Szalpuk/Kochanowski v1

266 8 25
                                    

Otworzenie się na ludzi nieznajomych jest bardzo ciężkie, szczególnie, gdy przez całą podstawówkę i gimnazjum było się tym cichym dzieciakiem, który dobrze się uczył i lubił czytać książki. A więc Jakubie Kochanowski przyjechałeś do SMS-u Spała dnia 31 sierpnia w nienajlepszym humorze, przed wyjazdem czule pożegnałeś się z mamą i przyjaciółką. Przez całą drogę zamieniłeś z ojcem może kilka zdań, w tym połowę dotyczących samej szkoły. Już pod ośrodkiem w środku lasu wyciągnąłeś tylko walizki z bagażnika i rzuciłeś szybkie "do zobaczenia w święta", chcąc by ojciec, z którym nie miałeś dobrych relacji już odjechał. Przed wejściem do samego budynku przytłoczył cię ogrom całości, zauważyłeś kilka budynków, wielkie boiska i otaczający to wszystko las. Spiąłeś się jednak w sobie i wszedłeś do budynku, kierowałeś się za strzałką do recepcji.

- Dzień dobry - oznajmiłeś swoją obecność kulturalnie, za ladą siedziała starsza kobieta, wyglądała na zapracowaną, więc chciałeś szybko załatwić to co miałeś do załatwienia i dać jej pracować.

- Dzień dobry młodzieńcze, czego dusza zapragnęła - uniosła wzrok znad oprawek okularów uśmiechając się przyjaźnie, a więc to odwzajemniłeś.

- Przyjechałem się zameldować do pokoju - podałeś jej pliczek dokumentów potrzebnych do zakwaterowania.

- Klasa pierwsza profil siatkówka halowa, urodzony w Giżycku, Jakub Kochanowski tak? - przeczytała powoli i przejrzała dokumenty.

- Zgadza się, to ja - powiedziałeś już dość pewnie, uznałeś, że nie ma się, czego bać.

- Dobrze, proszę, to twój klucz, pokój będziesz dzielił z drugoklasistą Arturem, bardzo miły chłopak, powodzenia - odczytała z rozkładu pokoi a ty przełkąłeś ślinę i zabrałeś klucz.

- Dziękuję, gdzie mam iść, ktoś już jest? - dopytałeś bardziej zestresowany.

- Zadzwonię po któregoś z drugoklasistów, aby po ciebie przyszedł, jest cała druga klasa i kilku chłopców z trzeciej, poczęstuj się - kobieta wskazała na ciastka czekoladowe oraz cukierki i sięgnęła po telefon. Po chwili rozmowy odłożyła słuchawkę.

- Za kilka minut będzie tu Olek Śliwka, trzecioklasista, zaprowadzi cię do pokoju, stresujesz się?- uśmiech nie schodził jej z twarzy.

- Bardzo, nie jestem towarzyski, nie umiem zawierać znajomości - odpowiedziałeś, a ona spojrzała na ciebie z troską.

- Rozumiem Cię chłopcze, zapraszam na herbatę w wolnej chwili - odwinęła sobie cukierka z folii.

- Dzień dobry!!! - do holu wszedł uśmiechnięty od ucha do ucha chłopak.

- Witam młodzieńcze, jak samopoczucie?- kobieta widocznie kochała tę pracę, jej uśmiech był bardzo troskliwy.

- Świetnie! A Pani? - chłopak jeszcze nie zwrócił uwagi na twoje dwu metrowe ciało

- Bardzo dobrze, cieszę się że wróciliście - chłopak roześmiał się i wreszcie na ciebie spojrzał

- Pierwszak? - dopytał dla pewności, a ty kiwnąłeś głową

- Pierwszak - potwierdziła pani.

- To co się nie odzywasz młody?! Wstawaj! - uśmiechnął się, a ty speszony wstałeś, Aleksander spojrzał na ciebie zdziwiony i zabrał jedną twoją walizkę.

- Co ty taki wyrośnięty - prychnął cicho, a ty się uśmiechnąłeś. 

- Danonki jadłem - powiedziałeś cicho

- Chodź wielkoludzie - uśmiechnął się i poszedł z twoją walizką i plecakiem w głąb budynku. Szliście krętymi korytarzami jakieś 5 minut i dotarliście do drzwi z wielkim napisem "Internat COS OPO SPAŁA", zza których było słychać śpiewy. Wkroczyliście tam, a Olek zaprowadził cię pod sam pokój z numerem 3, otwierając do niego drzwi.

Sport Łączy v2/One-ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz