Obudziłam się sama w pokoju. Wczoraj wieczorem oglądałam film z Andy'm i musiałam zasnąć na końcówce. Powoli podniosłam się do pozycji siedzącej i się rozejrzałam po pokoju.
Wyjrzałam za okno. Świeciło słońce i wyglądało na to, że było pogodnie. Chciałabym trochę posiedzieć na dworze. Zawsze byłam zamknięta... Ale boje się zapytać.
Jeszcze się zdenerwują...
Powoli odkryłam kołdrę i postawiłam stopy na podłogę. Wstałam i zaczęłam ostrożnie iść w kierunku łazienki. Gdy byłam już tak mniej więcej na środku pokoju drzwi od pokoju się otworzyły na co aż się wzdrygnęłam.
-Lariii...- Andy szybko do mnie podszedł- Nie wolno ci wstawać samej- podniósł mnie- Nie możesz się przemęczać- powiedział troskliwie- Po co wstałaś?- zapytał
Pokazałam na drzwi łazienki.
-Chciałaś do toalety?- pokiwałam głową. Bez słowa zaniósł mnie do pomieszczenia i postawił na zimnych płytkach. Spojrzałam na niego- Proszę- uśmiechnął się do mnie i przyglądał się mojej twarzy
Zacisnęłam usta i spojrzałam na drzwi.
-Aa... Już. Jak coś się stanie to zapukaj, dobrze?- pokiwałam głową. Przyjrzał mi się jeszcze i chyba upewnił się, że wszystko dobrze po czym wyszedł.
Gdy załatwiłam już swoje sprawy, spojrzałam w lustro. Wyglądałam już troszkę lepiej. Nie miałam już takich strasznych worów pod oczami, ani nie byłam tak bardzo blada. Chwile tak patrzyłam a potem zapukałam. Po sekundzie do pomieszczenia wpadł Andy i wziął mnie na ręce.
Podszedł do łóżka i delikatnie mnie na nim położył.
-Wszystko dobrze kochanie?- zapytał uśmiechając się. Pokiwałam lekko głową i znów wyjrzałam za okno patrząc przez nie smutno.
Brunet spojrzał tam gdzie ja, a potem znów na mnie.
-Co się stało skarbie?- zapytał łagodnie i złapał mnie za dłoń. Wzruszyłam ramionami.
Nie chciałam go o to pytać. Boje się, że się zdenerwuje i mi coś zrobi... A i tak raczej się nie zgodzi, skoro nie pozwolił mi samej iść do łazienki...
-Księżniczko- złapał moją głowę i przekręcił abym patrzyła na niego- Co się stało? Obiecuje, że spróbuje to naprawić. Nie musisz się bać... po prostu powiedz co jest nie tak, a ja postaram się to zmienić.
Westchnęłam głęboko ale milczałam. Chciałam wierzyć w to co mówi, ale nie mogłam...
-Może chcesz żebym zawołał Tess?- zapytał w końcu zrezygnowany
Właściwie? To ona ostatnio go uspokoiła... no może nie uspokoiła co wygoniła z pokoju. Może to dobry pomysł? Pokiwałam głową. Chłopak westchnął i po chwili wyszedł z pokoju. Wrócił po jakimś czasie z Tessą.
-Hej- uśmiechnęła się do mnie. W ręce trzymała kartkę i długopis- Andy mi mówił, że coś jest nie tak, napiszesz mi co?- podała mi kartkę i długopis.
Spojrzałam na bruneta który był wyraźnie zestresowany. Wróciłam wzrokiem do kartki i wzięłam do ręki długopis. Zaczęłam kreślić na niej słowa które tworzyły się w zdanie: Czy mogłabym wyjść na powietrze? Proszę
Podałam kartkę dziewczynie a ona przeleciała po niej wzrokiem.
-Nie wiem Larissa... To Andy by musiał zdecydować- powiedziała wskazując na bruneta
-O co chodzi?- zapytał zestresowany
-Pyta czy mogłaby wyjść na dwór...- odpowiedziała na co odetchnął. Aż tak się tym przejął?
CZYTASZ
Pamięć
Hombres LoboDziewczyna która nie wie co to miłość i nie wie co to znaczy być kochaną. Nikt nie czuł nigdy do niej empatii ani nie okazywał jakiś ludzkich odruchów. Skazana na piekło. Poniżana... Bez nadziei na odkupienie... Zniszczona w środku...