Rozdział 24

99 9 0
                                    

Krzyki wstrząsnęły małą chatką, podczas gdy Levi kontynuował torturowanie ich jeńca. Jego oddział siedział na górze w milczeniu, słuchając płaczów i wrzasków.

— Nadal to trwa... — mruknęła Sasha.

— Kiedyś to się skończy? — wyszeptał Connie, chwytając się za głowę.

— Prawdopodobnie nie, dopóki nie otrzymamy odpowiedzi — odparł Jean.

Obrzydliwy krzyk wydobywający się z gardła rozerwał schody, co wywołało okropny skurcz w żołądkach wszystkich.

— To było głośne — powiedziała Sasha.

— Kto by pomyślał, że pan Levi może być tak brutalny... — powiedziała Adalyn, zmuszając wszystkich do spojrzenia na nią.

— Nikt z nas tak naprawdę nie zna Kapitana. — Następnie Connie zwrócił się do osoby stojącej obok Adslyn. — Jedyną osobą, która to robi, byłaby Ingrid.

Ingrid przez chwilę patrzyła Connie w oczy, ale potem odwróciła wzrok. — Mylisz się. Prawdę mówiąc, prawdopodobnie nie wiem więcej niż wy wszyscy.

Jean zamrugał zdziwiony. — Ale... On jest twoim ojcem.

— Tak jak powiedziałam, prawie nigdy mi nic nie mówił — odpowiedziała bez ogródek Ingrid.

Jean otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale przerwały mu drzwi, które gwałtownie się otworzyły. Podnieśli głowę i zobaczyli w drzwiach Hange, która szybko zamknęła za nimi drzwi. — Przegapiłam coś? — Wyszeptała.

Jakby na zawołanie, z dołu dobiegł krzyk.

— Kapitan wciąż jest silny — odpowiedział Connie.

— Świetnie! W takim razie dołączę do niego. — Hange szybko zbiegła po schodach i weszła do sali tortur. Krzyki ucichły na kilka chwil, ale wkrótce odezwały się ponownie. Dużo głośniej niż wcześniej.

***

Tortury trwały co najmniej godzinę, Mikasa zauważyła, że jej oczy wędrują po pomieszczeniu i wkrótce wylądowały na Adalyn, a ona zmarszczyła brwi.

— Adalyn — powiedziała, powodując, że blondynka odwróciła się na krześle w jej stronę. — Nic ci nie jest? Odkąd porwano Erena, byłaś cicho.

Adalyn zmusiła się do uśmiechu. — Tak, wszystko w porządku. Trochę się martwię o mojego... tatę.

Mikasa milczała przez kilka chwil, zanim jej grymas pogłębił się jeszcze bardziej. — Jest coś, czego nie rozumiem. — zaczęła. — Z powrotem w mieście, kiedy Eren odszedł, ty i Ingrid też tam byliście. Kapitan Levi mnie powstrzymywał, ale was dwoje nie. Mogliście go ścigać, ale tego nie zrobiliście. Dlaczego?

Uśmiech Adalyn zbladł i spojrzała w bok. — Ponieważ nie możemy zbytnio ingerować w przyszłość — odpowiedziała. — Jedyną rzeczą, która musi się zmienić, jest misja Shiganshina, wszystko inne musi pozostać takie samo.

— Ale co, jeśli to nie jest częścią przeszłości w twojej przyszłości? A jeśli to wszystko jest nowe? — powiedziała Mikasa, a w jej głosie pojawił się stres.

Adalyn potrząsnęła głową. — To nie jest nowe, to zdarzyło się też w naszej przyszłości. Zaufaj mi.

— Skąd wiesz? — Zapytał Jean.

— Ponieważ ja... Cóż, ja tylko...

— Adalyn — powiedziała ostro Ingrid, uzyskując szybkie spojrzenie Adalyn, zanim spuściła oczy na kolana.

Czy można zmienić los? ( Attack on Titan)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz