Alfa cały czas zamyślony po rozmowie z lekarzem wszedł do pokoju. Uśmiechnął się na widok jego mate która leżała na łóżku z telefonem w ręce i patrzyła w ekran z leciutko zmarszczonymi brwiami i skupieniem na twarzy.
Jak usłyszała, że nie jest już sama w pokoju odwróciła wzrok od komórki i spojrzała na Andy'ego. Ten natychmiast do niej podszedł i usiadł na łóżku. Wyciągnął rękę i cały czas uśmiechając się lekko pogładził ją po policzku, na co ona przymknęła oczy.
-Może się chwilę zdrzemniesz kochanie? Lekarz mówił, że możesz być zmęczona.- zaczął mówić na co spojrzała na niego zaciekawiona- Ale spokojnie... Markus wypisze ci tabletki i niedługo nie będziesz już się tak czuła- uśmiechnęła się lekko do niego
Ucieszyła ją tą wiadomość bo szczerze to miała dość już tego, że cały czas spała. Chciała, żeby Andy zabrał ją do ogrodu bez konieczności wracania po piętnastu minutach.
Po cichu miała też nadzieje, że Alfa pozwoli jej na więcej rzeczy. Chciała być coraz bardziej samodzielna.
Kiedy Andy zaczął ją kojąco głaskać po włosach oczy same zaczęły jej się zamykać i po jakimś czasie już bujała w obłokach.
Przyglądał się jej jak zaczarowany i nie mógł oderwać wzroku. Lubił patrzeć jak śpi i dość często sobie na to pozwalał.
Jego trans przerwało pukanie do drzwi. Westchnął cicho i ostatni raz spoglądając na Larissę poszedł do drzwi. Uniósł brwi kiedy zobaczył za nimi zdyszanego i lekko wystraszonego Betę.
-Co jest Dante?- wyszeptał tak aby przypadkiem nie obudzić swojej ukochanej
- Twoi...- nie dokończył i wziął chłyst powietrza. Andy patrzył na niego zniecierpliwiony- Twoi rodzice...przyjechali- dokończył a Andy zbladł.
Nie żeby miał jakiś konflikt czy coś takiego ze swoimi rodzicami. Po prostu ich znał. A jak jego matka się dowie, że ma mate i jej o tym nie poinformował, to nie da mu żyć.
Matka Andy'ego była dość nieokrzesaną osobą. Wszędzie było jej pełno i była dość głośna. Specjalnie nic im nie mówił zważając na stan Larissy. Nie chciał jej stresować a wiedział, że jak jego matka by ją dopadła, to mogłaby się wystraszyć, chociażby tego że jego matka potrafi dość dużo mówić.
-Ale... jak to?- wydusił z siebie po chwili
-Czekają na dole, w salonie- odpowiedział- I chyba wiedzą, że znalazłeś mate- dodał już ciszej
Alfa ciężko westchnął i przetarł twarz dłońmi. Analizował powoli sytuacje w swojej głowie i szukał jakiegoś rozwiązania.
-Dobra...- znów westchnął- Powiedz Tess, żeby przyszła do Larissy, wezwę też Tony'ego i Harry'ego...- głośno myślał zamykając drzwi od sypialni- Może uda mi się ich jakoś spławić... Dzięki Dante- przyjaciel kiwnął głową i posłał mu współczujące spojrzenie.
Ruszył szybkim krokiem w stronę salonu. W głowie szukał już jakiejś wymówki aby mógł ich spławić i odprawić z powrotem do domu. Wziął ostatni ciężki oddech i wkroczył do salonu przyklejając sztuczny uśmiech do twarzy.
Na kanapach ujrzał kobietę w średnim wieku w długich rozpuszczonych, ciemnych włosach, z jasnymi niebieskimi oczami i delikatnymi piegami które właśnie po niej odziedziczył. Obok kobiety siedział mężczyzna którego ciemne włosy były już wyraźnie przestrzelone siwizną, a ciemne oczy właśnie na niego spojrzały.
- A oto mój wyrodny syn- rzekła głośno kobieta wstając z kanapy i idąc w stronę syna. Już wtedy mógł stwierdzić, że łatwo nie będzie i będzie musiał im wszystko powiedzieć.- Gdzie ona jest?- zapytała i zaczęła się rozglądać jakby miała się tu zaraz pojawić.
CZYTASZ
Pamięć
Manusia SerigalaDziewczyna która nie wie co to miłość i nie wie co to znaczy być kochaną. Nikt nie czuł nigdy do niej empatii ani nie okazywał jakiś ludzkich odruchów. Skazana na piekło. Poniżana... Bez nadziei na odkupienie... Zniszczona w środku...