Rozdział 18

128 11 0
                                    

Levi ruszył korytarzem, którego celem było pomieszczenie na końcu po lewej stronie. Gdy dotarł do celu i chwycił za klamkę, na jego twarzy pojawił się lekki wyraz. Nie zawracał sobie głowy pukaniem, po prostu otworzył drzwi i wszedł.

Po drugiej stronie łóżka siedziała młoda dziewczyna, ale nie byle jaka dziewczyna. Tak się złożyło, że ta dziewczyna była jego córką, Ingrid. Bardzo urosła od ostatniego razu, kiedy ją widział, ale nie było go tutaj, aby podziwiać jej rozwój.

Ingrid podniosła głowę, żeby zobaczyć, kto wszedł do jej pokoju. Jej oczy rozszerzyły się odrobinę, kiedy zobaczyła wchodzącego ojca. Zamknął za sobą drzwi i oparł się o nie. Gapił się na Ingrid, córkę, której nie widział ani z którą nie rozmawiał od trzech lat, kiedy ogarnęła ich ogłuszająca cisza.

— Masz naprawdę gówniany sposób na zwrócenie mojej uwagi, bachorze — powiedział w końcu. Ingrid prychnęła i odwróciła wzrok. — W tej chwili mam dużo na głowie i ostatnią rzeczą, jaką muszę usłyszeć, jest to, że chodzisz po okolicy i zabijasz ludzi.

— Zasłużyli na to — splunęła Ingrid, nie patrząc na ojca, kiedy skrzyżowała ramiona.

Levi warknął i zmarszczył brwi. - Czy masz pojęcie, co dokładnie zrobiłaś?

„Czy wolałbyś, żebym nic nie robiła i pozwoliał tym plugawym draniom dogadzać się Milą!? — wrzasnęła Ingrid, wpatrując się w Leviego.

— Nigdy tego nie powiedziałem — odparł Levi. — Chcę tylko wiedzieć dokładnie, co działo się w twojej głowie kiedy zdecydowałeś ich zabić.

Ingrid jęknęła i przeczesała dłonią włosy. — Nie wiem, to była samoobrona. Poza tym to była moja pierwsza walka, więc zareagowałam impulsowo.

Levi sięgnął do swojej kurtki i agresywnie złapał i wyciągnął z nich zbiór kopert.

— Co to do diabła jest? — zapytała Ingrid z irytacją w głosie, gdy Levi wyciągnął pierwszy papier z koperty.

— 21 sierpnia zeszłego roku. Ingrid wdała się dzisiaj w bójkę na pięści z jednym z okolicznych łobuzów, który dokuczał jednemu z młodszych dzieci — odczytał Levi, zanim przeszedł do następnego. — 2 października zeszłego roku. Ingrid złapała łobuzów z sąsiedztwa, grających w rzucanie jedną z zabawek dla dzieci, i zaczęła je uderzać, kopać i gryźć, grożąc zmiażdżeniem im czaszek. — Levi przeszedł do następnego. — 4 kwietnia tego roku Ingrid złapała nastolatka, który włamał się do domu i ukradł nasze pieniądze. Goniła go, zaatakowała i uderzyła go w klatkę piersiową i twarz, nawet po tym, jak zwrócił pieniądze. — Levi złożył koperty i włożył je wszystkie z powrotem do marynarki.  — A to tylko kilka listów, które otrzymałem w ciągu ostatniego roku, nie myśl, że nie wiem o tej małej passie, ktrórą masz.

Oczy Ingrid rozszerzyły się. Zmarszczyła brwi i prychnęła, odwracając wzrok. — Powiedziałam jej, żeby ci tego wszystkiego nie mówiła — splunęła pod nosem.

— Miałeś zdolność po prostu ich obezwładniać i z tego, co czytałem, mogłaś to zrobić, ale zamiast tego czułaś, że konieczne jest ich zabicie. Dlaczego?

Ingrid nie odpowiedziała, po prostu spuściła głowę.

Levi warknął i zaczął niecierpliwie stukać palcami w ubranie. Kątem oka dostrzegł, że coś odbija się od odbicia słońca wpadającego przez okno na biurku. Podszedł do niego i podniósł przedmiot. Nóż. O którym najprawdopodobniej przeczytał w liście.

— Skąd w ogóle to masz? — zapytał

— To nie twoja cholerna sprawa — odpowiedziała Ingrid.

Czy można zmienić los? ( Attack on Titan)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz