Rozdział 4

200 17 0
                                    

Następnego dnia pułk zwiadowców zdecydował, co zrobić z Adalyn i Ingrid, gdy ścigają Annie Leonhardt. Obie mieli dołączyć do innych rekrutów ze 104 korpusu treningowego i być cały czas obserwowani na wypadek, gdyby któraś z nich był również ukrywającym się tytanem.

Wypuszczono ich z piwnicy wraz z Erenem, więc Levi i Hange, którzy zatrzymali się, by sprawdzić stan Erena, mogli mieć ich na oku.

Levi rano zlecił im sprzątanie, podczas gdy Hange zaplanowała z nimi coś na popołudnie. Pokuśtykał do pokoju, do którego przydzielił Ingrid i wszedł bez pukania. Wszedł, żeby zobaczyć ją tyłem do niego, kiedy szorowała parapet. Levi rozejrzał się uważnie po pokoju, tylko po to, by skinąć głową z pogardą.

— Jestem pod wrażeniem. — powiedział, przyciągając uwagę Ingrid i zmuszając ją do spojrzenia na niego przez ramię. — Jak na kogoś pokrytego brudem wiesz, jak utrzymać miejsce w czystości.

Ingrid zmrużyła lekko oczy i ponownie odwróciła się do niego plecami. Nie ruszała się przez chwilę, zanim odpowiedziała. — Mój ojciec zawsze był dość surowy w utrzymywaniu porządku.

Levi zadrwił. — Brzmi jak dobry człowiek. — Wszedł głębiej do pokoju i zatrzymał się przy biurku, opierając się o nie, żeby dać odpocząć bolącej nodze. Dwójka pogrążyła się w ciszy. Żaden z nich nie powiedział ani słowa. Levi zerknął na tajemniczą dziewczynę i przyglądał się jej przez chwilę, po czym odwrócił wzrok. Odetchnął i przemówił.

— Czy kiedykolwiek znałaś kobietę o imieniu Kuchel?

Ingrid odwróciła głowę, żeby na niego spojrzeć, jej oczy były lekko rozszerzone. — Nie. — odpowiedziała. — Czemu?

Levi wpatrywał się w nią przez chwilę. Pomimo jej dziwnych reakcji nie okazywała żadnych oznak kłamstwa. Po tych słowach westchnął, odepchnął się od biurka i zaczął wracać w stronę drzwi.

— Nieważne.

Ingrid odwróciła się całkowicie twarzą do niego, patrząc jak wychodzi. — powinnam ją znać?

Levi zatrzymał się i spojrzał na nią przez ramię. — Oczywiście, że nie.— powiedział. Ingrid zacisnęła usta i nie próbowała kontynuować rozmowy. To pozwoliło Leviemu oderwać od niej oczy. — Skończ tutaj, pójdę sprawdzić Adalyn. Zanim wrócę, lepiej żebyś skończyła.

Wychodząc, Ingrid westchnęła i wróciła do sprzątania pokoju. — Tak, proszę pana... — wymamrotała.

***

 Nadeszło popołudnie, a Hange zaaranżowała sonie, Erenowi, Moblitowi i dwóm tajemniczym dziewczynom, wyjście na kontrolę obwodu. Miało to posłużyć zarówno jako sposób na sprawdzenie, czy Eren jest gotów na jutrzejsza misję, jak i test dla Adalyn i Ingrid.

Eren pogłaskał szyję konia, zanim usiadł, a dwie dziewczyny podążały za jego ruchami. Wszyscy siedzieli na swoich koniach, czekając aż Hange skończy rozmowę z Levim, aby mogli ruszyć. Eren nie mógł nie zauważyć napiętych mięśni Adalyn i to, że nerwowo przegryzała dolną wargę.

— Coś nie tak? — zapytał, odwracając się w siodle, żeby na nią spojrzeć.

Oczy Adalyn rozszerzyły się, zanim odwróciła wzrok. — O... nie! To nic, tylko to że... — opuściła brodę na klatkę piersiową. — Nigdy wcześniej nie jeździłam konno i nie wiem jak.

Eren zamrugał zdziwiony. — Naprawdę? Nigdy?

Adalyn potrząsnęła głową.

— Jesteś z miasta? — zapytał, delikatnie szturchając konia w jej stronę.

Czy można zmienić los? ( Attack on Titan)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz