Wróciliśmy do domu w dobrych humorach cieszyłam się, że mogłam wyjść, z tej rezydencji.
Usiedliśmy w salonie i zaczęliśmy pić burbon Rebeki nigdzie nie było widać bo wiedzieliśmy, że jest, z Marcelem. Kiedy już byłam już zmęczona poszłam do pokoju rozbierając sukienkę i położyłam się do łóżka.
Następnego dnia siedziałam na sofie, a Davina była obok mnie i musiała mnie zbadać, czy z dziećmi wszystko w porządku.
Co chwilę posyłała mi wredne spojrzenia, ale wiedziała co ją czeka jeśli mnie lub dzieci skrzywdzi. Nie chciałam nic jej zrobić, ale czułam, że wcale nie jest delikatna i trochę mnie to bolało.
Postanowiłam, że pokażę jej kto ma władzę nie obchodziło mnie to, że jest podopieczną Marcela denerwowała mnie tym jak cały czas wlepiała wzrok w Kola.
- Możesz przestać patrzeć się na mojego narzeczonego i skupić się na zbadaniu mnie? - Spytałam posyłając jej ostre spojrzenie przez, które chyba się przestraszyła i zaczęła wykonywać badania.
- Widzę, że będziecie mieć tu dwoje chłopców i dwie dziewczynki - Wymamrotała zakłopotana i skończyła badania odchodząc ode mnie - Dzieci rozwijają się dobrze jedynie ty musisz więcej pić krwi bo dzieci mogą przez nie dostanie więcej ilości krwi wyjadać twój organizm by dostać się do krwinek - Dodała jeszcze oblizując swoje wargi.
- Dziękuję - Powiedziałam i spojrzałam na brzuch nie zwracając uwagi na to, że Davina już wyszła.
To co mówiła trochę mnie przeraziło bo nie chciałam by dzieci zjadały moje wnętrzności dlatego postanowiłam, że skorzystam, z jej rady.
Spojrzałam na moich przeznaczonych, którzy trochę się śmiali, ze mnie gdy pokazałam swoją zazdrość, ale postanowiłam się tym nie przejmować.
Wyszłam na dwór i usiadłam w ogrodzie miałam w ręce kubek, z krwią przez tą ciążę krew mnie odrzucała. Musiałam się zmusić by ją pić i to było właśnie w tym najgorsze, ale Davina mówiła, że muszę ją pić.
Emily by mnie ostrzegła, gdyby Davina miała złe zamiary ufałam Emily. Koło mnie usiadł Marcel spojrzał na mnie i delikatnie się uśmiechnął.
- Dziękuję, że dzięki tobie mogę spotykać się, z Rebekah - Powiedział, z uśmiechem na twarzy.
- Nie ma, za co każdy zasługuje na szczęście - Odpowiedziałam i napiłam się krwi przez, która znowu się wzdrygnęłam.
- Nie lubisz krwi? Przecież jesteś także wampirem - Spytał i zmarszczył brwi.
- Gdy nie byłam w ciąży to mogłam pić krew, a teraz mnie ona odrzuca, ale Davina powiedziała, że muszę zacząć pić jej więcej nie tylko po to by przetrwać, ale po to by nakarmić dzieci inaczej będą jeść moje wnętrzności - Powiedziałam to co mi Davina mówiła i wzruszyłam ramionami wypijając całą krew.
Marcel nie wiedział, że pierwotni teraz są dużo silniejszy niż dotychczas i musiało to tak zostać nikt nie mógł wiedzieć chyba, że użyją magii, z bardzo ważnego powodu.
Elijaha przyszedł i spojrzał na mnie, z uśmiechem na twarzy dotykając mojego brzucha. Poczuł, że dzieci się ruszają i trochę się zdziwił tym, ale widziałam, że był szczęśliwy.
Marcel patrzył to na mnie to na Elijah i nie mógł się nadziwić, że ci pierwotni przy mnie się zmienili na miękkie kluchy.
- A tak właściwie, gdzie Rebekah? - Spytałam i spojrzałam na Marcela.
- Nie wiem mówiła, że idzie na zakupy, ale dalej jej nie ma, a jest godzina osiemnasta - Odpowiedział patrząc na mnie poważnie. Wymieniłam spojrzenia, z Elijaha i już wiedziałam, że coś jest nie tak.
- Trzeba ją znaleźć i to szybko - Powiedziałam i wstałam gwałtownie idąc do salonu - Klaus, Finn, Kol proszę natychmiast do mnie zejść! - Krzyknęłam bardzo głośno, a kiedy się zjawili i spojrzeli na mnie zdziwili się lekko - Rebekah została porwana nie mogę używać magii, ale wyczuwam teraz, że jest coś nie tak, z Rebekah znajdźcie ją - Mówiłam bardzo głośno czując zawroty głowy, które coraz bardziej nasilały się.
Nie zdążyłam zareagować, a poczułam, że ktoś mnie łapie w ostatnim momencie przed upadnięciem.
____________________________________________
Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał pisałam go bardzo późno i nie wiem, czy wszystko jest dobrze napisane, ale mam nadzieję, że tak.
Pozdrawiam serdecznie wasza Dzumana.
CZYTASZ
Przeznaczona / Pierwotni
VampireNikt nie wie kim jestem, ani pierwotni, ani inne osoby ludzkie lub nadprzyrodzone jedynie ja znam prawdę i niedługo wszyscy się o niej dowiedzą. Mam na imię Marianne i jestem przeznaczoną czterem pierwotnym wampirom mam być ich żoną, a oni o tym jes...