1.21. Pokochać na nowo.

70 9 0
                                    

Noah

Dzień bez żadnych nagrań, żadnych spotkań, w końcu chwila spokoju i moment, żeby się wyspać.

Wyspać?

Akurat! O godzinie siódmej rano, między przytulonych do siebie mnie i Lauren, weszła Lily, którą przywiozłem wczoraj wieczorem, z racji telefonu od jej mamy, która musiała gdzieś pojechać. Lily miała zostać u nas najbliższe kilka dni. Tak czy inaczej, próbując się jakoś wcisnąć między nas, niemiłosiernie się wierciła, czym obudziła zarówno mnie, jak i moją dziewczynę.

– Cześć – przywitała się, ledwie Lauren przetarła oczy.

– Dzień dobry, kochanie – uśmiechnęła się Lauren, chociaż wzrok, którym popatrzyła na mnie w chwilę później, zdradzał, że wcale nie jest z tego powodu zadowolona.

– Cześć, Lily. Nikt ci nie mówił, że nie powinno się budzić nikogo w dzień wolny o tak wczesnej porze? – zaśmiałem się, głaszcząc dziewczynkę po włosach.

– Ale ja nie chciałam was budzić... Chciałam tylko się do was przytulić – wytłumaczyła Lily.

Lauren się nieco podniosła i rozłożyła ręce w stronę dziewczynki. Ta od razu się do niej przytuliła.

– Jesteś przekochana, Lily – szepnęła.

Korzystając z tego, że Lily była zajęta przytulaniem się do mojej Laurie, przysunąłem się do kobiety, szybko całując ją w usta, jak to miałem w zwyczaju co rano.

Gdy Lily uznała, że Lauren wystarczy już przytulania, przeszła do mnie. Mocno ją przytuliłem. Lubiłem tę dziewczynkę. Nie było nic lepszego, niż momenty, gdy wracałem do domu po nagrywaniu, a ona od razu biegła do mnie się przytulić. Zwłaszcza wtedy, kiedy Lauren nie mówiła mi, że Lily u nas będzie. Miła niespodzianka.

W końcu, doskonale wiedząc, że od przygotowywania śniadań w tym domu jestem ja, podniosła na mnie wzrok.

– A zrobisz mi płatki z mlekiem? Proooszę...

– Tak, słoneczko, zrobię ci – odpowiedziałem, całując dziewczynkę w czoło. – W takim razie biegnij szybciutko się przebrać, ja i Lauren zrobimy to samo, a później zrobię ci śniadanie.

– Dzięki – powiedziała Lily, wspięła się na palcach, bardziej roztargała mi włosy i pobiegła do pokoju, w którym nocowała.

Spojrzałem na moją Lauren.

– A ty na co czekasz? – roześmiałem się. – Też się przebieraj.

Lauren wyszła spod pościeli i wskoczyła mi na kolana.

– Też się chcę poprzytulać... – mruknęła, zakładając ręce za moją szyję.

– Ech, Lauren... Czas na przytulanie będziemy mieć później. Zejdź ze mnie. Płatki dla Lil się same nie zrobią.

– Pfff – prychnęła dziewczyna. – To ja w takim razie życzę sobie wiadro kawy. Żeby dzielnie wytrzymać towarzystwo Lily do wieczora.

Jednak ostatecznie, zanim się ubrała, wyszła na balkon. Ja w tym czasie szybko zarzuciłem na siebie dżinsy i koszulę. Chciałem na moment do niej wyjść, ale doszedłem do wniosku, że muszę zejść zrobić śniadanie dla Lily.

W chwili, gdy stawiałem gotowe płatki na stole, mała weszła do kuchni. Kawa dla Lauren też już była gotowa, ale ta zapewne jeszcze doprowadzała się do porządku.

Nie musieliśmy jednak na nią długo czekać. Dołączyła do nas, podobnie jak ja – w koszuli i dżinsach. Włosy miała związane w wysoki kucyk. Wyglądała naprawdę ładnie.

Even In Misery (cz. 1&2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz