Wybuchnęła śmiechem, a nastolatek zrobił kolejną głupią minę. Walnęła go delikatnie w ramię, a on podrapał się po karku. Oparła się o pień drzewa, a on usiadł obok niej.
— James, możemy pogadać? — zauważyli przed nimi przygnębioną Evans.
— Nie mam za bardzo czasu, Lily — odparł.
— Przecież jedyne co robisz to siedzisz z Chase — oburzyła się.
— No to mów od razu, Lynx jest moją przyjaciółką i nie mam przed nią nic do ukrycia — stwierdził.
— Nie podoba mi się to, że spędzasz z nią tyle czasu, dla mnie nie masz go w ogóle — Ślizgonka uniosła brew, a Gryfon od razu wstał.
— Nie jesteśmy ze sobą. Nie jesteśmy też przyjaciółmi, więc dlaczego miałbym spędzać z tobą czas? — zdziwił się.
— Jak możesz, James? Po tym wszystkim...
— Lily, to ty jeszcze do niedawna mnie nienawidziłaś, nie licz na to, że między nami do czegoś dojdzie — oznajmił, a Lynx poczuła jak ktoś ciągnie ją za sobą.Zobaczyła długie włosy w kolorze ciemnego blondu. Gryfonka szarpnęła nią tak, że ciemnoskóra wylądowała przed nią i została przyparta do muru. Blondynka niewiele myśląc złożyła na jej ustach pełen emocji pocałunek.
— Czym sobie na to zasłużyłam? — spytała, gdy McKinnon się od niej odsunęła.
— Zerwałam zaręczyny. Mój niedoszły narzeczony już miał laskę i też nie chciał tego ślubu, więc się zbuntowaliśmy i się udało! Walić to co mówią moi rodzice. Kocham cię i nie zamierzam się zmuszać do zmiany mojego zdania. Błagam, Lynx, daj mi ostatnią szansę. Dobrze ją wykorzystam. Obiecuję — objęła jej twarz dłońmi, a nastolatka mimowolnie je zrzuciła.
— Dlaczego mówisz mi to teraz? Gdy wszystko zaczęło się na nowo układać, nagle pojawiasz się kompletnie znikąd i chcesz do mnie wrócić — mimo, że nie była pewna czy czuje coś do Jamesa, nie chciała go tak wystawić.
— Przez cały ten czas próbowałam to wszystko naprawić... dla ciebie, a ty wcale się nie cieszysz — zacisnęła pięść.
— Doceniam to co zrobiłaś, ale byłaś taka pewna siebie gdy mnie zostawiałaś, a teraz, kiedy widzisz mnie szczęśliwą... z Jamesem... to masz wyrzuty sumienia? Nagle udało ci się wszystko załatwić? Nagle znów chcesz mącić w moim życiu i udawać wielką miłość? Nie rozumiem tego. Po prostu nie rozumiem — uniosła ręce w geście obrony.
— Jesteś naiwna Chase, ja cię próbuje chronić! — podniosła głos, ale od razu spróbowała się uspokoić. — James wcale nie jest dla ciebie odpowiedni. Zrani cię.
— Ty już to zrobiłaś. Wiem co dla mnie dobre — oznajmiła.
— Całował się z Lily tydzień temu! — odparła.
— A nie zapomniałaś może o tym, że byłem wtedy kompletnie pijany, a Evans zdesperowana? — dopytał Potter podchodząc do dziewczyn.
— Poza tym nie jesteśmy razem, więc może robić co chce. To jego życie. Zresztą ty również nie powinnaś ingerować w moje decyzje. Miałam żyć za nas obie, pamiętasz? Właśnie teraz to robię. Chodźmy, James. Nic tu po nas — stwierdziła i pociągnęła za sobą przyjaciela.Dotarli do kuchni i poprosili skrzaty o dwa kubki gorącego kakao. Oparła głowę na ramieniu chłopaka, a on pogładził jej włosy. Cichutko westchnęła, po czym otrzymali swoje napoje.
— Myślisz, że Marlena i Lily zrobiły to specjalnie? — rzuciła.
— Szczerze? Teraz już sam nie wiem. Ale pamiętaj, że nieważne co będziesz musiała przejść, przejdziemy przez to razem — stwierdził.
— Dziękuję — złapała jego dłoń, a następnie przytuliła się do jego ręki tak, żeby w końcu poczuć się bezpiecznie.
CZYTASZ
(Nie)Zuchwały Gryfon//R.L.
Fiksi PenggemarStrach. Tak bardzo duszący, nie dający chwili wytchnienia. Wyciskający z oczu strumienie łez. Strach, na który trzeba znaleźć sposób. Od którego nie ma odwrotu. Właśnie z nim musi się mierzyć Lorraine. Z nim, a także z wieloma emocjami zwyczajnej, n...