4

3.1K 212 41
                                    

Pov. Izuku

Wczoraj gdy wyszedłem z USJ udałem się do mojego domku na drzewie. Może to dziecinne ale tylko tam jestem wolny. Nikt poza mną nie wie o tym miejscu, tak samo nikt poza mną tu nie przychodzi. Moje cienie pokazały i zbudowały mi ten domek, który swoją drogą jest bardzo funkcjonalny. Ma kuchenkę, łóżko, lampy i mały kaloryfer na światło słoneczne, szafę nawet okna i czajnik (omg todo). Może nie ma tu łazienki takiej jak jest w normalnym domu ale mi to nie przeszkadza, kilkaset metrów dalej jest ToiToi gdybym musiał iść za potrzebą.

Niedaleko jest polana na której ćwiczę ciało jak i kontrolę nad moimi podwładnymi. Są lojalni i zaprzyjaźniłem się z kilkoma, może kilkunastoma, przynoszą mi wiadomości o tym gdzie, kto i w jakim stanie psychicznym lub fizycznym ktoś się znajduje. Jako że tu nocowałem a matka nawet się nie zorientowała że nie wróciłem, obmyłem się w deszczówce i wodzie z 5l butelki, bez włosów bo nie mam za bardzo jak je spłukać a nie chce tak marnować wody pitnej. Chcąc nie chcąc wyszedłem z mojego azylu, przebrany w zapasowy mundurek i udałem się do szkoły. (7:35)

Droga zajęła mi 15 minut, przed bramą U.A zamieniłem swój Poker Face na uśmiech do którego wszyscy przywykli. Nie było w nim grama szczerości. Wszedłem do klasy jako pierwszy i czekałem na lekcje.



Pov. Toga

Tomura kazał śledzić tego dzieciaka który unieruchomił wszystkich w USJ. Jestem wdzięczna mu za to że nie wysłał ich na komendę, mnie tam nie było bo bym się nie przydała, znaczy byłam ale nic nie robiłam. Wczoraj nie wrócił do domu a ja nie mogłam go nigdzie znaleźć, zauważyłam godopiero gdy szedł do szkoły z pustym wyrazem twarzy, byłam nieco zdziwiona gdy tuż przy bramie uśmiechnął się szeroko, zabolało mnie w sercu bo ten uśmiech był nieszczery. Nawet z daleka było to widać. Chciałabym z nim porozmawiać, na szczęście Pan Rączka dał mi trochę krwi jednej z uczennic z wymiany, która miała dziś przyjść do akademii. Wypiłam krew i zmieniłam się w nią.

Poszłam do dyrektora i powiadomiłam o moim przybyciu. Ten dyrektor to był chyba jakiś chomik, może mysz? A może jedno i drugie? Nie wiem... Przez mikrofon poprosił jakiegoś Izuku Midoriya'e, byłam ciekawa kto to. Po kilku minutach do gabinetu wszedł zielonowłosy chłopak o równie zielonych oczach, pasował do opisu który dali mi Szef (Tomura) i Dabi. Wymienił kilka zdań z tym szczurem a ja mogłam mu się przyjrzeć. Zauważyłam ślady na jego szyi i rękach, przez chwilę bałam się że pod koszulą ma tego więcej i się nie myliłam.

Następną lekcją był wf, zwykły test wytrzymałościowy, na moje szczęście dziewczyna w którą się zmieniłam miała zwolnienie z WF z powodu pewnej kontuzji i utraty daru. 8 przykazań śmierci jej go odebrało.

Izuku miał białą koszulkę z krótkim rękawem, czarne spodnie do kolan i czerwone buty. Na jego ciele zauważyłam liczne ślady po ogniu lub czegoś podobnego, mnóstwo siniaków i blizn. Gdy zapytałam się o to jakiejś dziewczyny co wygląda jak żaba, nie odpowiedziała i odwróciła wzrok. Czerwonooki blondyn zaczął krzyczeć na mój cel coś o Quirkless i tym podobne, potem zaczął go kopać. Byłam w szoku bo ten się nawet nie bronił, widocznie to u nich norma. Zrobiło mi się żal tego chłopaka. Ten blondyn, Katsuki Bakogou "poprosił" nauczyciela o sparing, a ten się zgodził. Izuku ledwo stał ale poszedł na polanę obok, blokował i unikał wszystkich ciosów aż Katsuki zerwał z niego bluzkę, wszyscy otworzyli szerzej oczy bo jego klatka piersiowa, brzuch, plecy były prawie całe fioletowe. Nauczyciel nic sobie nie robiąc z pojedynku poszedł spać... I to jest akademia bohaterów? No chyba nie...

Izuku dostał jeszcze kilka silnych ciosów aż jego przeciwnik uznał że się wyżył. Podbiegłam szybko do niego wraz z jakąś brunetką, a reszta stała i patrzyła, chyba nie chcieli się narażać na gniew blondyna a ja już złożyłam sobie przysięgę że przy pierwszym lepszym ataku na U.A zabije tego całego Bakugou. I nie będzie to szybka śmierć.

I'm Not A Hero || VillainDeku/DabiDeku [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz