EPILOG REY KALEGAN

177 15 2
                                    

Zabawne, jak życie może zmienić się w ciągu roku. A może paru dni? Tak praktycznie to wystarczy nawet kilka sekund. Jedna decyzja, prosty wybór, który rozszczepia wszechświat na inne alternatywne rzeczywistości.
Czy to, kim jesteśmy, zależy tylko od wyborów, które podejmujemy? Gdybym wtedy nie napisał posta na Wykończonych, nigdy nie poznałbym Lily. Pewnie nawet bym już nie żył, bo wszystkie te wydarzenia doprowadziły do tego, że mam nowe serce. Serce Mike'a, moje najlepszego przyjaciela, o którym nigdy nie zapomnę. Zawsze będzie ze mną i będzie żył ze mną. Będę o nim opowiadał i dzięki temu pamięć o nim będzie przetrwa tak długo, jak ja będę na tej ziemi. Nic innego przecież nie mogę już zrobić. W niektórych sprawach po prostu jesteśmy bezradni.
Nie wprowadziłem się z Clearwater. Nie poszedłem do najlepszego college’u w kraju ani nawet w stanie. Chociaż uczyłem się dużo przed egzaminami, nie okazało się to być wystarczające, ale tak naprawdę cieszyłem się z takiego obiegu spraw. Nie chciałem wyjeżdżać i opuszczać tego miasta. To już tak jest, że niektóre miejsca są do nas przypisane. Jakbyśmy w nim mieli część siebie. Ja właśnie tak się czułem. To tutaj była moja historia, moja rodzina i przyjaciele. Część z nich oczywiście wyjechała na studia, ale większość została. Może to morze nas tutaj trzyma? A może coś innego, przez co opuszczenie tego miejsca jest takie trudne.
Wakacje spędziliśmy prawie wyłącznie na cieszeniu się sobą. Zmarnowaliśmy tyle czasu bez siebie, że musieliśmy go odpowiednio nadrobić. Nic już nas nie ograniczało i przez ten krótki czas mogliśmy się poczuć naprawdę wolni. Jakby nic nas już nam nie miało przeszkadzać. Miło było tak się połudzić. 
Kochałem ją. Była najlepszym, co mnie w życiu spotkało. Nie mam pojęcia, ile wszechświat pozwoli nam być razem, ale gdyby to zależało ode mnie, to spędziłbym z nią całe życie. Chciałbym, by czuła to samo i mam nadzieję, że tak jest. Wciąż jeszcze czuję, że nie jest całkowicie otwarta na mnie. Czasami zamyka się przede mną w mroku swoich myśli, a ja z trudem ją z niego wyławiam. Wiem, że mnie potrzebuje, równie mocno jak ja jej. 
Uzupełniamy się, jak dzień i noc, ying i yang. Nigdy nie pozwolę, by kiedykolwiek była przeze mnie smutna lub ktokolwiek inny ją zasmucił. Uwielbiałem jej uśmiech i chciałem go oglądać bezustannie. Wiedziałem, że nie zawsze mi to wychodzi. Jest wiele spraw, których sam nie jestem w stanie rozwiązać.
Sytuacja z Katherine wciąż przytłaczała nasz wszystkich.
Poprawiało się u niej, jednak zmiany następowały powoli. Czasami, gdy ją odwiedzałem, miałem wrażenie, że to moja dawna przyjaciółka, a innym razem, że to ktoś, kogo zupełnie nie znam. Ciężko było się z tym pogodzić, ale wiedziałem, że nie mogę jej opuścić. Nie darowałbym sobie, gdybym stracił ją po raz drugi. Choć nic już do niej nie czułem, wciąż była moją przyjaciółką. Nie byłem pewien, na ile akceptuje to Lily, ale nic nie mówiła. Proponowałem im obu kilka razy, by spotkały się ze sobą. Lekarz sugerował, że mogłoby to jej pomóc, ale wciąż jeszcze obie nie były przekonane do tego pomysłu.
A ja po sytuacji z Margo nie miałem zamiaru ryzykować.
Przez ten rok nauczyłem się, że czas jest najlepszym lekarstwem.
Nie bez powodu mówi się, że leczy rany. Nie mam pojęcia, ile musi go jeszcze minąć, aby wszystko wróciło do normy. Czy to kiedykolwiek się skończy? Czy kiedyś przestaniemy rozpamiętywać przeszłość i żałować tego, co się stało? Nie miałem pojęcia. Wiedziałem jednak, że gdyby ktoś kiedyś zaproponował mi, że mogę o tym wszystkim zapomnieć, nie zgodziłbym się na to.
Przeszłość wymaga od nas tego, by o niej pamiętać.
Ponadto zbliżał się college, coś, co miało wszystko zmienić. Do tej pory wydawało mi się, że miałem dużo problemów, ale nie sądziłem, że życie może tak się skomplikować.
Po pierwsze, Margo nie wybierała się nigdzie, a przynamniej nie na studia. Nie dała się przekonać ani mnie, ani rodzicom. Gdy wtedy na parkingu powiedziała mi o planie wyjazdu, mówiła naprawdę poważnie. To nie były tylko marzenia, ale plan. Okazało się, że wszystko ma już przyszykowane i gotowe.
Za miesiąc miała wyjechać, a ja nie byłem na to zupełnie gotowy.
Wiedziałem, że będę za nią tęsknił, ale nie mogłem podcinać jej skrzydeł. Każdy szukał swojego sposobu, by pogodzić się z tym, co nas spotkało.
Po drugie, Lily dostała list z Uniwersytetu Nowojorskiego. Nawet nie wiedziałem, że składała tam papiery, a okazało się, że się tam dostała. To przerażało mnie jeszcze bardziej. Nie wyobrażałem sobie, że moglibyśmy żyć tyle kilometrów od siebie.
Związek na odległość? Bałem się tego. Z Margo sytuacja była o wiele prostsza. Mogła być na drugim końcu świata, ale nawet tam była moją siostrą bliźniaczką i żadne kilometry by tego nie zmieniły. Poza tym jej wyprawa według jej planu miała trwać rok. To bardzo długo biorąc pod uwagę fakt, że nigdy wcześniej nie rozstawaliśmy się nawet na miesiąc, ale to nic w porównaniu do czasu, który miały trwać studia.
Lily wciąż nie podjęła decyzji, a ja nie miałem zamiaru jej ograniczać. Kochałem ją bardziej niż pragnąłem tego, by była cały czas przy mnie, jakkolwiek debilnie by to nie brzmiało. Wierzyłem, że moja miłość do niej nie wygaśnie, nawet gdy będzie tak daleko.
Bałem się jednak. To Nowy Jork, nowe osoby, które może tam poznać, ale zarazem wiele nowych szans. Jak mógłbym prosić ją, by została tylko ze względu na mnie?
Ja nie mogłem na razie wyjechać, zbyt wiele rzeczy mnie tu trzymało. Jednak może za rok sytuacja będzie zupełnie inna? Może uda mi się przenieść do Nowego Jorku, do niej?
Przed nami wciąż było więcej pytań niż odpowiedzi, ale chyba na tym właśnie polega życie. Nigdy nie wiemy niczego na sto procent, każda decyzja to tak naprawdę skok na głęboką wodę.
Jedyną pewnością w moim życiu jest teraz miłość. To, co czuję do Lily, nie zmieni się nigdy.
Dlatego teraz uśmiechnąłem się do niej, ściskając mocniej jej rękę. Trwały wakacje, mieliśmy siebie i nic innego nie miało znaczenia.
Moje serce, zmęczone czy nie, zawsze będzie należało tylko do niej.

ZMĘCZONE SERCA [TIRED HEARTS]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz