Rozdział 14

143 11 2
                                    

Armin, Jean i Sasha jechali wozem, wracając do swojej bazy w górach z zapasami. W drodze powrotnej siedzieli w milczeniu. Mimo to wszyscy wiedzieli, że myślą o tym samym.

— Eren jest tatą.

Armin zerknął na Jeana, gdy mówił, widząc, jak patrzy prosto przed siebie.

— Ten facet jest tak lekkomyślny i porywczy, że trudno sobie wyobrazić go jako rodzica. — powiedział Jean drapiąc się po szyi.

— Rozumiem, co masz na myśli — odpowiedział w zamyśleniu Armin.

— Zastanawiam się, kim jest jej matka — kontynuował Jean. — Najbardziej logiczną odpowiedzią byłaby... Mikasa... —Powiedział to cicho, prawie zdruzgotany na tę myśl.

— Wątpię — odparł Armin, sprawiając, że Jean spojrzał na niego z zakłopotaniem. — Jeśli spojrzeć na Adalyn, ma oczy i strukturę włosów Erena, ale to jedyne cechy, które odziedziczyła po nim. Wszystko inne otrzymała od swojej matki i żadna z nich nie przypomina Mikasy.

— Tak, to prawda. Poza tym jest blondynką — dodał Jean. Armin skinął głową w potwierdzeniu.

Jean wypuścił powietrze przez nos i spojrzał w dół. — Więc kto to może być?

— Wiem, że chodzi o Erena, ale czy tylko ja jestem bardziej zaskoczona tym, że Kapitan ma dziecko? — Sasha włączyła się do rozmowy.

— Nie, ja też czuję to samo. Trudno wyobrazić sobie Erena jako ojca, ale kapitan Levi jest jeszcze trudniejszy — odparł Jean, odchylając się do tyłu na siedzeniu kierowcy, by spojrzeć na Sashę.

— I w przeciwieństwie do Adalyn, Ingrid jest praktycznie wyplutym obrazem swojego ojca, pomimo kilku drobnych różnic. Trudno byłoby określić, kim może być jej matka. — powiedział Armin.

— Musiała być piekielną damą, skoro udało jej się omdleć z kapitanem — zadrwił Jean.

— Ciekawość polega tylko na zabiciu mnie! — Sasha jęknęła, szarpiąc się za włosy. 

— Na razie o tym nie myślmy, po prostu skupmy się na bieżącej misji —powiedział Armin, zyskując skinienie głową od Jeana i Sashy. Pomimo własnych słów Arminowi trudno było stłumić własną ciekawość.

***

Eren skończył zamiatać jedną część domu i z satysfakcją skinął głową. Zrobiwszy to, zanurkował do jednej z sypialni, gdzie znalazł Ingrid, szorującą. Rozejrzał się po pokoju, a jego oczy lekko się rozszerzyły. — Wow - powiedział, przyciągając uwagę Ingrid. — Sprzątanie jest świetne!

Ingrid zamrugała zdziwiona, po czym wzruszyła ramionami. — Chyba dzięki.

Eden uśmiechnęła się, mimo że nie mogła tego zobaczyć pod chustą zakrywającą jej twarz.

— Naprawdę jesteś córką kapitana.

Ingrid zamarła na chwilę i opuściła głowę, lekko skinęła głową i cicho nucąc w odpowiedzi.

Eren nie zwracał na to uwagi i przeniósł się do głównej części domu, w której sprzątał Connie i Adalyn. Connie czyścił stół, a Adalyn czyściła ławki. Eren zaczął miotać, dopóki nie zauważył techniki Adalyn.

Używała strzępków szmatki, aby wzniecić kurz i tylko go na tym zostawić.

— Ach... hej, Adalyn 3 powiedział, sprawiając, że odwróciła się twarzą do niego. — Robisz to źle.

Adalyn lekko przechyliła głowę na bok, zmieszana. — Jest poprawny sposób? — Zapytała, a Eren skinął głową. Zacisnęła usta i zacisnęła oczy. — Przepraszam, nigdy wcześniej tak naprawdę nie sprzątałam.

Czy można zmienić los? ( Attack on Titan)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz