Kochanowski

409 9 251
                                    

(No-live w mediach)  

W małym pokoju z kilkoma meblami i łóżkiem siedział chłopak, miał być to jego pierwszy dzień nowej szkoły, chciał zapomnieć. Był zestresowany, bał się, że znowu go wyśmieją. Był otyły, miał dużą nadwagę przez własne zaniedbanie. 16-latek zebrał się i z westchnieniem wstał z łóżka by ubrać przygotowany dzień wcześniej zestaw ubrań. Ciemne dresy i czarna bluza były nieodłącznym jego zestawem. Gdy już przebrał się z piżamy z biurka zgarnął plecak, a z wieszaczka słuchawki i zszedł na parter domu. Przywitała go mama całusem w czoło, na które opadały pojedyncze kosmyki tłustych włosów, niestarannie upiętych w kitkę. Zabrał kanapki ze stołu i schował je do plecaka. Zakładając przechodzone trampki pożegnał się z rodzicielką i zakładając słuchawki wyszedł z domu.

Swoje kroki skierował do osiedlowego sklepu, by po chwili opuścić go z kilkoma napojami energetycznymi w mniejszej z kieszeni jego plecaka. Jednego z nich otworzył od razu nie potrafiąc się powstrzymać. Szedł powoli delektując się smakiem napoju pochłanianego przez niego w dużych ilościach.

Do szkoły wszedł równo z dzwonkiem, musiał poszukać klasy, w której będzie czekała na niego wychowawczyni, panna Grabowska. Spóźniony wszedł do klasy oznaczonej numerem 13, był zawstydzony, jego nowa klasa była dość liczna, zaobserwował około 20 osób, z czego większość to chłopcy.

- Kuba prawda? - czuł wzrok większości klasy na sobie, niektórzy coś szeptali.

- Jakub Kochanowski - odpowiedział wkładając dotychczas spoczywającą w jego dłoni puszkę do bocznej kieszonki plecaka.

- Opowiedz nam coś o sobie - zachęcała go Adrianna.

- Grubas - dość wysoki męski głos rozniósł się po sali, a wraz z nim kilka śmiechów.

- Norbert! Zachowuj się! A ty Kuba mów, śmiało - skarciła chłopaka.

- Jakub - poprawiłeś ją - mam 16 lat, lubię siatkówkę, chcę zostać fotografem - powiedział, a po sali ponownie rozniósł się chichot.

- Witamy w ZS1 w Giżycku, możesz usiąść - uśmiechnęła się lekko, a on poszedł w głąb klasy. Upatrzył sobie ostatnią ławkę, która łączy się z parapetem okna, w której siedział chłopak ewidentnie niezainteresowany lekcją, bazgrający coś w swoim zeszycie.

- Wolne? - zapytał cicho, a tamten tylko mu przytaknął. Poprawił, więc swoją kitkę i usiadł pod oknem. Najciszej jak potrafił otworzył kolejnego energetyka i wsłuchał się w jakże nudny wykład wychowawczyni na temat zasad BHP w sali chemicznej. Lubił chemię.

W pewnym momencie poczuł szturchnięcie w bok i zobaczył kartkę. Przeczytał zawarty w niej napis. "Nie pij tego, to śmierć w płynie, Artur jestem". Uśmiechnął się lekko na widok imienia swojego towarzysza w ławce. "Lubię ich smak, Jakub" chłopak również uśmiechnął się na twoją odpowiedź.

Można powiedzieć, że energetyki uratowały mu życie, jednocześnie je niszcząc. Na początku nie miał lekko, Norbert często mu dokuczał, ale pewnego dnia coś w nim pękło. Jakub wziął się za siebie, zaczął chodzić na siłownię, a tylko dlatego że się zakochał. Zakochał się bez wzajemności i postanowił że pokaże temu który go dręczył to co stracił.

Nie zauważył jednak miłości która była tuż obok, a dokładniej obok niego w ławce. Artur zakochał się w Jakubie gdy ten był jeszcze grubym chłopakiem uzależnionym od energetyków, pomagał mu we wszystkim.

Kuba jednak zobaczył to dopiero w momencie gdy Artura zabrakło przez narkotyki kilka lat później.

****

To całkowicie nie tak miało się skończyć, oni mieli być szczęśliwi, ale los chciał inaczej. Obiecałam sobie że tutaj nie będzie rozdziałów po 200 słów, a więc powolutku powolutku ten ma ponad 500.

Mały osobniczek który podrzucił mi ship to moja buba klocuchh i jej też dedykuję tego shota. 👉👈❤❤😳

_Łapa_

Sport Łączy v2/One-ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz