Rozdział 9

173 14 3
                                    

Od bitwy minęło już pięć godzin. Eren i Ymir zostali porwani przez Opancerzonego i Kolosalnego Tytana i uciekli gdzieś za mur Marię. Mikasa i Armin siedzieli obok siebie. Skończywszy krakersy, które dostali od Hannesa, siedzieli w milczeniu, czekając na nadejście koni.

Obok nich rozległ się cichy jęk i spojrzeli w bok i zobaczyli, jak Ingrid układa się do pozycji siedzącej.

— Hej, wszystko w porządku? — zapytał Armin.

— Tak, tak myślę. — Mruknęła Ingrid, pocierając przez chwilę tył głowy. Jej ciało napięło się i wstrzymała oddech, gdy spojrzała na Mikasę i Armina.

Oboje spojrzeli na nią zdezorientowani, tylko po to, by jeszcze bardziej się pogubić, widząc jak uspokaja się na ich widok. Ingrid oderwała od nich wzrok i rozejrzała się wokół w poszukiwaniu czegoś. Po drodze zauważyła leżącą obok niej Adalyn. Jej oczy lekko się rozszerzyły i powoli wyciągnęła do niej rękę.

— Adalyn...?

— Nie martw się, nic jej nie jest. —powiedział Armin, zmuszając Ingrid do spojrzenia na niego przez ramię. — Ona po prostu potrzebuje odpoczynku.

Ingrid zacisnęła usta i odwróciła się. — Rozumiem. — Spojrzała za siebie i zobaczyła swój płaszcz. Podniosła go i owinęła ciasno wokół ramion. Wzięła głęboki wdech, patrząc na ścianę.

— Co się stało? — zapytała.

— Uciekli z Erenem i Ymir. — zaczął Armin. — Idziemy ich szukać, ale musimy poczekać, aż konie dotrą tutaj jako pierwsze. Bitwa zakończyła się pięć godzin temu, jakbyś pytała.

Ingrid nadal patrzyła prosto przed siebie, a jej wyraz twarzy się nie zmienił. — Rozumiem... — wymamrotała.

Wrócili do ciszy, gdy Mikasa i Armin dołączyli do niej, podziwiając widok. — A propos, Ingrid. — zaczęła Mikasa. — Dzięki, że nie tam uratowałaś. Jestem ci to winna.

Ingrid machnęła ręką. — Nie wspominaj o tym, nic mi nie jesteś winna.

Mikasa nie odpowiedziała na to, ale Armin skorzystał z okazji, by dodać coś od siebie. — Hej, mogę cię o coś zapytać?

— Co jest?

Armin wziął oddech, przygotowując się. — Skąd jesteście ty i Adalyn?

Ingrid wzięła powolny, głęboki głos.

— Oboje jesteście utalentowanymi wojownikami i na pewno wiecie jak radzić sobie z tytanami, więc gdzie byliście przez cały ten czas?

— Sama jestem ciekawa, po prostu nagle się pojawiliście, ale skąd? — zapytała Mikasa.

Ingrid spojrzała w niebo. — Jak mam to powiedzieć... — zaczęła. — Pochodzimy z miejsca podobnego do tego... ale innego.

Armin zmarszczył brwi. — Co masz na myśli?

Ingrid spojrzała na niego. — Zinterpretuj to, jak chcesz. — odpowiedziała.

Mikasa i Armin wymienili spojrzenia, po czym odwrócili się do Ingrid, gdy usłyszeli jak się porusza. Patrzyli jak podnosi się na nogi.

— Gdzie idziesz? — zapytał Armin.

— Na spacer. Muszę rozruszać moje ciało. — powiedziała. — Niedługo wrócę.

Oboje patrzyli, jak odchodzi, a gdy znalazła się poza zasięgiem słuchu, spojrzeli na swoje kolana.

— Jak myślisz, co miała przez to na myśli? — zapytała Mikasa. — Miejsce podobne do tego, ale inne?

Czy można zmienić los? ( Attack on Titan)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz