Z głośników rozbrzmiewa informacja, że za chwilę samolot będzie lądował na lotnisku w Rębiechowie w Gdańsku. Mariusz- pan młody ma mnie odebrać. Miałam tu być razem z Colinem, ale jestem sama. Pewnie ciekawi Was dlaczego on jest moim ex? Ogólnie to mam problem z zaufaniem do facetów. Minęło dużo czasu, aż związałam się z kimś na dłużej niż tydzień uciech łóżkowych. Kiedy usłyszałam, że trzy lata temu Marcel się ożenił z jakąś kobietą, to był dla mnie szok, rozpacz, ale i porządny kopniak w tyłek. Ze wszystkich sił próbowałam go nie kochać. Miłość do niego zakopałam w najdalszym zakamarku mojej duszy i oplotłam go drutem kolczastym pod napięciem. Byłam nieufna do mężczyzn. Całą moją frustrację i złość wyładowywałam w moim lochu. Moja prywatna terapia, dochodowa terapia. Nawet etat pracy, którą wykonywałam w dzień nie przynosił mi tyle zysku, co maksymalnie dwugodzinna praca w lochu w przeciągu tygodnia.
Poznałam Colina jakiś czas temu. Był znajomym moich znajomych. Spotkaliśmy się na przyjęciu. Dużo rozmawialiśmy i dużo się śmialiśmy. Pierw widywaliśmy się na stopie przyjacielskiej. Dopiero później zaczęliśmy się spotykać jako para i razem sypiać. To trwało jakieś pół roku. Miał ze mną przyjechać na ślub mojego brata i na wakacje na dwa tygodnie. Niestety, a może stety, nie ma go tu ze mną w samolocie. Otóż powiem Wam dlaczego on jest moim ex i jak go ukarałam za jego nikczemny czyn. Dwa dni temu wróciłam szybciej z pracy w korporacji, w której pracowałam w dzień. Źle się poczułam, czy coś takiego. Zastałam go w łóżku z inną kobietą. Był przerażony tym, że go nakryłam. Dupek jeden. Kobietę nagą wyrzuciłam z domu, trzymając ją za kudły. Tak, jestem podła. Natomiast jego zostawiłam sobie na deser. Powiem Wam, że on nie wiedział czym zajmuję się wieczorami. Teraz postanowiłam go oświecić.
Oto moje kroki kary :
1. Solidny prawy sierpowy- by stracił przytomność myślenia.
2. Przykucie go do łóżka kajdankami, nogi i ręce.- by się nie szarpał.
3. Zakneblowanie go, by sąsiedzi nie słyszeli jego krzyków. Bo krzyczeć będzie.
4.Przebranie się w mój strój do lochu. Czarny skórzany gorset z ręcznie wyhaftowanymi płomieniami pod żebrami, skórzane szorty, skórzane kozaki na szpilce do połowy ud, sznurowane z tyłu.
5. Wybór moich ukochanych zabaweczek, szpicruta i bat.
Widok jego twarzy, kiedy się tak pojawiłam w pokoju był bezcenny. Początkowo on- dupek wszechczasów- myślał, że mnie nakręciła jego zdrada i chcę się z nim ostro zabawić. Bardziej w życiu się nie mylił. Zorientował się w sytuacji, kiedy poczuł bat na swojej klatce piersiowej. Zostawił palący czerwony ślad, ale skóra nie pękła. Po kilku minutach Colin zaczął płakać. Beksa dąsał się i wył jak baba. Ale miałam ubaw. Ale to był początek, rozkręcałam się dopiero. Potem zajęłam się jego zdradzieckim fiutem. Po tym co mu zrobiłam, stwierdzam, że szybko sobie nie pobzyka. Niech się w ogóle cieszy, że go nie wykastrowałam. Zostawiłam go tak, naznaczonego moją złością. Spakowałam się i opuściłam jego mieszkanie. Całe szczęście, że nie mieszkaliśmy razem. Mimo, że taką rozmowę już przeprowadziliśmy. Nie wiem czy ktoś w końcu go uwolnił, czy może nadal siedzi przykuty do łóżka? Nie wiem i nic mnie to nie obchodzi. Dla niego lepiej, by nigdy więcej nie stanął mi na drodze. Po namyśle stwierdzam, że i tak byłam bardzo łaskawa dla niego.
Cholera, zaraz będziemy lądować. Ciśnienie zaraz rozsadzi moją głowę na milion kawałeczków, uszy całkowicie się zatkały i prawie nie słyszę. W tej wyniosłej chwili panuje atmosfera zawieszenia pośród pasażerów. To ten moment, sekundy, aż koła samolotu ucałują ziemię. Euforia rozprzestrzenia się pośród ludzi i zaczynają kląskać, kiedy samolot dotyka płyty lotniska. Uf, wylądował bez większych komplikacji. Jak tam moje majtki? W dobrym stanie. Śmieję się sama do siebie. Odebrałam już moje dwie ogromne walizki. Tak, to tylko dwa tygodnie, ale ja zabrałam ze sobą o dużo za dużo rzeczy, jak zwykle. W końcu jestem kobietą. Wchodzę na salę przylotów i szukam mojego brata. Mam nadzieję, że tu już jest, bo te walizy trochę ważą. Widzę jego blond czuprynę, jest wysoki, w porównaniu do mnie i większości przeciętnych ludzi na świecie. Ma sto dziewięćdziesiąt dwa centymetry wzrostu, pracuje w banku na jakimś ważnym stanowisku. Tam poznał swoją przyszłą żonę Marysię, obecnie narzeczoną.
CZYTASZ
PANI VENUS
Romance*Uwielbiam jak klęczą przede mną błagając o litość... Uwielbiam uczucie, kiedy mam całkowitą kontrolę... Uwielbiam karać, poniżać i znęcać się nad mężczyznami...* Kim jestem? Wiecie już? Zapewne domyślacie się. Zadajcie sobie pytanie jak do tego...