Biegłam ile miałam sił. Nie mogłam znów tam trafić... i to dawało mi sił. Nie mogłam uwierzyć, że Andy chciał mnie oddać... Cały czas mnie oszukiwali.
Zmęczenie dawało już o sobie znać. Nie mogłam złapać tchu a moja noga i bok zaczęły pulsować bólem.
W ogóle te rany i tak dziwnie szybko mi się wyleczyły... ale może to za sprawą tego, że pierwszy raz jak byłam ranna to zostałam opatrzona i ktoś się mną zajął...
W tamtym momencie usłyszałam łamiące gałęzie i stąpanie łap o ściółkę leśną. Wystraszyłam się jeszcze bardziej i próbowałam uciekać ale mi nie wyszło bo po chwili poczułam jak coś ciężkiego przygniata mnie do ziemi.
Łzy napłynęły mi do oczu. Po tak beznadziejnym życiu, pełnym bólu i smutku zostanę zabita w lesie z łap jakiegoś dzikiego zwierzęcia.
Poczułam jak zwierzę przewraca mnie tak, że byłam twarzą do niego.
Zwierzęciem okazał się gigantyczny czarny wilk, który mi się przyglądał. Byłam przerażona. Moje ciało zaczęło się trząść a po policzkach zaczęły lecieć łzy ciurkiem. Zacisnęłam mocno oczy.
Trwałam przyciśnięta do ziemi w niepewności. Wszystko działo się tak szybko, a dla mnie to była wieczność...
Nagle poczułam coś mokrego na policzku. Bardzo powoli otworzyłam oczy, i zobaczyłam wilka który zlizywał łzy z moich policzków. Przyglądałam się mu zaskoczona kiedy nagle zaczęło z niego znikać futro.
Wystraszona zamknęłam oczy. Słyszałam dziwne dźwięki a potem poczułam już nie język a dłoń na policzku. Znów otworzyłam oczy a przed sobą już nie dostrzegłam czarnego wilka a Andy'ego.
Nie wiedziałam co tu się stało. Przecież jeszcze przed chwilą był tu ten ogromny wilk a teraz on? Chyba, że... Nie.
On był wilkołakiem. To jedyne wytłumaczenie.
Zaczęło brakować mi tchu. Nie mogłam złapać powietrza w płuca a po mojej twarzy zaczęły lecieć łzy.
-Kochanie... Dlaczego uciekłaś?- zapytał i chciał się do mnie przytulić ale natychmiast zaczęłam się cofać. On był potworem jak te wampiry.
Próbowałam uciec jednak na marne bo znów mnie złapał, i przyciągnął do siebie. Zaczęłam histerycznie płakać.
************
Nie wiedział co zrobić, żeby ją uspokoić. Może nie potrzebnie się przy niej przemieniał ale musiał to zrobić żeby zabrać ją z powrotem do domu.
Próbował ją złapać i przytulić do siebie, żeby od jego bliskości się trochę uspokoiła ale ona mu tego nie ułatwiała. Cały czas się wyrywała i szarpała.
-Lari...- szepnął
Bała się. Strasznie się bała, że znów ją ktoś skrzywdzi. Już ufała Andy'emu, nawet jeśli nie w pełni ale ufała. A teraz ich relacje dotarły do punktu zero, a nawet można powiedzieć, że jest ona na minusie.
Nie mogła uwierzyć, że jest wilkołakiem. Słyszała o nich. Podobno to bezlitosne bestie bez sumienia. Bała się.
-Zostaw mnie...- wyszeptała cichutko
Jej głos był niepewny i ochrypnięty. To były jej pierwsze wypowiedziane słowa od kilku lat więc nic dziwnego, że jej głos nie był pewny i nieskazitelny.
Andy zatrzymał wszystkie swoje ruchy i patrzył na nią jak zaczarowany. Podejrzewał, że się przesłyszał ale nie. Ona naprawdę się przed chwilą odezwała. Po raz pierwszy usłyszał jej głos i już się w nim zakochał. Dla niego był to najpiękniejszy głos na świecie. W jego głowie już zaczęły powstawać wizje jak dziewczyna opowiada mu o czymś a on słucha jej pięknego głosu godzinami.
CZYTASZ
Pamięć
WerewolfDziewczyna która nie wie co to miłość i nie wie co to znaczy być kochaną. Nikt nie czuł nigdy do niej empatii ani nie okazywał jakiś ludzkich odruchów. Skazana na piekło. Poniżana... Bez nadziei na odkupienie... Zniszczona w środku...