jednak chodzili do jednej grupy w przedszkolu i później w szkole. Basile i Paul, bo tak się nazywali owi chłopcy, dokuczali Hamiltonowi już od pierwszego dnia w przedszkolu, za sprawą plam na jego ciemnej skórze, a także zamiłowania do wszelkich misiów, oraz jego bujnych, lokowanych, długich prawie czarnych włosów. Początkowo w ogóle mu to nie przeszkadzało, miał inne osoby, które chciały się z nim bawić, a w czasie dalszej nauki, odrabiać lekcje czy rozmawiać.

Tak naprawdę prawdziwe piekło Lewisa zaczęło się, gdy ktoś włamał się na jego telefon i do internetu wyciekły bardzo prywatne oraz intymne zdjęcia oraz filmy, m.in gdy Brytyjczyk pozuje w spódnicy i długich skarpetkach, czy jest całkowicie nagi uprawiający czynności analne z zabawką do tego przeznaczoną. W sprawie wycieków interweniowała policja, nauczyciele czy dyrektor, ale sprawcy nie udało się znaleźć, a ówczesny 14 letni chłopiec wiedział, że do końca życie przesrane. Zaczęło się powoli, szafka chłopaka była upychana zdjęciami penisów, ponadpalanych kolorowych kartek, czy ulotek szpitali psychiatrycznych, lub gejowskich klubów erotycznych. Chłopiec przychodził do domu przygnębiony i obiecał sobie że przestanie być gejem. Oprawcy nie dawali mu o sobie zapomnieć, nie posuwali się do czynów czysto erotycznych, jednak ich chłopiec do bicia coraz częściej czuł się wykończony, bał się przychodzić do szkoły. Tylko po domu ubierał się tak jak kochał, zostawili go przyjaciele, żył złudną nadzieją że osoba którą zaczął w wieku 13 lat darzyć jakimś uczuciem dostrzeże go w jakikolwiek inny sposób niż jako nic nie wartego dzieciaka, pośmiewisko, zaczął rysować. Za każdą nową raną, w sercu czy na skórze rysował jednego z oprawców, który tym razem zrobił najbardziej bolesną ranę. Wyobrażał sobie ich i szkicował, zawsze podśpiewując cicho pod nosem. Największą uwagę zawsze zwracał na tego jednego chłopca. Czarne włosy, czarna koszula, czerwona bluza, czarny dres, szare skarpetki, a na nogach balenciagi, to go charakteryzowało.

Lewis po kilku miesiącach ciągłego zmuszania go do oglądania gejowskiego porno, przypalania papierosami, czy bicia po udach i łydkach miał zwyczajnie dość. Powrócił do domu z nową raną na barku, bardzo go bolała, ale dzielnie zaciskał zęby, gdy tylko przekroczył próg swojego pokoju, rozpłakał się rzewnie. Gdy już ochłonął do małej koszulki włożył dwie kartki, dwa listy. Jeden był dla rodziców, wyjaśniający, dlaczego, i przepraszający za to, drugi zaś do osób przez tyle lat wyśmiewających go, przez chorobę, styl czy orientację. Na biurku zostawił swój szkicownik, owe dwa listy i komórkę. Przebrał się w spódnicę i swoje ulubione skarpetki, oraz czarną bluzę. Do jej kieszeni wrzucił słuchawki oraz MP4. Wyszedł z domu wkładając słuchawki i mówiąc cicho jak bardzo kocha ten dom.

*Retrospekcja*

Zaszklone oczy zamazujące widok nie przeszkadzały mu w stanięciu na dachu najwyższego budynku na obrzeżach miasta, i przyglądaniu się zarówno zachodowi słońca jak i miejscu swojej śmierci. 12 piętrowy blok, nie mieszkały w nim żadne dzieci, właściwie nie był zamieszkany przez nikogo prócz starego rybaka. Uśmiechnął się po raz ostatni słysząc syreny, to dwa samochody policyjne, zmierzające może do jego domu.

- W sumie zabiła mnie miłość - uśmiechnął się widząc na zegarku 21:21 i skoczył. Jego ciało rozbiło się o beton, zmarł czując ból przez ledwo 5 sekund. Siedem godzin jego ciało leżało za budynkiem, do momentu gdy znalazł je starszy mężczyzna, wezwał od razu policję, która po względnych oględzinach wpisała w papiery samobójstwo i powiadomiła rodzinę że prawie 15 letni Lewis Hamilton targnął się udanie na własne życie. 

*Koniec retrospekcji*

Później wszystko działo się szybko, rozpacz rodziców za synem, przeczytanie obu listów przez matkę na głos, obwinianie się. Szkicownik wraz z drugim listem trafiły w ręce dyrektora szkoły, gdyż w liście Lewis zawarł prośbę o rozdanie podpisanych rysunków. Jeden z nich był wyjątkowy, otrzymał go Baslie, chłopak z marzeń Hamiltona.

Rysunek przedstawiał 15 latka, w siadzie skrzyżnym, nastolatek miał szare skarpetki, czarne buty, oraz swój codzienny ubiór, koszulę, bluzę i czarny dres. Basile w jednej dłoni trzymał małego szczurka, młody Hamilton wiedział wiele o swoim zauroczeniu, głowę chłopca oprócz bujnych ciemnych loczków zdobiły również czarne rogi, jednak z pleców nie wystawały skrzydła lucyfera, tylko aniołka, nie były one białe, a czarne z odcieniami szarości, a tło przybrało kolor flagi osób aseksualnych, z jakim według wyobrażeń autora utożsamiał sie Thompson. Z tyłu rysunku został zawarty krótki liścik.

""Diabeł z anielskimi skrzydłami", Basile, zbyt mało słów znam by opisać to co czułem przez ciebie od przedszkola, jednak ja nie o tym co czułem przez twoją osobę, a co do niej czułem. Tsa, może nawet tego nie przeczytasz, ale wiedz że kochałem się w tobie odkąd skończyłem 12 lat i dobrze się ukrywałem, zawsze chciałem żebyś spojrzał na mnie tak jak na Paul'a, może i dawałem się szmacić, ale nie byłem głupi Basie. Durzyłeś się we własnym przyjacielu, wiedziałem, ale nie powiedziałem, dlaczego? Bo myślałem że się zmienisz na lepsze, myślałem że może kiedyś się zaprzyjaźnimy, nie chciałem żebyś przeżywał to co ja codziennie. Chciałbym jednak żebyś był szczęśliwy, jakkolwiek to miałoby wyglądać. Jeśli mimo mojego "pedalstwa" trafię do piekła, będę cię bronił. Może do zobaczenia czy coś."

Basile, czytając ten list chwilę przed pójściem na pogrzeb, rozpłakał się jak dziecko, dlaczego był takim dupkiem? Doprowadził do śmierci nawet uroczego chłopca, który się w nim kochał... Obiecał sobie poprawę, dla Lewisa, dla siebie. By byli szczęśliwi.

*************************

CZYSTY DRAMAT.

Pozdrawiam

Sport Łączy v2/One-ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz