Rozdział 39

97 8 1
                                    

Wydarzenia, które miały miejsce później, wyczerpały wszystkich. Dostali półżywego Erwina i półżywego Armina. Jeden zmiennokształtny tytan, Bertholdt i jedno tytanowe serum, które było w posiadaniu Leviego. Sytuacja się zaostrzyła. Doszło do sporu, na którym należy przywrócić wyjątkowy geniusz. W końcu Levi postanowił iść z Arminem i położyć Erwina na spoczynek.

Ustawili się na szczycie muru, ponieważ wróg wyglądał, jakby się wycofał. Do tej pory ocalało dziewięciu. Eren, Mikasa, Armin, Jean, Connie, Sasha, Levi, Hange i Floch.

***

Levi szedł przez dolinę trupów, która leżała po rozkazie Erwina o samobójstwo. Szukał ocalałych, ale niestety nie miał szczęścia. Zmarszczył brwi i poczuł się coraz bardziej chory, im przez więcej martwych ciał przechodził.

Wszyscy byli martwi.

Zamarł i podniósł głowę, by spojrzeć w górę, gdy usłyszał chrapanie i chrapliwy oddech. Spojrzał w górę i zobaczył zgarbione ciało wijące się w trawie.

— Hej! — Zawołał, pierś puchła z nadziei na możliwość przeżycia. Podbiegł, skacząc po trawie, aby jak najszybciej dotrzeć do osoby, tylko po to, by jego oczy się rozszerzyły, gdy dotarł do jego boku.

Osoba leżała na plecach, czarne włosy były w nieładzie, które przywierały do potu czoła i krwi, która wypływała z ust. Jego rękawy były podarte, mundur zakrwawiony, paski sprzętu ODM podarte. Niedaleko leżały resztki ostrzy i pochwy. Jego oczy były zaciśnięte z bólu, jedną ręką chwytając trawę poniżej, a drugą naciskając na ranę na boku, że próbował zatamować krwawienie za pomocą peleryny.

—Ingrid... — westchnął Levi.

Ingrid otworzyła oczy, które były zamglone z bólu i widać było na nich wyraźne ślady łez. Jej brwi wydawały się unosić z ulgą na jego widok. — Tata...?

Levi natychmiast padł na kolana u jej boku i chwycił ją za rękę, która trzymała płaszcz. Zauważył, że nie był już przywiązany do jej ramienia, odsłaniając ranę. Sama próbowała zatamować krwawienie.

— Pokaż mi — powiedział bez ogródek. Ingrid zmarszczyła brwi, po czym niechętnie zabrała rękę. Levi złapał płaszcz i ostrożnie zdjął go z rany, krzywiąc się, gdy usłyszał znajomy dźwięk chlupoczącej krwi.

Jego twarz pociemniała, gdy zobaczył ranę. Jej koszula miała dziurę w kształcie ust tytana, a w jej skórze i ciele znajdowały się idealne rany kłute na każdy ząb. Widział jej ciało i mięśnie, wciąż widział świeżą krew sączącą się z rany. Odetchnął głęboko i natychmiast zakrył ranę płaszczem, mocno uciskając.

— Jak bardzo jest źle? — zapytała Ingrid.

Levi zawahał się przez chwilę. — Źle — odpowiedział.

Oczy Ingrid zwęziły się lekko. — Nie dam rady, prawda?

Levi zmarszczył brwi i wypuścił powietrze przez nos, co zajęło mu kilka chwil. — Prawdopodobnie nie.

Ingrid nie odpowiedziała na to. Po prostu wypuściła mały wydech przez nos. W ogóle nie zareagowała zbytnio na wiadomości. Być może znała już odpowiedź na swoje pytanie. Więc dlaczego zapytała?

— Zwierzęcy Tytan — powiedziała cicho, szorstkim głosem. — Dostałeś go?

Levi na chwilę podniósł oczy, by zbadać otoczenie. — Nie, uciekł. Ale pewnego dnia go dopadnę, nie martw się o to.

Ingrid zamrugała. — A więc... misja — zaczęła. — Jak poszło?

Levi spojrzał z powrotem na nią, jego spojrzenie złagodniało. — To był sukces — odpowiedział. — Wygraliśmy. Odzyskaliśmy Mur Maria.

Czy można zmienić los? ( Attack on Titan)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz