~20~

199 14 1
                                    

 -Skarbie...-usłyszałam cichy szept koło swojego ucha- Larissa...- ponownie szept, a potem poczułam jak ktoś głaszcze mnie po policzku na co szybko otworzyłam oczy i się podniosłam- Hej, spokojnie kochanie-spojrzałam na Andy'ego i odetchnęłam z ulgą- Już dobrze?- usiadł obok mnie i złapał za rękę.

Kiwnęłam lekko głową i momentalnie zmarszczyłam lekko brwi widząc mrok w pokoju a jedyne światło dobiegało z lampki nocnej która świeciła się każdej nocy.

-Wiem jest wcześnie- zaśmiał się lekko i zaczesał moje włosy za ucho -Ale musisz na chwile wstać słoneczko-uśmiechnął się do mnie- Chodź- podał mi rękę i pomógł mi wstać z łóżka.

Kiedy stanęłam na nogach dostrzegłam torby które leżały na środku pokoju. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie dlaczego Andy mnie obudził. Dzisiaj mieliśmy wyjechać. Przez naszą końcówkę wczorajszej rozmowy trochę o tym zapomniałam. A dokładniej wtedy to przeszło na dalszy plan w mojej głowie. Jednak kiedy zobaczyłam te torby ponownie zaczęłam się stresować.

Wtedy z moich ust wydobyło się ziewnięcie na co usłyszałam cichy chichot Andy'ego.

-Spokojnie aniołku- zaśmiał się jeszcze i zbliżył do mnie- Przebierzesz się tylko i pójdziemy do samochodu. Specjalnie nie budziłem się wcześniej żebyś dłużej pospała- złapał mnie za rękę i zaprowadził do łazienki.

Jak tylko zostałam sama w łazience to złapałam twarz w dłonie. Jazdy samochodem w których uczestniczyłam mogłam policzyć na palcach jednej ręki. A ostatni raz był bardzo dawno temu. Prawie tego nie pamiętałam, a nawet nie chciałam tego pamiętać bo to było coś strasznego i miałam nadzieje a raczej praktycznie byłam pewna, że ta jazda będzie wyglądać inaczej. Lepiej. Z Andy'm wszystko było przecież lepsze. Prawda?

Wyszłam z łazienki przecierając sobie oczy dłonią i od razu dostrzegłam Andy'ego który na mnie czekał zaraz przy drzwiach.

-Chodź kochanie, prześpisz się jeszcze w samochodzie- zbliżył się i wziął mnie na ręce na co lekko zmarszczyłam brwi ale zaraz wtuliłam się w jego klatkę i przymknęłam oczy.

Usłyszałam jak otwiera drzwi i coś do kogoś mówi jednak byłam zbyt zmęczona aby podnieść powieki. Byłam delikatnie bujana przez Andy'ego co działało na mnie bardzo kojąco.

-Kochanie...-usłyszałam szept chłopaka koło mojego ucha. Mruknęłam tylko i bardziej się wtuliłam w jego klatkę- Musisz jeszcze na chwilkę wstać skarbie- poczułam jak mnie kładzie na ziemi i podtrzymał abym nie upadła.

Otworzyłam pomału oczy i spojrzałam na niego a potem się rozejrzałam. Byliśmy w jakimś holu. Andy sięgnął za mnie i po chwili w dłoni miał jakąś dużą bluzę.

-Musisz się ubrać kochanie- uśmiechnął się do mnie delikatnie i zaczął zakładać mi bluzę przez głowę. To ewidentnie była jego bluza ponieważ cała była przesiąknięta jego zapachem. Uśmiechnęłam się leciutko do niego- Poczekaj jeszcze- ponownie sięgnął za mnie a po chwili już miałam założoną czapkę na głowę a na nią naciągnął jeszcze kaptur bluzy- Nie chcemy żebyś zmarzła słonko- pogłaskał mój policzek i mnie w niego cmoknął.

Ponownie złapał mnie w ramiona i znów znalazłam się w takiej samej pozycji co wcześniej. Przymknęłam oczy. Otworzył drzwi a ja poczułam chłód na co lekko się skuliłam w jego ramionach. Poczułam jak się zatrzymuję no co lekko uchyliłam powieki. Zauważyłam że stoimy przed czarnym smukłym samochodem, na co od razu oprzytomniałam i niespokojnie się poruszyłam w jego ramionach.

-Co jest skarbie?- zapytał marszcząc brwi i patrząc na mnie z troską. Spojrzałam ponownie na samochód a potem na niego- Boisz się jechać samochodem?- zapytał na co tylko wtuliłam się w jego klatkę- Nie masz czego się bać aniołku- poczułam pocałunek w głowę- Będę obok cały czas, poza tym Tony to doskonały kierowca- zapewnił na co zmarszczyłam brwi. To nie on będzie prowadził?

PamięćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz