23

1.1K 77 27
                                    

ROZDZIAŁ TO JEDNA WIELKA PORAŻKA

Dosłownie dno dna

Time skip - minął tydzień od "samobójstwa" matki Izuku

I znów szkoła... Cieszę się że nie będę musiał już chodzić do budy z niedorozwiniętymi psami. (Dop.aut. na nic nie mam do takich piesków) Jeszcze chwilę się przemęcze, potem akcja, ujawnienie i szczęśliwe życie u boku Dabiego w towarzystwie reszty Ligi. Wczoraj razem z Togą i Eri byliśmy na zakupach żywieniowych, blondynka zmieniła się całkiem atrakcyjną brunetkę, mniej więcej mojego wzrostu, a trzeba przyznać że do wysokich nie należę... Kupiliśmy naprawdę sporo jedzenia i wszelkiego rodzaju napojów czy torebek do herbaty. Kupiłem 7 białych kubków i zdając się na swoje umiejętności artystyczne namalowałem, całkiem ładnie, atrybuty członków Ligi, by później dać im w prezencie gdy będzie impreza mojego ujawnienia się. Chociaż? Może dam im od razu? Przez 15 minut rozmyślanie aż uznałem że dam im je przed wyjściem do szkoły.

Wychodzę z podziemnego domu i zgodnie z planem przedtem położyłem porcelanę na szafkach nocnych każdego z członków mojej rodziny. Coś delikatnie ukłuło mnie w szyję. Idę powoli, wlokąc nogi za sobą i ledwo kontaktując z rzeczywistością. Nie wiem co się dzieje, wszystko jest zamazane... Widzę sylwetki, chyba doszedłem do szkoły, a może jeszcze nie? Obraz jest coraz mniej wyraźny, czuje że zaraz zemdleje. Zachwiałem się ale ktoś złapał mnie za ramiona i utrzymał w pionie. Coś co mnie mówił, ale nie rozumiem co. Widzę więcej osób ale wciąż niewyraźnie. Chwilę jeszcze stałem, a później była ciemność.

Time skip - ???

Ocknąłem się w...? To chyba gabinet pielęgniarki... Co się wydarzyło? Nic nie pamiętam. Zamrugałem kilka razy by wzrok znów odzyskał ostrość. Zobaczyłem czarne, półprzeźroczyste postacie, wciąż jak przez mgłę słyszałem co do mnie mówią... Mówiły coś o pamięci, że wszystko sobie przypomnę ale muszę poczekać. Nie rozumiem, na co mam czekać? Kim oni są?

Nie chce się tak czuć. Tak bezradnie. Ja chcę sobie przypomnieć. Od kilkunastu minut starałem się przywołać choćby strzępek wspomnień. Poprosiłem teee, cienie? By wytłumaczyły mi to i owo. Mówili i mówili a ja starałem się wszystko poukładać w głowie. Ok, mam moce, większość społeczeństwa je posiada. Mam chłopaka, należę do Ligi Złoczyńców, jestem najsilniejszym że wszystkich Złoczyńców oraz mam przybraną kuzynkę... Mieszkamy w podziemnych tunelach które stworzyłem... Ciekawie.

Gdy cienie opowiedziały mi w dużym skrócie historię mojego życia uznałem że mam super silną wolę bo jeszcze nie popadłem w depresję czy coś...

Po godzinie, może dwóch, do pomieszczenia wszedł blondyn, z tego co się dowiedziałem nazywa się Katsuki. Uśmiechnąłem się do niego, co odwzajemnił. Zaczęliśmy rozmawiać, po niedługim czasie weszła pielęgniarka i zapytała o moje samopoczucie. Postanowiłem udawać że wszystko pamiętam i jest w porządku. Odpowiedziałem że czyje się wyśmienicie, mimo że czułem lekki ból głowy ale to zaraz mi przejdzie.

Wstałem, ubrałem się i poszedłem do akademika, udając że wiem gdzie ci jest i że nie widzę go "pierwszy raz", cienie okazały się bardzo przydatne.

Byłem sam w pokoju bo Kacchan poszedł na dół do kuchni zrobić sobie kanapkę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Byłem sam w pokoju bo Kacchan poszedł na dół do kuchni zrobić sobie kanapkę. "Spojrzałem" oczami pewnej jasnowłosej dziewczynki, zawładnąłem jej ciałem i przeszedłem się po pomieszczeniu rozglądając dookoła. Ta krzyknęła coś gdy straciła kontrolę nad ciałem, chwilę później do pomieszczenia w którym była wbiegła blondynka, mniej więc w moim wieku wraz z czarnowłosym chłopakiem, wydawali mi się znajomi. Cienie naprostowały moje myśli i wyjaśniły kto kim jest itd. Napisałem ręką Eri co mi się wydarzyło, wydawali się zmartwieni, zapytali czy trafię do domu. Napisałem w odpowiedzi że cienie mnie zaprowadzą i wrócę pod wieczór.

Całe popołudnie spędziłem jak doradzały mi cienie, pokazywały mi moją rutynę. Pod wieczór poprosiłem sensei'a o pozwolenie na wyjście z zgodził się ale kazał mi uzupełnić notatki bo leżałem nieprzytomny przez cały dzień. Wyszedłem i skierowałem się w stronę domu.

***

Doszedłem na miejsce, intuicyjnie podszedłem do właściwego drzewa i otworzyłem klapę, która pełniła funkcję drzwi. Zszedłem schodami w dół i wziąłem jedną z map leżących obok wejścia. Z jej pomocą znalazłem się w kuchni gdzie przywitało mnie 6 osób. Przed oczami mignęło mi wspomnienie naszego pierwszego spotkania, w magazynie.

Przywitałem się że zgromadzonymi i zacząłem wypytywać o swoje i ich życie. Jedliśmy wspólnie kolację, śmiejąc się i opowiadając żarty. Atmosfera była przyjemniejsza niż w szkole, nikt się nie chamował, nie zwracał uwagi na "zasady dobrego wychowania" jak to ma w zwyczaju robić Iida. Wstałem od stołu i poszedłem po szklankę soku jabłkowego, wziąłem łyk i zakrztusiłem się gdy Twice opowiedział żart. Zaczęło mnie palić gardło i miałem deja vu (?). Zacząłem kaszleć a z mojego gardła wydobył się kolorowy ogień. To już się kiedyś wydarzyło... Wspomnienie pojawiło się przed moimi oczami barwiąc je na ciemny granat.

Kolejne wspomnienie

Następne

W mojej głowie powstał film który był puszczony w przyspieszonym tempie, pokazywał moje przeżycia i doświadczenia. Przez natłok myśli rozbolała mnie głowa.

Time skip - miesiąc (zakładamy że jest niedziela)

Jestem teraz w sali z Nimi, wprowadzając nowe ulepszenia do programu. Większość wspomnień wróciło ale niektóre wciąż są mi obce, jakby nie moje. Dziś są urodziny Eri, mam pomysł na prezent dla niej ale nie wiem czy się jej spodoba. Od kąd z nami zamieszkała na zewnątrz była jedynie kilka razy i to tylko do centrum po zakupy, pokój jasnowłosej to jej osobisty plazabaw więc prawie nigdy się nie nudzi. Nigdy nie była w moim domku na drzewie, co dziwne chyba nawet go nie zauważyła. Zapytałem Togi czy taki prezent jej się spodoba, domek był ładny i dość duży więc nie było chyba większego problemu z tym. Powiedziała że to świetny pomysł ale muszę tam posprzątać. Zgodnie z jej "rozkazem" poszedłem do miejsca docelowego. W zasadzie byłem tu tylko raz od kąd straciłem pamięć i częściowo ją odzyskałem. W środku... Nie było czysto. Wszędzie kurz i jakieś papierki. Z pomocą kilku darów posprzątałem drewnianą chatkę i urządziłem tak by była bardziej "dla dzieci".

Po skończonej pracy, lekkim krokiem poszedłem po czerwonooką. Znalazłem ją jedzącą babeczki od Togi, jedyny jeszcze nie dałem prezenty Małej więc gdy tylko mnie zobaczyła w jej oczach błysnęła iskierka nadziei i zainteresowania. Kiwnąłem głową by za mną poszła i wyszedłem z pokoju w którym była. Omal sie nie przewracając wybiegła z niego i zaczęła iść obok mnie. Zakryłem jej oczy jednym z krawatów by nie widziała gdzie idziemy i poprowadziłem ją na miejsce. Uniosłem ją darem na górę, bo sama z zasłoniętymi oczami by nie wieszła. Stanęliśmy w środku a ja zdjąłem jej opaskę z oczu. Wstrzymała na chwilę oddech i przytuliła się do mnie mocno, szepcząc

"Dziękuję Braciszku".

___________________

Okej, okej, wiem ten rozdział to jedno wielkie gówno ale przynajmniej jest... Dostaje załamania gdy czytam to COŚ. 1078 słów, dziś pewnie więcej rozdziałów nie będzie bo wena poszła się jebać :) miło było, bayo!
🤡🔫

8.04.2021r.

I'm Not A Hero || VillainDeku/DabiDeku [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz