2.2. Lily Anne Harrison Weaver

64 7 0
                                    

Noah

Lily istotnie po jakimś czasie stała się spokojniejsza, ale i tak było po niej widać, że coś było nie tak. Odmawiała jedzenia, nie chciała się bawić... Mało tego, całe dnie spędzała wręcz przyklejona do Lauren. Ta na szczęście bardzo szybko zrozumiała, że Lily jej potrzebuje i doszła do siebie.

Ja też wiedziałem, że obie mnie potrzebują, więc chciałem tylko być przy nich. Oczywiście, telefon do menadżerki okazał się być co najmniej złym pomysłem.

- Żartujesz sobie chyba! Najpierw „nie, bo Lauren musi się oswoić", później „nie, bo wypadek" a teraz co? „Nie, bo laska, którą znasz od pół roku i obcy dzieciak niby cię potrzebują"?

- Katheryn! Dobrze wiesz, że Lauren jest dla mnie naprawdę ważna, a Lily to dziecko, które ona kocha nad życie, a które właśnie straciło matkę. Zrozum, że są w życiu rzeczy ważniejsze od nagrania teledysku, który lata mi koło nosa.

- To twoja praca.

- W takim razie żądam urlopu. Nie jestem w stanie wykonywać swoich obowiązków ze świadomością, że zostawiłem w domu będącą w totalnej rozsypce dziewczynę i zrozpaczone dziecko. Gdyby nie dotknęło to w żaden sposób Lauren, okej. Ale ona sama sobie nie poradzi, uwierz.

Nie czekałem na odpowiedź. Po prostu się rozłączyłem. Oczywiście, odpowiednia informacja trafiła również do Michaela, który w przeciwieństwie do Kate, przyjął ją ze zrozumieniem.

Lauren miała nieco łatwiej. Wysłała książkę wydawnictwu i czekała na ich odpowiedź. Miała zawierać dalsze instrukcje i okładkę. A niedługo - data premiery i karton z książkami do rozdania.

Dzisiaj czekaliśmy na wizytę odpowiednich służb. Mieliśmy się dowiedzieć, co dalej będzie z małą.

Gdy Lauren napomknęła o tym Lily, mała sprawiała wrażenie, że nie ma to dla niej większego znaczenia. Zapewniliśmy ją w końcu, że zostanie u nas.

Ale nie było wiadome, ile czasu będzie mogła zostać, nie będąc pod naszą prawną opieką. Bałem się, że jednak trafi do jakiejś innej rodziny zastępczej, mimo iż od razu zamierzałem ją stamtąd wyciągnąć.

Zaszczycili nas swoją obecnością około południa. Sympatycznie wyglądająca kobieta w towarzystwie mężczyzny. Oboje w policyjnych mundurach.

- Lauren Natalie Harrison Traynor i Noah Hernandez Weaver? - zapytała, sprawdzając coś w swoim notesie.

Przytaknęliśmy, jednocześnie podając swoje dowody osobiste. Lily przyglądała się wszystkiemu z pewnym przerażeniem w oczach.

- A ty to pewnie Lily, prawda? - kobieta przybrała dużo przyjemniejszy ton głosu. Lily jedynie jej przytaknęła. - Nie bój się. Nic się nie dzieje.

Weszliśmy dalej, do salonu.

- Po zapoznaniu się z danymi z telefonu pani Anny Hamilton ustaliliśmy, że jej córka jest tutaj dość często. Czy to prawda?

- Tak - odpowiedziała Lauren. - Lily jest z nami bardzo zżyta, od jakiegoś czasu spędza z nami przynajmniej jeden dzień każdego tygodnia.

- Rozumiem. Bardzo nam przykro, ale póki co zadecydowano, że dziecko zostanie od...

- Nie... - przerwał jej jęk Lauren.

- Mam za sobą wszelkie niezbędne testy, badania i szkolenia - wtrąciłem. - W moim przypadku tak naprawdę od ręki mogę podpisać dokumenty i zabrać Lily z powrotem. Zabierając to dziecko, narazicie ją jedynie na dodatkowy stres...

Even In Misery (cz. 1&2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz