Środa rozpoczęła się bardzo niefortunnie. Otóż, kiedy już się obudziliśmy spleceni nagimi ciałami w mojej sypialni, obdarzyliśmy się serią namiętnych pocałunków, co doprowadziło do seksu. I kiedy to ja ostro ujeżdżałam Marcela, do pokoju wpadł Marcin ze śniadaniem dla mnie. Przeżył szok, kiedy nas zobaczył. Z krzykiem wyszedł, a właściwie uciekł. Zepsuł mi cały nastrój i może nawet zniweczyć mój plan zemsty. Nie miałam w planach powiedzieć braciom o mojej seksualnej intrydze. Wydało się i muszę zmodyfikować mój plan.
-Kurwa, Cinek zawsze miał zjebane wyczucie czasu.- stwierdził Marcel.
Biorę głęboki wdech. Ubieram się, a on nadal leży.
-Co mam mu powiedzieć? - pytam.
-Prawdę.
Prawdę? Hm... A którą? Tą, że Marcel odebrał mi dziewictwo dziesięć lat temu? A może tą, że po wyznaniu mu miłości uciekł i zostawił mnie samą, a potem unikał? Czy może tą, że teraz mi to wynagradza dając orgazm za orgazmem? A może jednak tą, że ja go wykorzystuję i porzucę w niedalekiej przyszłości? To wszystko prawda. Którą powiedzieć mam braciom?
-A co konkretnie?
-To, że szaleję za tobą i że chcę być z tobą. I że to poważne.
On mówi serio? Naprawdę tak myśli? Jestem w szoku, co z całą pewnością widać na mojej twarzy. Jeżeli to prawda, to muszę przyznać, że poszło mi łatwiej niż myślałam, już owinęłam go sobie wokół palca.
-Razem im powiemy, zgoda?- zaproponował, wstał i się ubrał.
Przytaknęłam, bo co niby innego miałabym zrobić?
Po piętnastu minutach zastajemy Marcina siedzącego w kuchni przy stole nad tacą ze śniadaniem dla mnie. Wpatruje się w jakiś punkt i się nie rusza.
-Cinuś?- mówię słodko.- Oddychasz?
-Czy możecie mi wyjaśnić, co to właśnie było, kurwa!!!- krzyczy, a jak on krzyczy, to nie jest dobrze. To najspokojniejszy facet na całej planecie Ziemia.
-Cinek, wiesz, że ja szaleję za twoją siostrą. Uwielbiam ją i to nie jest tylko seks. - tłumaczy mu spokojnie mój kochanek.
Zaraz, zaraz powiedział wiesz? Cinek wie o nas? WTF? Nie, to nie jest prawda.
Mój brat na te słowa Marcela podnosi na niego wzrok. Jest trochę zszokowany, nie wie co ma myśleć. Patrzy na mnie, uśmiecham się do niego.
-To coś poważnego?- pyta.
-Chyba tak.- nadal spokojnie tłumaczy mu Marcel. Ja się nie odzywam.
Serio??? Nasuwa mi się pytanie czy on naprawdę tak myśli, czy tylko wciska kit mojemu bratu, żeby ten go nie wykastrował. Ciekawe, dojdę do sedna.
-Jeżeli ją skrzywdzisz to przysięgam... dopadniemy cię i będzie po tobie stary. Ja nadal uważam, że absolutnie nikt nie jest dostatecznie dobry dla mojej siostrzyczki. Ale ty jesteś o krok od tego, by takim być.
Nie wierzę w to, co słyszę. Serio? Czy mój najukochańszy z braci uważa, że tylko Marcel jest dla mnie prawie dobry? On zna go lepiej niż ja, czy może mieć rację? Nie, Kornelia- nie myśl tak, bo jeszcze porzucisz plan zemsty. On musi się poczuć jak ty wtedy- mówię sama do siebie w myślach.
-Nie skrzywdzę jej - mówiąc to do Marcina spojrzał na mnie i jakby bezgłośnie dodał do swojej wypowiedzi jedno słowo więcej. Nie skrzywdzę jej już więcej. Chyba właśnie to chciał powiedzieć.
CZYTASZ
PANI VENUS
Romance*Uwielbiam jak klęczą przede mną błagając o litość... Uwielbiam uczucie, kiedy mam całkowitą kontrolę... Uwielbiam karać, poniżać i znęcać się nad mężczyznami...* Kim jestem? Wiecie już? Zapewne domyślacie się. Zadajcie sobie pytanie jak do tego...