Rozdział 20

797 27 4
                                    

Zobaczyłam Elenę, która chciała wejść do środka, ale zagroziłam jej drogę. Spojrzałam na nią uśmiechając się do niej fałszywie

- Wiem, że ty i twoi przyjaciele chcecie mnie i pierwotnych zabić nie radzę wam, ze mną zadzierać gorzko tego pożałujecie - Powiedziałam i odeszłam od niej wsiadłam do mojego samochodu jadąc sobie na przejażdżkę.

Chciałam odpocząć od tych ludzi, którzy wiecznie knują, za plecami są tak fałszywi, że szkoda czasu było mi na nich.
Zadzwoniłam do Kola powiedzieć mu, że jadę do nich miałam wszystkiego dość i chciałam znaleźć się jak najszybsze u boku moich przeznaczonych.

Musiałam im powiedzieć, że chce wyjechać na kilka dni, z tego miejsca przez zgraję Matta czuje się tu niebezpiecznie, a wiem, że Alaric będzie chciał mnie dopaść tylko nie jestem pewna dlaczego.

Jechałam do domu pierwotnych i poczułam jak coś we mnie uderza nie wiedziałam co się dzieje. Oczy same mi się zamykały i nawet nie postrzegałam, że odleciałam.

  Obudziłam się przywiązana do krzesła w jakieś piwnicy nie wiedziałam dokładnie, gdzie się znajduję i to mnie przerażało. Wszystkie wspomnienia wróciły, z dwojoną siłą wiedziałam, że Diego nie żyje, ale nie wiedziałam kogo mam jeszcze, za wrogów.

Oddychałam coraz szybciej czując jak po moim ciele spływa zimny pot. Ktoś schodził po schodach i otworzył drzwi zdziwiłam się, że to Damon Salvatore.

- Mogę wiedzieć co ja tu robię? - Spytałam chcąc się uwolnić.

- Jesteś tu bo jesteś spokrewniona, z pierwotnymi - Odpowiedział dotykając mojego policzka.

- Nie dotykaj mnie proszę - Wyszeptałam cicho czując panikę w moim ciele coraz większą oddychałam coraz głośniej i bardziej.

Wspomnienia zalały moje zmysły bałam się i nie potrafiłam się uspokoić. Damon chyba to zobaczył, że się boje więc zaczął dotykać moich ramion i nóg zaczęłam krzyczeć, że nie chce niech mi tego nie robi.

Mój głos było słychać w całej posiadłości jego domu. Nie mogłam się uspokoić po schodach zaczęli wszyscy schodzić Alaric zobaczył w jakim jestem stanie i odepchnął Damona.

- Co ty jej robiłeś krzyczy na cały dom - Powiedział do Damona popychając go.

- Nic jej nie zrobiłem dotykałem jej policzka rąk i nóg, a ta się zaczęła krzyczeć jak opętana - Odpowiedział mu Damon wzruszając ramionami.

- Mówiłem ci, żebyś tego nie robił - Powiedział poważnie Alaric.

- Nie powiedziałeś dlaczego - Dodał, z uśmiechem Damon.

Alaric nie wytrzymał i go uderzył, a później kazał wszystkim wyjść. Czułam się psychicznie coraz gorzej nie mogłam oddychać moje łzy lały się strumieniami

Alaric spojrzał tylko na mnie i też wyszedł. Postanowiłam skupić się chodź to było bardzo trudne musiałam wysłać wiadomość do moich przeznaczonych.

Zamknęłam oczy oddychając znacznie spokojniej zaczęłam wysyłać im wiadomość. To było bardzo trudne, ale po kilku minutach mi się udało wiadomoś została wysłana.

Perspektywa Klausa:

  Czuliśmy, że coś jest nie tak wiedzieliśmy, że naszej Przeznaczonej dzieje się krzywda, ale nie wiedzieliśmy, gdzie ona jest, ani kto ją porwał.

Próbowaliśmy jej szukać wszędzie nawet zaklęcie lokalizacji nie mogło. Tam, gdzie jest przetrzymywana to użyto silnych zaklęć by jej nie znaleźć.

Przeznaczona / Pierwotni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz