Siedział cały czas przy łóżku swojej przeznaczonej i przypatrywał się jej spokojnej twarzy. Zastanawiał się cały czas co może zrobić żeby jakoś do niej dotrzeć i przy okazji zbliżyć się. Nie wiedział co ma zrobić aby przestała się go bać i zaczęła ufać.
Jego wzrok zjechał na jej obandażowany nadgarstek. Nie mógł sobie wybaczyć, że mógł do tego dopuścić. Cały czas się za to obwiniał i myślał co może zrobić aby więcej do tego nie doszło.
Jego rozmyślenia przerwało pukanie w drzwi.
-Wejść- mruknął nie za głośno
Drzwi się otworzyły a przez nie wszedł Dante z bukietem kwiatów w ręce, podszedł do łóżka.
-Nie obudziła się jeszcze?- wyszeptał aby nie obudzić Larissy
-Obudziła- westchnął ciężko Andy i spojrzał na niego pierwszy raz- O, masz kwiaty- uśmiechnął się lekko- Może poprawią jej trochę humor...- znów westchnął
-Coś się stało?- mówiąc to usiadł na drugim krześle po drugiej stronie jej łóżka
Alfa spojrzał na swoją ukochaną a potem znów na Dantego
-Markus chciał jej pobrać krew do badań, a ona się tak wystraszyła, że dostała napadu paniki i zemdlała- powiedział smutno- Ale za to zdążyłem jej wszystko wytłumaczyć i...- wzruszył ramionami- w sumie nie wiem ale chyba jest lepiej niż wczoraj- uśmiechnął się lekko
-Będzie dobrze stary- zapewnił- Teraz jest jeszcze trochę zagubiona i zdezorientowana ale niedługo się przyzwyczai i nie będzie już taka przerażona. Potrzebuje tylko czasu
-Wiem. Dam jej tyle czasu ile tylko będzie potrzebowała- powiedział o czym ucałował dłoń swojej mate którą trzymał.
Zaczął znów przyglądać się jej twarzy. Jego myśli popłynęły do tego, że gdyby nie on to by tu teraz nie leżała, i było by z nią lepiej.
- Co cie jeszcze dręczy?- odezwał się Beta
Andy spojrzał na swojego towarzysza zastanawiając się przez chwile nad odpowiedzią.
-To wszystko przeze mnie Dante- powiedział smutno- Gdyby nie ja to by tu teraz nie leżała. Gdybym tylko odebrał wtedy ten cholerny telefon już poza pokojem,gdybym został z nią, gdybym kazał zostać Tess, gdybym wtedy nie przysnął gdy przy niej czuwałem, gdybym był szybszy i złapał ją przed dotarciem do łazienki, gdybym od razu wyważył drzwi jak tylko się zamknęła. Gdybym zrobił choć jedną z tych rzeczy nie cierpiała by tak jak teraz- ostatnią część wyszeptał
Można powiedzieć, że był załamany. Nigdy w jego życiu nie było takiej osoby a tu nagle pojawiła się ta mała zraniona dziewczyna i wszystko się zmieniło. Andy miał wrażenie jakby wszystko robił źle. Nie wiedział co robić i jak się zachować aby było dobrze.
-Jestem beznadziejnym mate. Jak mam ją bronić, kiedy tylko powoduje, że cierpi?- schował twarz w dłoniach
-To nie prawda Andy- Dante pokręcił głową- Robisz wszystko by była szczęśliwa. To wszystko był przypadek, nieporozumienie. Nie pamiętasz jaka była uśmiechnięta gdy bawiła się z Bellą? Albo jak mi opowiadałeś jak rozmawialiście... znaczy ona pisała, ale to zawsze coś. Albo jak oglądaliście filmy. Czuła się lepiej. A z tego co wiem to długo mogła się nie czuć tak dobrze jak tu, z tobą- wyjaśnił. Alfa spojrzał na niego zastanawiając się.
Przed jego oczami pojawił się moment jak Larissa śmieje się gdy gra na jego telefonie, jak bawi się z Bellą, albo jak śpi wtulona w niego. Na jego twarzy wykwita uśmiech na te wspomnienia. To były jego ulubione chwile, kiedy jego mała mate była szczęśliwa

CZYTASZ
Pamięć
WerewolfDziewczyna która nie wie co to miłość i nie wie co to znaczy być kochaną. Nikt nie czuł nigdy do niej empatii ani nie okazywał jakiś ludzkich odruchów. Skazana na piekło. Poniżana... Bez nadziei na odkupienie... Zniszczona w środku...