8

2.5K 159 73
                                    

(dalej Pov. Izuku)

Oderwaliśmy się od siebie, moje myśli były w tej chwili zbyt rozbiegane bym mógł stwierdzić kto zrobił nam zdjęcie, choć chyba można się domyślić. Rozkojarzony mogłem jedynie unieruchomić tą osobę, i pociągnąć za rękę Dabi'ego, który był wkurzony tym że nam przerwano, podeszliśmy do sprawcy zdarzenia. W ciemności było widać jedynie złote oczy i blond koczki, niedbale zrobione. Od razu domyśliłem się kto to i wyciągnąłem ją z "kryjówki". Wyglądała na nieco wystraszoną ale również zadowoloną ze swojego czynu.

I: Powiedz mi Toga... Czy gdybym przywiązał cię do krzesła w kaftaniku, zebrał wszystkie noże z miasta i na twoich oczach je łamał... Myślisz że to by była odpowiednia kara?  *Sadystyczny uśmiech*
T: Nie uważasz że nieco zbyt brutalna? *Oczy szczeniaka*
D: Ja uważam że to odpowiednia kara do sytuacji...

Nie dokończył, bo sensei zaczął mnie wołać. Przeklinałem w myślach wszystko i wszystkich za to że nie mogę wcielić w życie mojej zemsty na blondynce. Odkrzyknąłem że już idę i obiecałem Todze że moja kara dla niej będzie bolesna... Zaśmiała się cicho a ja posłałem jej ciepły uśmiech a gdyby mój wzrok zabijał byłaby martwa od co najmniej kilku minut. Dałem buziaka na pożegnanie Dabi'emu i kazałem im się schować lub poprosić Kuro by ich stąd zabrał, jako że nie miałem ochoty na wszczynanie afery dlaczego stoję obok dwójki złoczyńców na obozie bohaterskim.

Podszedłem do Aizawy, który martwił się czy nic mi się nie stało, uspokajając go jakąś krótką gadką. Było dość późno a i tak od dawna cierpiałem na bezsenność, więc postanowiłem przygotować składniki na jutrzejsze... w sumie to już dzisiejsze śniadanie. Postawiłem na zwykłe kanapki z szynką, serem, pomidorem i ogórkiem. Klasyk. Ale nim je zacząłem, usiadłem na fotelu który był w salonie i zamknąłem oczy. Dziś znów cienie którym nie podoba się to że mam nad nimi władzę zsyłały mi wizję swojej śmierci. We śnie przeżyłem chyba każdy możliwy rodzaj tortur i każdy możliwy sposób umierania. Niby zabawnie to brzmi, bo przecież to tylko sen... Ale to są "sny" świadome, odczuwam ból, strach i różne inne emocje. 

Obudziłem się nagle, niemal krzycząc po skończonych sennych, wyjątkowo brutalnych, torturach. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem. Byłem zlany potem a przyglądał mi się Denki i Sero, którzy, jak zgadywałem, byli głodni ale nie chcieli mnie budzić.

I: Wezmę prysznic i zaraz zrobię śniadanie... Dziś będą zwykle kanapki.

Uradowani kiwnęli głowami i zaczęli rozkładać talerze na stole. A ja jak mówiłem szybko się umyłem, względnie ułożyłem włosy które żyją własnym życiem, ubrałem dziś czarny podkoszulek, rozpiętą koszulę w czerwoną kartkę, wygodne czarne spodnie z kilkoma kieszeniami i standardowe czerwone buty.

Poszedłem z powrotem do kuchni i zacząłem przygotowywać śniadanie. Nie prosiłem o pomoc, bo nie zamierzam płacić za zniszczenia spowodowane pożarem bądź wybuchem. Jak się okazało spałem 3 godziny, co jak na mnie to i tak dużo. Kanapki były z samym serem, samą szynką, z serem i szynką itp, itd... Po prostu różne, każdej po trochu. 

Posiłek ładnie się prezentował, starałem się je w miarę możliwości układać, choć było to bezcelowe bo i tak wszystko zjedzą. Ale zrobienie ponad 120 kanapek, tak by każdy miał przynajmniej dwie, było wyzwaniem biorąc pod uwagę fakt że miałem niecałą godzinę na ich przygotowanie. Była 6:13, o 8:00 zaczynamy trening a trzeba jeszcze dać czas na zjedzenie i posprzątanie.

.


*8:00 początek treningu*


I'm Not A Hero || VillainDeku/DabiDeku [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz