Chapter Two

44 3 0
                                    

— Lorraine! — rzuciła Lynx wchodząc do dormitorium.
— Czego? — spytała.
— Jak ci to pachnie? — zapytała podekscytowana Miriam.
— Bólem i cierpieniem — zaśmiała się.
— Lores nie rób sobie jaj — powiedziała poirytowana Chase.
— Starym pergaminem, wanilią i czekoladą — wzruszyła ramionami, a jej przyjaciółki posłały sobie jednoznaczne spojrzenia. — Remus zaprosił nas do Wieży Gryffindoru — wtrąciła.
— Nas czy ciebie? — zdziwiła się współlokatorka Thomson.
— Nas. Sama byłam w szoku, ale każda okazja do wkurzenia Blacka to dobra okazja — odrzekła.
— A to akurat szczera prawda jest — roześmiała się Humphrey.
— Musimy tam iść? Nie chce mi się słuchać latającego za szlamą Pottera, próbującego zgrywać macho Blacka i krztuszącego się fasolkami Pettigrew — jęknęła ciemnoskóra.
— Możesz im przywalić i zwalić na ognistą — wtrąciła najniższa z dziewczyn.
— Dobra to idę — uśmiechnęła się diabelsko najwyższa z nich.
— Nie naróbcie wiochy. Pamiętaj Mir, że masz okazję podbić do Felixa — rzuciła starsza córka państwa Thomson.
— Bez sensu. Znowu będę jedyna samotna — zaszlochała teatralnie Lynx.
— Czekaj jak ty to liczysz? Pominęłaś mnie — udała obrażoną Lory.
— Ty tam masz Remusa — zaśmiała się.
— Marlena też będzie? — spytała Miriam.
— Owszem — odparła Lorraine.
— Nie będziesz samotna — roześmiała się Humphrey.
— Miriam! — krzyknęła Chase.
— Podoba ci się Marlena? — spytała Thomson i zebrała od przyjaciółki poduszką w twarz.

Ślizgonki przygotowały się na spotkanie z Gryfonami i wyszły z Pokoju Wspólnego o osiemnastej. Przed portretem czekała na nie ich przyjaciółka i w trójkę udały się do Wieży Gryffindoru. Lynx miała spore obawy odnośnie tego wyjścia, ale nie chciała nimi zadręczać swoich przyjaciółek. Bała się, że to jakiś podstęp Blacka. Czemu tak nagle Lupin zaprosił dziewczyny, największych wrogów jego przyjaciela do ich domu?
— Równość Krwi — powiedziała Lory przed portretem, po czym razem ze swoją współlokatorką się otrzepały, a Miriam zaśmiała się na ten widok.
— Przypominam wam, że jestem mugolaczką, a ty, Lynx jesteś półkrwi — stwierdziła roześmiana.
— Jesteś jedyną szlamą, do której mam resztki szacunku — stwierdziła Chase.
— Ja w sumie szanuję wszystkich, ale nie Gryfonów. Z moim bratem na czele — zażartowała.
— Niemiło siostrzyczko, szczególnie, że jesteś u nas — Felix posłał jej chamski uśmiech.
— Nie no są Gryfoni, których szanuję, ale ciebie i Blacka to najchętniej bym skazała na ścięcie głowy — posłała mu całusa w powietrzu.
— Remus, co one tu do cholery robią? — spytał Syriusz.
— Robimy ci parodię zamiast życia — prychnęła Lorraine. — Chociaż nie wiem czy może być większą niż dotychczas — dodała.
— Siadajcie — wskazał dziewczynom Remus, a one grzecznie posłuchały. Puchonka wepchnęła przyjaciółkę obok Lunatyka, a sama usiadła na podłodze.
— Otóż w ramach rekompensaty za to, że nasłaliśmy na nie Slughorna to je tu zaprosiłem — odpowiedział na pytanie swojego przyjaciela.
— Bez konsultacji tego z nami? — oburzył się Łapa.
— Myślałam, że to Remus jest tym inteligentnym i wie co będzie dla waszej paczki najlepsze — rzuciła Thomson.
— Nikt cię nie pytał o zdanie, królewno — wywrócił oczami jej wróg.
— Poucza mnie facet myślący tym co ma między nogami a nie tym co ma w głowie, do czego ten świat zmierza — pokręciła z niedowierzaniem głową.
— Hej, a może żeby załagodzić sytuację zagramy w prawdę lub wyzwanie? — zaproponowała Evans.
— Nie przerywaj szla... — Lynx nie dokończyła, ponieważ zebrała od Miriam w głowę.
— Jasne. Chętnie zobaczę jak pan "Casanova" się błaźni — odparła z ironicznym uśmiechem Lory.

Lily położyła butelkę na środku stolika i zakręciła. Gra się zaczęła. Wypadło na Marlenę. Tradycyjnie mugolaczka zapytała co wybiera dziewczyna. Zdecydowała się na pytanie.
— Nigdy nie mówiłaś nic na temat swojej orientacji. Jesteś w stu procentach osobą hetero?
— Nie. Od zawsze bardziej pociągały mnie dziewczyny — stwierdziła.
— A ja się przy tobie przebierałam —otrzepała się z obrzydzeniem Dorcas.
— Mówiąc "dziewczyny", nie miała na myśli istot kobietopodobnych — prychnęła Lynx.
— Lynx również woli laski, a nie patrzy ani na mnie ani na Miriam z pożądaniem. Nie rób z siebie obiektu jedynie przeznaczonego do czynów seksualnych, bo w końcu inni też cię zaczną tak postrzegać, a później będzie płacz i zgrzytanie zębami "BO ON CHCIAŁ TYLKO JEDNEGO" — rzuciła teatralnie Lorraine.
— Pierwszy raz w życiu powiedziałaś coś mądrego, Lores — zarechotał Felix.

(Nie)Zuchwały Gryfon//R.L.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz