~7~

477 18 0
                                    

Dziewczyna przekonywała się do psa. Coraz pewniej zaczynała się bawić z Bellą przez co Andy miał na ustach coraz szerszy uśmiech. Cieszył się, że zaczyna się coraz bardziej przełamywać.

Nagle po pokoju rozniósł się dźwięk kichnięcia. Wzrok chłopaka od razu przeniósł się na Larisse. Natychmiast do niej podszedł.

-Dobrze się czujesz kochanie? Boli cie coś? Co się dzieje?- pytania wystrzeliwały z jego ust jak z karabinu maszynowego

Blondynka powoli potarła swój nos i spojrzała odruchowo na rękę na której zobaczyła czerwoną ciecz. Przestraszona spojrzała na bruneta.

-Tessa wezwij szybko lekarza!- krzyknął w stronę dziewczyny która cały czas była w pokoju- Spokojnie maleństwo. Wszystko będzie dobrze...- mówił spokojnie- Usiądź...- pobiegł szybko do łazienki tak, że wrócił po dosłownie sekundzie- Proszę...- przyłożył jej chusteczki do nosa aby zatamować krwawienie.

W tamtym momencie do sypialni wybiegł lekarz z Tess.

-Alfo- ukłonił się- Co się stało?- podszedł szybko do łóżka

-Nagle zaczęła lecieć jej krew z nosa- powiedział dość spanikowany Alfa

Bardzo się o nią martwił. Nie wiedział co się z nią dzieje i to go irytowało. Chciałby zdjąć z niej wszelki ból. Chciał aby już nigdy nie musiała czuć żadnego bólu, psychicznego jak i fizycznego. Chciał ją chronić przed całym złem tego świata.

Lekarz zbadał Larissę i zatamował krwawienie.

-Powiedz coś w końcu- warknął Andy w stronę Markusa- Co jej się stało?- pokazał na swoją ukochaną.

Dziewczyna spojrzała na niego. Trochę się wystraszyła. Nie lubi jak Andy warczy czy też krzyczy. Chłopak jakby wyczuł jej niepokój, podszedł do niej i przytulił do siebie. Pocałował ją w głowę.

-Lunie pękło naczynko- wyjaśnił spokojnie Markus- Przepisze leki na krzepnięcie krwi... to powinno pomóc.- zapewnił

-Już dobrze słoneczko- zapewnił Alfa zwracając się do dziewczyny- Możesz wyjść- zwrócił się do lekarza

Skłonił się jeszcze i wyszedł z pokoju.

-Tess... Zostaw nas samych- patrzył cały czas na Larissę

-Ale...- chciała zaprotestować. Wiedziała, że Larissa cały czas może czuć się nie komfortowo sama w towarzystwie takiego wielkiego mężczyzny.

-Nie. Wyjdź- użył głosu Alfy i pokazał na drzwi.

Tessa nie miała innego wyjścia jak tylko posłusznie wyjść. Więc ukłoniła głowę i zabierając ze sobą Bellę wyszła.

- Kochanie...- złapał jej małe dłonie w swoje duże i ucałował je- Dobrze już się czujesz?- zapytał delikatnie. Pokiwała lekko głową.- Nie potrzebujesz czegoś? Przynieść ci coś?- pokręciła głową

Cały czas była zdezorientowana. Nie wiedziała o co tu chodzi. Dlaczego się nią zajmują? Dlaczego o nią dbają? I najważniejsze pytanie... O co chodzi z Luną i Alfą? Czy to były imiona? Czy może pseudonimy?

-To dobrze. Mam nadzieje, że już nie będzie takiej sytuacji. Martwię się o ciebie skarbie- powiedział troskliwie

Między nimi nastała chwila ciszy w której Andy uważnie przyglądał się swojej ukochanej.

-Wiesz...- zawahał się chwilę- Może porozmawiamy trochę?- zaproponował niepewnie. Blondynka spojrzała na niego zdziwiona i lekko się odsunęła- Nie, nie kochanie... Ja po prostu chciałem trochę więcej o tobie wiedzieć. Możesz mi pisać, i też zadawać mi pytania... O wszystko...

PamięćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz