Wszystko idzie po mojej myśli. Mario, Marysia i jej napalona na Marcela siostra już sobie poszli. Moi bracia i ich jednorazowe laski postanowili pojechać na plażę i połazić. Z bólem serca odmówiłam ich zaproszeniu. Bądź co bądź, kocham plażę. Mam plany wobec Marcela i ogromnie się cieszę, że w domu nie będzie moich braci. Został tylko mały problem, Samuel. Postanowił posiedzieć z nami. I jak tu go delikatnie wyprosić? Muszę mu przyznać, że jest wytrwały. Odmówiłam mu, nawet ośmieszyłam, a on nadal mnie zarywa. Twardy zawodnik.
Siedzę w salonie na kanapie z młodym. Marcel robi drinki w kuchni. Ja sms-uję z moim Aniołem. Uśmiecham się do telefonu, bo on pisze, że nigdy nie był w Polsce, wygooglował Gdańsk i jest zaskoczony pozytywnie, pyta czy poświęcę mu swój cenny czas i pokaże mu miasto. Więc odpisuję mu, jest taki uroczy.
-Piszesz ze swoim chłopakiem piękna dziewczyno? - pyta Samuel.
-Tak.- a co będę mu się tłumaczyć, że jutro przylatuje do mnie facet z ogromnym fiutem, którego będę biczować.
-Pytam serio.
-Mówię serio. Piszę z moim Aniołem. Jutro tu będzie.
-Nie wiedziałem, że masz kogoś? Jest z Londynu?- kiwam głową potwierdzając. - W takim razie jestem na spalonej pozycji. Spadam piękna dziewczyno. Do zobaczenia.- tymi słowami składa mi pocałunek na policzku. Krzyknął coś do brata i już go nie było.
Po chwili wchodzi Marcel do salonu.
-Jak się go pozbyłaś? Nie słyszałem wrzasków i wołania o pomoc.
-Nie wiedziałam, że jesteś zabawny. - uniosłam jedną brew.
-Wygląda na to, że mamy cały dom dla siebie Iskierko.- siada obok mnie i zakłada mi kosmyk włosów za ucho. Odgarnia mi resztę włosów i całuje w szyję, powoli i delikatnie. Przechylam głowę, by dać mu lepszy dostęp. Postanowiłam oddać mu kontrolę, jakbym znów miała osiemnaście lat i nie wiedziała, co robić z facetem. Lecz pierw muszę z siebie zmyć zapach dymu z grilla.
-Idę się wykąpać, za dwadzieścia minut przyjdę do twojego pokoju. Obyś był gotowy na mnie.
Nie czekając na jego odpowiedź poszłam na górę.
Czysta i pachnąca, odziana tylko w satynowy szlafroczek zapukałam do drzwi jego sypialni. Otworzyły się po sekundzie. W pokoju panował przyjemny nastrój. Wszędzie paliły się świece zapachowe. Aromat wanilii unosił się w powietrzu. W tle leciała cicho zmysłowa pościelowa muzyka. Okej. Muszę przyznać mu punkty za otoczkę i klimat. On wwierca we mnie swoje piękne czarne oczy. Wyciąga swoją dłoń w moim kierunku. Podaję mu ją, splata nasze palce, bierze do ust i całuje. Ten gest jest bardzo miły i szarmancki. Bardzo go lubię. Przyciąga mnie do siebie. Dłonie Marcela wsuwają się w moje rude włosy. Wyciąga spinkę podtrzymującą i rozpuszcza mi je. Opadają kaskadami aż do pasa. Następnie ujmuje moją twarz i składa na niej słodkie pocałunki, wszędzie tylko nie w usta. Poddaję mu się całkowicie i z ogromną niecierpliwością oczekuję na jego kolejny ruch. W końcu jego usta odnajdują moje. Otrzymuję słodki i powolny pocałunek. Nie zwróciłam uwagi, że on wziął mnie na ręce i niesie na swoje łóżko. Dotykam chłodnej satynowej pościeli w kolorze ciemnej zieleni. Usta Marcela oderwały się od moich i skierowały się do ucha. Potem szyja, obojczyk, klatka piersiowa. Odwiązuje pasek mojego szlafroka, delikatnie rozsuwa go odsłaniając moje małe piersi. Jego oczy skupiły się na tym widoku. Jestem podniecona niesamowicie, wyrazem tego są moje stuki, które już stają się twarde i nabrzmiałe. Usta Marcela przepuszczają zmysłowy atak na nie. Pierw jego język delikatnie kręci koła wokół brodawek. Potem liże moje sutki, następnie bierze je całe do ust i ssie. Fuck. Płomień rozkoszy powędrował do mojej mokrej cipki. Odrzuciłam ręce za tył mojej głowy na poduszkę. Dziś mu się oddaje i nie dotykam go, ani nie ułatwiam mu zadania. Jego dłoń masuje i ugniata moją drugą pierś. Łapie mój sutek kciukiem i palcem wskazującym wydłużając go. Jego usta i dłoń zamieniają się miejscami. Jęczę cicho i delikatnie się wyginam. Wypycham pierś w górę, by mocniej się do niego docisnąć. Po chwili jego usta zaczynają mokrą wędrówkę w dolne części mojego ciała. Przystaje na dłużej przy moim pępku i liże go delikatnie. No nie powiem... erotyczne doznanie. Zaczynam ciężko oddychać. Jestem opętańczo napalona i zniecierpliwiona. To co on właśnie robi, to znęcanie się fizyczne nade mną. Marcel usadawia się między moimi nogami rozsuwając je szeroko. Wpatruje się w moją cipkę i niby czego tam szuka? Nic nowego nie znajdzie. Po chwili muska palcem po najwrażliwszej części mojego ciała. Jestem taka mokra. Palcem przesuwa po moich wargach sromowych rozprowadzając nagromadzoną tam wilgoć. Wsuwa we mnie palce i kręci, i kręci, i kręci nimi. Cudownie. Jego język ląduje na mojej łechtaczce i lekką ją ssie. Palce jego teraz mnie pieprzą, wsuwając i wysuwając się rytmicznie. Zaczynam ruszać biodrami. Chcę by wszedł we mnie, by mnie pieprzył, ale nie. On się nade mną znęca. Po chwili jego palce i język zamieniają się miejscami i teraz on mnie pieprzy językiem. Wow. Chce mi się krzyczeć. Zaraz dojdę. Fuck. Jestem już blisko.
CZYTASZ
PANI VENUS
Romance*Uwielbiam jak klęczą przede mną błagając o litość... Uwielbiam uczucie, kiedy mam całkowitą kontrolę... Uwielbiam karać, poniżać i znęcać się nad mężczyznami...* Kim jestem? Wiecie już? Zapewne domyślacie się. Zadajcie sobie pytanie jak do tego...