Lauren
Jenna spędziła u nas kilka dni. W poniedziałek miała wrócić do pracy, więc podejrzewałam, że od nas odjedzie, tymczasem ona...
– Nee, mogłabym pożyczyć twój samochód? – poprosiła przy śniadaniu. – Chciałabym się jakoś dostać do pracy, zaczynam dzisiaj około dziesiątej, kończę o dwunastej. Chyba, że będziesz w tym czasie potrzebował samochodu, to okej. Pójdę pieszo.
– Pewnie, nie ma problemu – odpowiedział Noah. – A z powrotem? Wracasz tutaj, jak mniemam?
– Jeżeli nie stanowi to dla was żadnego problemu, chętnie zo...
– Jennie, kiedyś spędzałaś tu całe tygodnie, naprawdę, cieszę się, że w końcu tutaj jesteś, nie stanowi to dla mnie absolutnie żadnego problemu! – przerwał jej Noah, wstając od stołu, żeby dolać soku do szklanki Lily. Przy okazji zmierzwił włosy swojej siostrze.
– A może wzięłabym ze sobą Lily? – zastanowiła się Jen. – W końcu pracuję z dzieciakami w jej wieku, miałabym na nią oko, a pobawiłaby się w końcu z innymi dzieciakami...
– O, tak! – ucieszyła się Lily. – Mogę?
Noah popatrzył na mnie.
– Właściwie to tylko dwie godzinki, z Jennie nic jej nie grozi, tego jestem pewien – stwierdził Noah. – A ty, Laurie, co sądzisz?
– Mamooo, zgódź się, proszę... – pisnęła Lily. Bez wątpienia wiedziała, że na sam dźwięk słowa „mama" miękło mi serce.
– Cóż. Skoro tak mówisz, to ja też nie widzę problemu – odpowiedziałam.
Siedząca obok mnie dziewczynka wychyliła się, żeby mnie przytulić. Usłyszałam, jak mówi „dziękuję, mamusiu".
– To super – ucieszyła się Jen. – Chodź, Lily, przebierzemy się, a za moment pojedziemy do przedszkola, do innych dzieci. Będziesz tam razem z nami rysować.
Lil szybko wstała od stołu i pobiegła za Jenną. Noah się do mnie uśmiechnął.
– Jen na pewno doskonale o nią zadba – powiedział, całując mnie w szyję. – Nie musisz się martwić, zresztą, niedługo ją nam zwróci.
– Nie boję się o nią, wiem, że z Jenną będzie bezpieczna. Tylko... nudno będzie – stwierdziłam, wstając od stołu.
Noah objął mnie od tyłu w talii.
– Czy nudno... Na pewno zbyt spokojnie – zaśmiał się, znowu obdarowując pocałunkiem to samo miejsce.
– Nee! Czy mógłbyś nie dobierać się do Lauren, skoro jeszcze nie wyszłyśmy? – usłyszeliśmy nieco rozbawiony głos Jenny.
Noah, zapewne przestraszony nagłym pojawieniem się siostry, niemal ode mnie odskoczył. W dodatku Jen trzymała za rękę Lil.
– Nikt tu się do nikogo nie dobiera – odparł dosyć zabawnym tonem.
– Naprawdę, cieszę się, że się kochacie i w ogóle, przesłodka z was para, miło widzieć, jak okazujecie sobie miłość, ale, kurde, w granicach tolerancji... Zresztą. Teraz sobie róbcie, co chcecie, zabieram wam Lil i idziemy.
Noah podał Jennie kluczyki do swojego samochodu.
– Bądź ostrożna, Jen. Jak wiemy, dopiero co kupiłem ten samochód i wolałbym go dostać z powrotem w całości – zastrzegł.
– Możesz być spokojny, oddam go w stanie nienaruszonym – obiecała Jen, dzwoniąc kluczykami. – W takim razie, Lily, pożegnaj się z mamą i tatą i jedziemy.
CZYTASZ
Even In Misery (cz. 1&2)
RomanceLauren Natalie ma ledwie osiemnaście lat, a już zdążyła poznać, jak okrutne potrafi być życie. Wychowuje się w patologicznej rodzinie, z której ucieka, przez kolejne cztery lata będąc skazaną na samotność i mieszkanie na ulicy, licząc na pomoc innyc...