Lauren
Obudziłam się rano z niesamowitym bólem głowy, w łóżku Noah, uwięziona między jego ramionami. On nadal spał, a nie chciałam go budzić, więc spokojnie leżałam i czekałam, aż otworzy oczy.
Próbowałam sobie przypomnieć, jakim cudem się tu znaleźliśmy. Pamiętałam, że na pewno po powrocie do domu odwalaliśmy w salonie. Nie przypominałam sobie momentu, w którym przenieśliśmy się tutaj. Ani – co gorsza – czy naprawdę między nami do niczego nie doszło. Miejmy nadzieję, że Noah będzie miał mniejszą dziurę w pamięci.
Tymczasowo patrzyłam, jak śpi. Włosy wpadały mu w oczy, umalowane, jeszcze wczoraj, rozmazaną już czarną kredką. Nadal czułam przyjemny zapach męskich perfum, zapewne dosyć drogich. Jego zarost delikatnie drapał moje ramię, ale nie było to jakoś bardzo nieprzyjemne. Do wytrzymania.
W pewnym momencie usłyszałam drapanie psich pazurków po panelach, a za chwilę na łóżko wskoczyła Lilo, za nią Dotty. W ich ślady poszedł Charlie, który postanowił zacząć szczekać tuż nad uchem swojego pana.
Noah przetarł oczy.
– Co się... Och. Cześć, Lauren – powiedział zaspanym głosem, zabierając rękę ode mnie, żeby pogłaskać Charliego.
– Cześć – odpowiedziałam, po czym podniosłam się, a Dotty natychmiast wskoczył mi na kolana, domagając się przytulania.
– I jak się czujesz?
– Fatalnie – przyznałam zgodnie z prawdą.
– To tak, jak ja – Noah wysilił się na uśmiech. – A. I ku jasności, bo zapewne cię to zdziwiło. Przyniosłem cię tutaj, bo usnęłaś w salonie. Stwierdziłem, że będzie ci wygodniej.
– Właśnie mnie to zastanawiało. Bałam się, że...
– Absolutnie do niczego nie doszło – zapewnił Noah. – Nie wybaczyłbym sobie, gdybym się nie powstrzymał. Ale mniejsza. To, że konsekwencje są dotkliwe, już ustaliliśmy. A jak się bawiłaś z dziewczynami?
– Było naprawdę super. Aż mi było głupio, że chciałam je przekreślić z powodu wyglądu.
– One tylko groźnie wyglądają. Znam je od dawna i wiem, że obie są przemiłymi kobietami. No. To chyba pora wstać – zarządził Noah. – Zajmuję łazienkę!
Wyszedł z łóżka, wyjął ubrania z szafy i tyle go widziałam.
Również wstałam, po czym razem z moimi psimi kompanami poszłam do swojego pokoju.
Przejrzałam się w lustrze. Miałam rozmazany makijaż, roztargane włosy. Moja sukienka dalej była kawałek odsunięta, tak, jak zostawił ją wczoraj Noah. Jak dobrze, że się powstrzymał!
Usiadłam przy toaletce, zmyłam makijaż i rozczesałam włosy. Zebrałam je do tyłu, żeby związać je w kucyk.
Na szyi dostrzegłam malinki. No nieźle.
Przypomniałam sobie, jak mnie pocałował. Nie lubiłam, gdy traktował mnie jak bliższą sobie osobę, a to mi się naprawdę podobało. Nigdy wcześniej się nie całowałam. Niezbyt chlubnie brzmi fakt, że mój pierwszy pocałunek miał miejsce po alkoholu, w dodatku nie z drugą połówką, a z osobą, o której mogę powiedzieć jedynie tyle, że ją znam, ale cóż. Stało się.
Chciałam jednak rozpuścić włosy, ale w odbiciu dostrzegłam Noah. Przeczesał mi włosy palcami i związał je w warkocz.
Na pewno też dostrzegł blizny na mojej szyi, bo przez moment wpatrywał się w moje odbicie. Nawet jego dłoń powędrowała w to miejsce, ale nie odezwał się nawet słowem.
CZYTASZ
Even In Misery (cz. 1&2)
RomanceLauren Natalie ma ledwie osiemnaście lat, a już zdążyła poznać, jak okrutne potrafi być życie. Wychowuje się w patologicznej rodzinie, z której ucieka, przez kolejne cztery lata będąc skazaną na samotność i mieszkanie na ulicy, licząc na pomoc innyc...