~18~

268 11 3
                                        

 Andy długo rozmyślał nad sytuacją w której aktualnie się znaleźli. Musiał wybrać jak najlepsze wyjście z sytuacji nie tylko dla swojego stada ale przede wszystkim dla swojej ukochanej ponieważ to na nią czyhało największe niebezpieczeństwo.

Podejrzewał co się stało. Niewątpliwie za tymi wszystkimi dziwnymi sytuacjami stały wampiry. Jeżeli niedawny stan jego przeznaczonej miał związek z włamaniem się do ich pokoju to musiał im ktoś pomóc i tym kimś mogła być czarownica. Alfa orientował się mniej więcej jaką moc mogą posiadać te istoty jednak jego wiedza była niewielka. Wiedział jednak że czarownice mogą mieć ogromną moc a rzucenie uroku na jego ukochaną nie należało do trudnych rzeczy dla dobrej czarownicy, co znacznie rozszerza pole poszukiwań.

Nie mógł jednak być pewnie, że to był urok. Musiał jakoś wykluczyć lub potwierdzić tą ewentualność. A jedynym sposobem na to było potwierdzenie- lub wykluczenie- tego u czarownicy.

-Wiesz kto tylko może to zrobić- odezwał się Dante

-Wiem- westchnął głęboko- Ale ona nie rusza się ze swojego domu...- przejechał ręką po twarzy- Nie ma się nawet jak z nią skontaktować- ponownie westchnął

Był zmęczony. Jego ukochaną cały czas nawiedzały koszmary przez co on też się nie wysypiał. Jego mate odsypiała w dzień on jednak wtedy rozmyślał nad sytuacją. Cieszył go jedynie fakt, że nie jest już aż tak źle z Larissą. Co prawda nawiedzają ją koszmary ale po przebudzeniu nie zachowywała się już jak obłąkana.

-A jak sytuacja na granicy?- pochylił głowę nad kupką papierów

-Na razie spokojnie- Dante usiadł na fotelu naprzeciwko biurka Andy'ego- Nic się nie dzieje, ale i tak ich uczulam że mają być cały czas uważni

-Nadal nie wiemy jak to się stało że się tu dostali- warknął Alfa a przed jego oczami od razu pojawił  się czerwony napis i przerażenie jego ukochanej- I skąd do chuja mieli jej krew

Jak tylko Alfa sobie o tym przypomina to nerwy w nim buzują. To że się tu dostali to mógł jakoś przełknąć- ciężko ale mógł- ale po tym jak usłyszał od Markusa że ta czerwona ciecz to była krew jego przeznaczonej to myślał że go rozniesie. Podejrzewali, że wampiry pobierali krew Larissie ale podejrzewanie a spotkanie z przykra prawdą to co innego.

-Dobrze wiesz skąd- westchnął Dante- Skoro to te same wampiry co ją przetrzymywały to wiesz skąd

Andy gorzko przełknął ślinę. Wiedział skąd. Jednak nie chciał do siebie dopuścić tej myśli. A myśl, że mogli mieć jej więcej jeszcze bardziej go denerwowała. Warknął przeciągle.

-Ciśnij ich jeszcze bardziej. Nic ma im nie umknąć- ponownie warknął. Dante kiwnął głową.

-A co z tą czarownicą?- zapytał Beta

Andy przechylił głowę do tyłu i westchnął. W jego głowie panował istny bałagan.

-Jeszcze nie wiem, może...- nie zdążył dokończyć ponieważ drzwi się otworzyły a w nich stanęła Tessa

Andy od razu się podniósł z krzesła.

-Co jest?- zapytał spanikowany i już szedł w stronę drzwi albowiem to właśnie z nią zostawił swoją przeznaczoną.

-Spokojnie Andy- zaśmiała się- Po prostu pytała już o ciebie- uśmiechnął się lekko uspokojony

Bardzo cieszył go fakt, że za nim tęskniła.

-Odezwała się?- zapytał szybko

-Nie- pokręciła głową- Napisała- westchnął kręcąc głową

PamięćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz