Rozdział 6

1.2K 35 4
                                    

Oderwaliśmy się od siebie, ale dalej patrzyliśmy sobie w oczy. Chciałam dotknąć każdego, ale się wstydziłam.

Usiedliśmy na kanapie pierwotni chcieli jak najbliżej mnie nie protestowałam nawet bo też chciałam być blisko nich i uśmiechnęłam się do każdego, z nich.

- Więc może ktoś mi wytłumaczy, o co chodzi? - Spytała Rebekah patrząc na nas.

- Może ja zacznę - Powiedziałam patrząc na nią - Gdy byłam jeszcze mała to było w roku 900 miałam pięć lub sześć lat wygłoszona była przepowiednia - Zaczęłam mówiąc co jakiś czasem gryząc swoją wargę - Jedna, z dziewczynek miała być przeznaczoną dla pierwotnych wampirów moje przyjaciółki nie chciały być, a ja mimo, że byłam mała wszystko rozumiałam i dlatego przyjęłam to spokojnie nie bałam się - Powiedziałam przypominając sobie tamte czasy i to wszystko co się zaczęło robić - Mama często mi opowiadała, o was to było jak kołysanka do odpowiedzenia wieczorem - Przerwałam i cicho westchnęłam przymykając swoje oczy - Nastała zima było bardzo zimno wtedy nasza miejscowa czarownica, którą nazywali szarlatanem przepowiedziała kolejną przepowiednie zdradzając kim jest przeznaczona, która ma poślubić czterech pierwotnych, który jeden z nich jest hybrydą - Wypowiedziałam czując jak moje dłonie zaczynają się trząść - Miałam pięć lat, a wiedziałam, że wszyscy, z wioski dowiedzieli się kim jestem i kim mam być zaczęli polować na moje życie. Według przepowiedni, gdy pierwotni znajdą swoją przeznaczoną staną się silniejsi i dlatego moja wioska zaczęła na mnie i moją rodzinę polować - Wyszeptałam cicho czując jak serce szybko mi biję przypominając siebie te straszne chwilę - Moi rodzice uknuli plan mieli mnie przemienić w istotę nadprzyrodzoną, ale za straszliwą cenę. Moja mama była czarownicą, a mój ojciec wilkołakiem by stać się nieśmiertelną chcieli mnie zmienić w wampira nikt nie przypuszczał, że geny ojca i matki zmieszają się i stanę się trybrydą władającą, każdym żywiołem. Mogę stworzyć lód, z wody, wiatr wieje kiedy chce, ogień rozprzestrzenia się na moje polecenie, woda topi i zalewa poszczególne miasta, a ziemia niszczy ulicę. Jestem kimś kto ma dużo mocy moja krew uzdrawia, ale też truje jeśli tego chcę. Moi rodzice, gdy mnie zmienili wieku sześciu lat w trybryde nie wiedzieli, że prawo natury ich ukarze zginęli, a ja zostałam przeniesiona do krypty, gdzie spałam i przebudzić się mogłam tylko wtedy, kiedy stanę się dorosła - Powiedziałam patrząc na Rebekę i na moich przeznaczonych słuchali mnie wszyscy jak zaczarowani nie wiedząc nawet co powiedzieć.

- Wow nie wiem co powiedzieć - Odezwała się Rebekah patrząc na mnie - Miałaś sześć lat jak cię zmienili w wampira to ile lat masz? - Spytała oblizując swoje wargi.

- Teoretycznie czasem zachowuje się jak sześciolatka, a w praktyce mam osiemnaście lat i do osiemnastu lat spałam, a gdy się obudziłam nie umiałam się odnaleźć w świecie było mi ciężko, ale jakoś dałam radę - Wytłumaczyłam jej wzruszając ramionami.

- Dlaczego do nas nie przyszłaś? - Spytał Kol dotykając mojej dłoni.

- Bałam się, ale wiele, o was słyszałam nie wiedziałam jak wy zareagujecie na to, że macie przeznaczoną - Powiedziałam patrząc mu w oczy - A wy jak się dowiedzieliście, że ją macie? - Zapytałam i spojrzałam na Finna.

- Tak jak u ciebie usłyszeliśmy przepowiednie od wiedźmy szukaliśmy cię, ale nie mogliśmy znaleźć - Zaczął Finn łapiąc moje spojrzenie.

- To prawda przeszukaliśmy cały świat, ale po tobie śladu, żadnego nie było - Dodał Elijah, także na mnie spoglądając.

- Czasem czuliśmy zapach mięty i mango, ale myśleliśmy, że wariujemy - Powiedział Klaus dotykając mojego policzka.

- Z czasem pogodziliśmy się, że nie ma naszej przeznaczonej, a ta cała przepowiednia była bujdą - Zakończył Kol wzruszając swoimi ramionami.

- Rozumiem - Odpowiedziałam krótko bo nie chciałam wywołać kłótni - To w końcu Rebekah jedziemy do meblowego bo nam zamkną, a ja chcę ładne meble - Powiedziałam i wstawałam już, gdy nagle Klaus popchnął mnie na kanapę.

- Ty zostajesz, z nami i zamieszkasz tu - Powiedział głosem niesłuchającym sprzeciwu jaka szkoda, że ja uległa nie jestem.

- Słuchaj nie znamy się prawie wcale kupiłam wczoraj dom i naprawdę chciałabym pomieszkać w nim i kupić sobie meble i inne rzeczy urządzić go tak jak ja chcę i sobie wymarzyłam - Zaczęłam mówiąc spokojnym głosem patrząc na niego - To kilometr od waszego możecie mnie odwiedzać najpierw chcę was poznać, a później będzie czas na przeprowadzkę - Dodałam jeszcze widziałam jak się wścieka, ale cicho westchnął i przemyślał wszystko.

- Dobrze, ale jedziemy wszyscy po te meble i koniec dyskusji - Przytaknęłam tylko głową ciesząc się, że wyszło trochę na moje.


____________________________________________

I jak wam rozdział się podoba? Ja jestem bardzo, z niego zadowolona wszystko jest tak jak ja chciałam. Czy myślicie, że Klaus będzie posłuszny Mariannie, czy będzie się wściekał, o wszystko?
Pozdrawiam serdecznie wasza Dzumana.

Przeznaczona / Pierwotni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz