11

2K 124 47
                                    

Przez ostatnie kilka godzin leżałem wtulony w Dabi'ego i jak wszystkim wiadomo, nie spałem, może i miałem znacznie więcej czasu na planowanie czy treningi ale zaczęło być to uciążliwe. Mam mnóstwo energii i mogę zrobić co tylko zechce, to wciąż ogranicza mnie coś. Nie wiem co, świetnie się bawię krzywdząc innych ale gdzieś tam w środku czuje wyrzuty sumienia. Chyba każdy by je miał po tylu zabójstwach. Ignoruje to, by nie pomieszało mi w głowie. I jak na razie mi wychodzi. Pytanie jak długo tak wytrzymam...

Wracałem myślami do poprzedniego wieczoru/nocy. Wciąż czułem na sobie jego dotyk, oddech i to przyciąganie, niczym magnes. Mimowolnie się uśmiechnąłem do swoich wspomnień.

Wstałem, zrobiłem śniadanie dla wszystkich, wiedziałem że będą mieli ogromnego kaca... Tosty z serem i szynką robiły się w opiekaczu gdy poczułem jak ktoś przytula mnie od tyłu. Podświadomie wiedziałem kto to, i się nie pomyliłem. Był to mój wspaniały chłopak, o oczach w odcieniu bezchmurnego nieba i czarnych włosach, podobnych w tej chwili do moich. Wyjąłem gotowe tosty i odwróciłem się do niego przodem, "przypadkiem" ocierając się biodrem o jego krocze, wywołując u niego cichy pomruk z gardła. Musnąłem jego usta i wróciłem do robienia śniadania. Schował głowę w zagłębieniu mojej szyi przytulając mnie trochę mocniej.

Po chwili, ściągnięci zapachem jedzenia, Toga wraz z resztą zeszli by skosztować tostów.

.

.

.

*Time skip - miesiąc*

Na treningach z Tomurą i Nomu kilkanaście razy poważnie się zraniłem, blizny pokrywały znaczną część mojego ciała mimo że rany goiły się naprawdę szybko. Poszukiwania mojej osoby przez bohaterów spełzły na niczym. Nie znaleźli żadnych tropów a nawet jeśli się pojawiły, to magicznie znikały. I to wcale nie zasługa moich cieni...

Dziś miała być kolejna akcja, tym razem mieliśmy zaatakować U.A. nie byłem tym pomysłem pocieszony, bo Aizawa czy Kacchan mogliby mnie rozpoznać, tak samo jak wieczność Akademii. Ale jak Tomura z Dabi'm przez 2 godziny mnie namawiali w końcu uległem. Przeklęte oczy szczeniaka.

.

.

*Time skip - jakiś czas*

Walka trwa w najlepsze, walczyłem z jednym z pro-herosów, dokładniej z Present Mic'em. Nie znoszę go. W pewnym momencie dostałem czymś mocno w tył głowy. Bolało jak cholera. Uleczyłem się na tyle by nie stracić przytomności i przeżyć. Walczyliśmy jeszcze przez chwilę, Tomu porwał Kacchan'a, nie wiem po co mu on ale pewnie chodzi o jego Quirk.

Po jakimś czasie wróciliśmy do baru, żeby nie się nie wydało że należę do Ligi (nikt mnie nie rozpoznał co jest cudem), mnie jak i blondyna zakuli w kajdanki neutralizujące dar i wrzucili do piwnicy. Musiałem się trochę ubrudzić, bo jakby nie patrzeć jestem porwany. Kacchan był nieprzytomny bo Toga wstrzyknęła mu jakąś substancji w ramię, dlatego chwilowo miałem spokój.

Po kilku godzinach się ocknął, zaczął się wyrywać i krzyczeć. Chciało mi się śmiać ale zachowałem obojętny wyraz twarzy.

I: Daj spokój Kacchan... Próbowałem.

Odezwałem się słabo a on chyba teraz się dopiero zorientował że nie jest tu sam.

B: Deku!
I: A kto inny?
B: Co oni ci tu zrobili? *Powiedziane z zadziwiającym spokojem i jakby troską*
I: Poza torturami i wstrzykiwaniem różnych sytuacji w żyły to nic szczególnego *uśmiechnąłem się słabo*
B: Cholera... Szukaliśmy cię. Ale nie było żadnych tropów!
I: Miejmy nadzieję że nie przyjdzie do ciebie Villian.

Miałem ochotę wybuchnąć śmiechem ale wewnętrznie i tak dusiłem się że śmiechu. Spojrzał na mnie zdziwiony.

B: Co? Czemu?
I: Naprawdę nie chcesz wiedzieć...

Dotychczas opierałem się o ścianę, siedząc w cieniu, tak że światło jedynej lampy na suficie mnie nie sięgało. Wstałem i podszedłem bliżej blondyna ukazując swoje ciało pokryte bliznami, po ranach kłótych od Togi i jej noży, po ogniu Dabi'ego a nawet darze Tomury. Kacchan patrzył na mnie z niedowierzaniem i współczuciem. Nagle drzwi się otworzyły a przez nie wszedł Tomu razem z Togą, która skakała wokół miętowowłosego prosząc o krew blondyna. Spojrzałem na Bakugou i nakazałem ruchem głowy by cofnął się pod ścianę tak jak ja. Na szczęście to zrobił, w sensie dla niego szczęście, ja bym z chęcią popatrzył jak cierpi. Kiedy stałem się takim sadystą?

Nieważne.

Po krótkiej naradzie między Shiggim a wampirzycą, podeszła do mnie i dźgnęła nożem w ramię, udałem że krzywię sie z bólu, choć nie było tak źle. Oczywiście bolało ale czego się nie robi by nie wyjść z roli. Powinienem dostać jakąś nagrodę za moje poświęcenia. Kacchan został dość mocno pobity przez Tomu a ja miałem jeszcze kilka dziur w ramieniu i nawet na brzuchu czy nogach. Nie były groźne ale nie o to chodziło. Po jakiś czasie gdy się znudzili wyszli zostawiając mnie i tego debila samych w celi.

B: Bohaterowie nas znajdą, zobaczysz...
I: *zaśmiałem się cicho* Naprawdę tak uważasz? Mnie jakoś nie znaleźli odkąd zostałem porwany.

To zamknęło mu usta. Lekko zacząłem się leczyć. Wspominałem że moje kajdanki nie działały na mnie? Nie? To już wiecie.

I: Tak wogóle... Co się działo przez ten czas co mnie nie było? (Pozdro udawaną ciekawość)
B: W sumie niewiele... Twoja matka wciąż utrzymuje że cię nie biła...

Zaciął się na chwilę, doskonale zdawał sobie sprawę z tego że on traktował mnie podobnie.

B: Klasa się martwiła...ehh co jeszcze? Emm, O! All Might nie żyje... W sensie nie żył.
I: To znaczy?

Zaniepokoiłem się bo nie chce mi się drugi raz go zabijać.

B: Nooo on wyciął sobie serce... Ale Nezu znalazł jakiegoś typa z darem który ożywia zmarłych, ale tylko tych co popełnili samobójstwo...
I: Ooohh... Trochę się działo...

Kurwa! Kurwa! Kurwa! Czemu?! Zamknąłem na chwilę oczy i skupiłem się na tym człowieku, a raczej na jego darze bo nie mam pojęcia jak wygląda. Znalazłem! Kazałem cieniom zabić go poprzez skręcenie karku. Chwilę później był martwy a ja miałem pewność że nikt go drugi raz nie ożywi. Mógłbym zabić All'a już teraz ale chcę się pobawić. Przejąłem kontrolę nad Twice'm i napisałem że All żyje itd. Kazałem mu przekazać to Tomu.

Z góry była przez chwilę cisza.

S: CO KURWA?!

.

.

.

.

______________

Przepraszam za te dialogi ale gdybym miała poprawić je wszystkie, w całej książce, to musiałabym zmienić DUŻO DUŻO DUŻO więcej niż w tej chwili, więc odpuściłam (ale każdy chyba ogarnia jak je czytać)

.

975 słów

28.03.2021r.
[Poprawione - 6.03.2022r ]

I'm Not A Hero || VillainDeku/DabiDeku [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz